Słowiański spirytualizni
ADAM MICKIEWICZ / 1798—1855
-\
[...] Muszę słowo to wyjaśnić, bo będę go niejednokrotnie używał. Trudno mi je dobrze przetłumaczyć [na język francuski]. Nie jest to esprit, jak się go zazwyczaj rozumie: wyraz esprit używany bywa w tylu rozmaitych znaczeniach i tak jest sponiewierany, że zatracono jego właściwe znaczenie. Wiecie Panowie, co w języku potocznym oznacza un homme d’esprit', w językach słowiańskich nie ma na to odpowiednika. Nie jest to również dusza [Famę]. Według filozofów nowożytnych dusza uważana jest za pośledniejszą część jestestwa duchowego, za ogół naszych pragnień i namiętności, za to, co zowiemy duszą animalną. U Słowian duch jest tym, co we wszystkich krajach lud dotąd zwykł nazywać „duchem**, kiedy ktoś mówi, że „widział ducha’*, „rozmawiał z duchami**. Jest rzeczą zasadniczo ważną znaczenie wyrazu duch określić ściśle, można bowiem powiedzieć, że trzecia część wyrazów bogatej mowy słowiańskiej ma swoje źródło w tym jednym słowie. Wszystkie wyrazy oznaczające w dziedzinie umysłowej porywy duszy, pragnienia, akty woli, a w dziedzinie zmysłowej wszystko, co w materii jest
ruchem, wszystkie te wyrazy pochodzą od słowa duch lub przynajmniej pewne pierwiastki jego w sobie zachowują. Duch oznacza więc nie duszę w rozumieniu niektórych filozofów ani esprit w potocznym znaczeniu wyrazu, ale jestestwo duchowe, jestestwo wewnętrzne, ożywiające ciało, spiritus w pojęciu biblijnym. [...]
U Słowian [...] instynkt boski, duch jest w wyższym może stopniu rozwinięty niż u jakiegokolwiek innego ludu; stąd ich skłonność do wszystkiego, co religijne, co głębokie i wzniosłe, stąd to ustawiczne zapuszczanie się w przeszłość i w przyszłość, ta obojętność dla teraźniejszości. Słowianie mają wiele imaginacji, ale pod względem rozumu stoją nieskończenie niżej od ludów germańskich i celtyckich. Lud słowiański nigdy w masie swej nie drgnie dla jakiegoś systematu filozoficznego; w historii jego nie dojrzysz ani jednego wielkiego czynu zrodzonego z rozmyślania.
[...] Słowianie nie starali się dotąd uprawiać sztuki plastycznej. Zdaje się, że nie jest ich powołaniem kiedykolwiek ją uprawiać. Na cóż im ubiegać się o kopie, skoro posiadają w całej pełni organ dający im możność Oglądania oryginałów? Te wspomnienia świata niewidomego, które się wykuwa w marmurze, odlewa w brązie, utrwala na płótnie, aby je ochronić od niepamięci — lud słowiański przechowuje żywe. Nie są to dlań wspomnienia, to rzeczywistość, to chwila obecna. Lud przez całe życie opowiada, opiewa wydarzenia, które się rozgrywają pod ziemią, w przestworzach i na niebie. Wskutek niezrozumienia cudów tej żywej wiary Słowian, niektórzy cywilizatorowie teraźniejsi mniemali, że oddają tym krajom wielką przysługę przywożąc tam kilka posągów i obrazów. Posągi greckie i rzymskie wśród ludu, którego wyobraźnia ogarnia kramy opisywane przez świętego Jana i malowane przez Michała Anioła!
Sztuka ucieka się do tysiącznych sposobów, aby