90 Rytuały
rzyński i cywilizowany. Według Maertensą podobnie jak dla amerykańskiego antropologa V. Turnera1, rytuały zmniejszają niepokój egzystencjalny, pozwalając jednocześnie na spotkanie nieznanego i odmiennego. Cztery jego dzieła dotyczą ciała jako nośnika rytualnych znaków, masek i strojów oraz łącznika elementów erotycznych i ekonomicznych.
Wszystkie kultury „obawiały się ciała, tak bliskiego zgubnej naturze i oddalały się od niego stopniowo, posługując się zastępczymi, odcieleśnionymi formami rytualnymi” (ubiór, pismo, pieniądz). Ten proces nauczania społecznego przenosi na przedmioty symboliczne „poszukiwanie pierwotnego, zagubionego ciała-matki”. We wszystkich przypadkach rytuał narzuca sposób poszukiwania ciała i jego odnalezienia, odmienny dla mężczyzn i kobiet, młodych i starych, wtajemniczonych i niewtajemniczonych, umożliwiając grą zmian i przejść w zależności od systemu ekonomicznego i prawnego.
Skoro odrębne formy rytuałów łączą się ze sposobami produkcji społeczeństw oraz typem stosunków, jakie wiążą ciało z tą produkcją, można przyjąć, że „Społeczeństwa dzikie respektują na równi sferę popędów i funkcjonalną których siedzibą jest ciało. Społeczeństwa barbarzyńskie tłumią sferę erotyczną na korzyść „siły”, a pozostałe „cywilizowane”, rozgraniczają jedną i drugą.”
Pomimo że autor przyjmuje tę typologię i terminologię jedynie dla „wygody klasyfikacyjnej”, niezależnie od ich znaczenia w nauce
0 ewolucji mogą one prowadzić do uproszczeń i arbitralnych ocen. Powyższa teoria, sprowadzona do hipotezy na temat pracy, pozwala zebrać luźne dane i stworzyć jasny pogląd na zbiorowe procesy.
Podobnie dzieje się w przypadku zjawisk ekonomicznych i politycznych. W systemie społeczeństw pierwotnych ciało dysponuje „siłą pracy” konieczną do przeżycia, ale też utrzymuje więzy erotyczne
1 symboliczne z naturą z którą kontaktuje się poprzez święto i pracę. Natomiast w społeczeństwie barbarzyńskim ma wartość głównie dzięki swej zdolności produkcyjnej, a sfera erotyczna jest prześladowana szczególnie u słabszych (niewolnicy, kobiety). Równocześnie ustalają się stosunki między kastami czy klasami. Ciało (korporacja) staje się nazwą w której zawiera się treść symboliczna, a jednostka, nawet zawiedziona w sferze erotycznej, okazuje się „członkiem” tego ciała.
W systemie społeczeństw cywilizowanych ów dystans zaznacza się jeszcze bardziej - urbanizacja i industrializacja oddalają ciało od natury, a kapitalizm (prywatny czy państwowy) sprowadza siłę pracy do wartości handlowej (świadczą o tym pensje z ich systemem gradacji i własnych rytuałów). Energia i erotyzm nie są już znaczącymi elementami języka, nad którym utraciły kontrolę. Obojętne, czy chodzi o strój, makijaż, o jakąkolwiek kobietę czy o Miss Universum -wszystkim rządzą moda oraz media.
We wszystkich formach rytuałów cielesnych stwierdzić można, zdaniem Maertensa, wyraźne osłabienie - zarówno aspektu fizycznego praktyk, jak i wkładu emocjonalnego. Długi proces odcieleśniania rytuałów polegał na zastępowaniu kontaktu cielesnego przez grę znaków mających tendencję do utraty znaczenia. W ostateczności samo ciało „derytualizuje się”, a rytuał powoli zanika, przeciwko czemu występują liczne prądy (kontrkultury) atakujące cywilizację w imię natury. Należy jeszcze zastanowić się, czy postawy, które rozwijają te prądy, nie są antymodelami nowych rytuałów. Maertens skłania się do negatywnej odpowiedzi na to pytanie, które pojawiało się również w poprzednich rozdziałach naszej pracy.
Pomimo pewnego dogmatyzmu „rytologie” Maertensa starają się wzbogacić teorie socjologiczne i psychoanalityczne o nowe sądy
0 charakterze intuicyjnym i socjoklinicznym. Najdokładniej przeanalizowano niektóre rytuały o zasięgu wielokulturowym, szczególnie tatuaże, maski i welony.
Teorii tej można zarzucić nadużywanie terminu „ryt”, który według niej sprowadza się do wszystkiego, co ustalone, zwyczajowe
1 konwencjonalne. Jest to zresztą stały problem, o którym pisaliśmy w pierwszym rozdziale. Główna teza o postępującej i nieuniknionej derytualizacji nie została w tym przypadku dostatecznie jasno uargu-mentowana.
Sekularyzacja rodzi nowe rytuały i nie jest równoznaczna z całkowitym zanikiem sacrum (przytoczyliśmy na to wiele dowodów), nawet jeśli, jak sądzi Wunenberger, nie można przewidzieć przyszłych jego losów.
V. Turner, The ritualprocess, Chicago, 1969.