108 NIESAMOWITA SŁOWIAŃSZCZYZNA
dzych bogów ani cudzych panów. Piasty nas sprzedawały cesarzom i papieżom” (73). Monika Rudaś-Grodz-ka trafnie dostrzega u Kraszewskiego w obrazie dawnej Słowiańszczyzny — stłumionej i wybuchającej powstaniem — działanie pierwiastka anarchicznego, demonicznego. „Choć Kraszewski godzi się na pamięć wymazaną, to jednak słowiańskość pogańska pozbawiona wymiaru historycznego przedziera się w Masiawie i staje się pierwiastkiem anarchicznym, ukrywającym w sobie to, co archaiczne, rozsadzające ramy historii, naddatkiem, nadmiarem i ułomnością, das Unheimliche, którego nie można się pozbyć, tak jak nie można pozbyć się tego, co rodzime, swojskie — das Heiinliche”63.
W powieści Kraszewskiego z księżmi przyszła niewola, ale i Niemcy. Dzikie pogaństwo walczy więc na dwa fronty. Jeden z nich — antyniemiecki, jest jednak bliski Kraszewskiemu. Tu zarysowuje się w jego postawie jakieś rozszczepienie, bo wszak tak gloryfikowani łacinnicy to przeważnie Niemcy, na co pada akcent również w Starej baśni. Wincenty Danek utrzymuje, że „od roku 1871 cichną w publicystyce Kraszewskiego tony oskarżycielskie wobec caratu i rozpoczyna się wielka akcja uświadamiania o grozie germańskiego niebezpieczeństwa”. Antygermańska ofensywa Kraszewskiego przyjęła najpierw kształty publicystyczne, potem przeszła do beletrystyki współczesnej, a następnie historycznej. W wielkim cyklu kronik historycznych Kraszewski skonstruował „system ostrzeżeń przed niebezpieczeństwem germańskim, system oparty na doświadczeniu dziejowym, a ukazujący chronologicznie po sobie następujące fazy i formy przejawiania się tego niebezpieczeństwa, tj.: cesarstwa niemieckiego, Krzyżaków, Takuśkich intryg i saskiego panowania. Skądinąd wiemy, że za inicjatora zaborów uważał, zresztą nie bez podstaw, Prusy”64. I w Mosiowie zdarza się, że niemieckość przesłania chrześcijaństwo.
Słowiańska klęska
Już dawno pisałam, że Kraszewski zrobił rzecz niebywałą, a mianowicie przełożył wielki romantyzm na powieść popularną, a zwłaszcza popularną powieść historyczną65. W swoich działaniach literackich wykorzystał powieściowo wszystkie dylemat}/' romantyzmu, jego słownictwo, tematy, sytuacje, postacie. Ktoś musiał to zrobić, gdyż wielka poezja romantyczna nie mogła jednak zastąpić nowożytnemu narodowi wszelkich niezbędnych do duchowego istnienia gatunków literackich. Kraszewski czynił to nieraz pospiesznie i powierzchownie, ale swą ogromną produkcją wpłynął na wyobraźnię narodową. Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że Stara baśń to jakby Król-Ducb dla młodzieży czy dla ludu. Podobnie i w Masiawie dostrzegamy wiele klisz romantycznych, przeniesionych w środowisko powieściowe.
Epizody z obozu Masława są wzorowane na scenach pobytu hrabiego Henryka w obozie Pankracego z Nie--boskiej komedii Krasińskiego — hałaśliwie świętuje zwycięstwo podły tłum, zrewolucjonizowana zbójecka czerń kupcząca „pokrwawioną odzieżą i kosztownymi oponami, po dworach złupionymi” (101) — tu zresztą są już słyszalne echa rabacji Szeli z 1846 roku. Występy gęśla-rzy i śpiewaków w izbie biesiadnej Masława przypominają scenę uczty w Konradzie Wallenrodzie Mickiewicza (82). Wtargnięcie na ucztę strasznej, obłąkanej matki Masława przywodzi na pamięć scenę z Balladyny Słowackiego (83-84). Pojawiają się też stylistyczne kalki z Zamku kaniowskiego Goszczyńskiego — i wiele innych. Utrzymane są w spopularyzowanej, banalnej konwencji, która umie złagodzić i oswoić pierwotną siłę obrazów romantycznych.