90 NIESAMOWITA SŁOWIAŃSZCZYZNA
cywilizacji ludzkiej”17. „Nieludzkość” łączy się z łatwością zabijania i przelewania krwi. Tej krwi ciągle jest za mało. Krwista czerwona chorągiew nad każdym z wojowników pomnaża wrażenie jego bestialstwa. Wspomniane w następnym rozdziale „czerwone chmury” zapowiadają straszliwą burzę, która kończy się okropną sceną podpalenia zamku wraz z zamkniętymi w nim żywymi ludźmi. Masław jeszcze raz okazuje okrucieństwo swej natury, gdy każe wojownikom stanąć bliżej pożaru, żeby lepiej słyszeć krzyki palących się.
Masław jest bohaterem sadycznym, gdyż wobec popełnianych zbrodni cechuje go „zimna obojętność” (II, 430). Gilles Deleuze trafnie pisze o właściwej bohaterowi Sade’a delirycznej, czystej idei negacji. Może on tylko przyspieszać i kondensować ruchy cząstkowej przemocy. Przyspieszenie dokonuje się przez mnożenie ofiar i ich boleści. Ale bohater sadyczny nie może nigdy spełnić absolutnej „idei zła”. Realne zbrodnie są tak wątłe w stosunku do tej idei... Słynną apatię libertyna Sade przeciwstawia opłakanemu „entuzjazmowi” pornografa18.
Masław przypatruje się wznieconemu pożarowi i śmierci ludzi bez najmniejszej emocji. Co najwyżej zaklina się „na pioruny i piekła” (II, 433) albo „szatana i koniec świata” (II, 430) — i idzie spać. Te klątwy nadają postaci zabarwienie diaboliczne, ale nie zmienia ono towarzyszącego stale Masławowi chłodu i obojętności. Podobna tonacja nie odstępuje zresztą też Opina z Pana Trzech Pagórków.
Kraina wampirów i Lestii
W powiastce Krasińskiego nie ma happy endu, tak charakterystycznego dla sentymentalnego ujęcia konfliktu. Cnota nie triumfuje, winni i niewinni giną w okropnych męczarniach, okrutny Masław, obojętnie przyjrzawszy się swemu zbrodniczemu dziełu, odjeżdża wraz z dzikimi wojownikami. Uderzający jest — w porównaniu z pierwowzorem fabularnym — brak przynajmniej kary za zbrodnie. Nie ma tu prawie nic z sentymentalnej stylizacji, jakkolwiek przecież występuje „uciśniona niewinność”. Wszystko tchnie ponurym kolorytem triumfującej zbrodni i okrucieństwa. Sprawiedliwość boska nie ingeruje w ten świat zniszczenia, śmierci i zagłady. Groteskowa monstrualność19 figur powieściowych, zwłaszcza karła, czyni ze świata przedstawionego Krasińskiego coś wyobcowanego, absurdalnego, nie pozwalającego na jakąkolwiek w nim orientację. „Twórca groteski nie powinien i nie może dążyć do nadania sensu. Nie może także uchylać się od absurdu”20. Jako autor omawianej powiastki gotyckiej Krasiński znalazł się na granicy podobnej postawy.
Koncepcja Rudaś-Grodzkiej przybliża wytłumaczenie tego, dlaczego u młodego Krasińskiego „unarodowienie”, a nawet nadanie miejscowego kolorytu opowieściom opinogórskim przebiega w aurze frenetycznej niesamo-witości. Powoduje ją sięgnięcie do Słowiańszczyzny — nawet tak ogólnikowo pojętej, jak w wypadku Masława. Jest on jednak księciem mazowieckim, kimś, kto pochodzi z miejsca rdzennego, polskiego, słowiańskiego, ale jest też jakimś burzycielem ładu państwowego, może przez swój pogańsko-słowiański bunt przeciw chrystianizacji (o czym wszakże nie ma mowy w powiastce Krasińskiego). Słowiańszczyzna przedstawia się tutaj jako kraina nieokreślona, niejasna, ale okrutna, przerażająca. Fikcja gotycystyczna rzutowana na rodzime Mazowsze pozwala umieścić transylwańską wampirzycę w pobliżu Opinogóry. W swojskie, samowite wkrada się niesamowite21.
Obrazy kobiet — Johanny z Gozdawy i Zbisławy z Czernic — tworzą przeciwstawienie „zła” i „dobra”, ale