Obrońcami wiary „byli, z jednej strony, fachowcy, którzy zajmowali się regulacją kultów i objaśnianiem sformułowań, przepowiedniami i znakami (...). Z drugiej strony, przedstawicielami starej religii byli politycy i wodzowie; niektórzy z nich umieli korzystać z religijnych tradycji i wyroczni jako środka do celu (...). Musieli też być i inni ludzie tego pokroju (...). Religia, którą wyznawali, była obrzędowa, zewnętrzna i najważniejszą rzeczą było osiągnięcie dzięki niej wglądu w przyszłość {...)”
Atak na opatrzność boską i informowanie podopiecznych ludzi o zawisłych nad ich głowami niebezpieczeństwach losu szedł z jednej flanki *— od zwalczanych przez wieszczków „przyrodników” i zawodowych „mędrców”. Ale w sukurs tym ostatnim szli i inni „miłośnicy mądrości”, pozornie nie zainteresowani w badaniach atmosfery i gwiazd. Za ich symbol może służyć np. popularyzator spekulacyjnej myśli szkoły eleackiej, filozof Ksenofanes. Nie wdawał się on w szczegółowe roztrząsania, lecz akcentował jedynie, że pojęcie Boga-absolutu jest na tyle podniosłe, że nie godzi się poddawać go jakimkolwiek ograniczeniom, antropornorfizmom czy mul-typlikacjom. Musi to być „jedyny Bóg, największy spośród bogów i ludzi, ani swą postacią, ani swoją psychiką nie przypominający śmiertelnych” (fragm. 23).
Ksenofanes i jemu podobni stali się nieo-
19 Tamże, s. 795.
ćzekiwanymi sprzymierzeńcami krytyków starej politeistycznej i antropomor licznej wiary, i to zupełnie od innej strony, mianowicie od koncepcji absolutu, której sądzona będzie na gruncie europejskim wielka przyszłość, a której na imię — monoteizm. W Grecji starożytnej monoteizm spełniał funkcję laicyzacyjną, ponieważ podrywał tradycyjną wiarę mas, nie umiał jednak przybliżyć ich do abstrakcyjnych, uniwersalistycznych i mo-nistycznych koncepcji. Słusznie zauważa Walter Jaeger, że ,,niepodobna wprost myśleć o antropomorfistycznych bogach epicz-nych obok najwyższego Boga, co by pozwalało Ksenofanesowi na jakiś kompromis z re-ligią ludową, lecz raczej .o wypowiedzi Tale-sa, że wszystko jest pełne bogów, albo o nau-:ce Anaksymandra o boskim prapodłożu i nie-czliejzonych boskich światach” 20.
Nadto „przyrodnicy ’, wskazujący wszędzie \w kosmosie na regularność i naturalny ład, zniechęcali inteligencję do posłuchu wobec mitologicznych opowieści o kłótniach, sporach, rywalizacjach i zdradach pomiędzy bogami. Dlatego zaczęto domagać się od bóstw takiej samej praworządności i dyscypliny wewnętrznej, jaka występuje w rządzonym przez nie wszechświecie, tak sugestywnie w swym ładzie i porządku odmalowanej przez „przyrodników”. Dla ludzi o wy-
20 The Theology oj the EarLy Greek Philoso-phers. The Gifford Lectures 1036, Oxford 1947, s. 44.
107