W tym szczupłym zasobie naszej wiedzy na temat gospodarczych podstaw rozwoju polokaeyjnego Krakowa należy wskazać na handel suknem. Byt on w średniowieczu jedną z najważniejszych gałęzi wymiany, wcześnie wyodrębnioną pod względem branżowym i przynoszącą duże zyski. Jeżeli potrzeby w zakresie w yrobów sukienniczych szerszych rzesz ludności były od dawien dawna zaspokajane w ramach produkcji domowej i tworzącego się powoli miejscowego rzemiosła tkackiego, to standard życiowy dworu monarszego, wyższego duchowieństwa i możnych wymagał wyrobów tekstylnych o wyższym poziomie technicznym i lepszej jakości. Popyt zatem na luksusowe tekstylia wzrastał wraz. z rozwojem elity władzy. W krajach słowiańskich był on zaspokajany w znacznym stopniu przez import. Ważnej wskazówki źródłowej w tym zakresie dostarcza nam dokument Świętopełka pomorskiego dla kupców Lubeki, datowany na lata 1220—1227. Łamiąc postanowienia swoich poprzedników, książę ten czynił na rzecz kupców lubecktch pewne ustępstwa w zakresie tzw. prawa brzegowego, co określił jako libertas inauditu, wolność niesłychaną, i ustanowił taryfę celną na przewożone przez lubeczan do Gdańska towary. Imiennie wyszczególniono tu dwa artykuły przywozowe, jeden to sukno w dwu gatunkach, tzw. burnit i frizaL drugi to sól. Wyraźnie tu powiedziano, że z portu gdańskiego sukna były wożone na wozach in Poloniom2 *. Musiało ono docierać do odległych nawet dworów książęcych i ludzi z tymi dworami związanych.
Mamy tu poświadczoną tylko jedną drogę tego przywozu. Nie ulega wątpliwości, że były jeszcze inne szlaki, lądowe, że zwłaszcza do Krakowa towar ten mógł docierać z ośrodków produkcyjnych włoskich, drogą przez Czechy i Niemcy, lub też z krajów niemieckich, z którymi nie brakło kontaktów22, choćby na fali osadnictwa na prawie niemieckim, przyciągającego we wcześniejszej swojej fazie wielu osadników niemieckich.
Nie dziwią nas zatem owe kramy sukienne, które miał własnym kosztem pobudować w Krakowie, w związku z lokacją 1257 r„ Bolesław Wstydliwy. Podkreślono już, że zastrzeżenie tej inwestycji dla księcia zmierzało do przejęcia przez skarb książęcy znacznych, sprawdzonych już we wcześniejszej praktyce życia dochodów czynszowych, jakie handel sukienny musiał przynosić. Chociaż kontrakt lokacyjny przewidywał, że oprócz kramów sukiennych miały powstać w Krakowie także kramy inne, przeznaczone dla tzw. towaru kramarskiego, to ta inwestycja książęca przyjęła nazwę sukiennic, co nam w sposób nader oczywisty akcentuje rolę, jaką handel sukienny tu odgrywał. Nie chodziło tu wszak wyłącznie o sukna importowane, ale także o miejscowe, w znacznej części pochodzące z produkcji wiejskiej. Musiały one być przedmiotem popytu w mieście, w którym przy dworze, przy elicie władzy, przy kościołach i w domach zamożniejszych mieszczan przebywała na pewno liczna służba; także mniej zamożni mieszczanie, pracownicy najemni i adepci rzemiosł mieli w tym zakresie znaczne potrzeby. W okresach targów dorocznych nabywali tu sukna przybysze spoza miasta, może nawet z zagranicy. Wspomniany już przywilej Beli IV z 1265 r., dotyczący cła w Twardoszynie, wymienia wszak sukno wśród artykułów przywożonych tamtędy przez kupców liptowskich. Nie ulega wątpliwości, że pochodziło ono z Polski, a więc docierało przede wszystkim drogą przez Kraków. Należy
21 PU, nr 33.
22 KDM II, nr 471.
181