cji, jakie esteto napotykamy, gdy ktoś zaprzecza możliwości powstania umysłu z tkanki biologicznej, ponieważ jest to niewyobrażalne". Powiedział to wyraźnie:
Nikt dotąd nie określił granic możliwości ciała, to jest, nikogo jeszcze doświadczenie nie nauczyło, co może osiągnąć ciało jako ekstensja wyłącznie dzięki prawom natury. Nikt dotąd nie posiadł tak dokładnej wiedzy o mechanizmie cielesnym, aby mógł wyjaśnić wszystkie jego funkcje (...) Nikt nie wie, jak lub jakimi środkami umysł porusza ciałem ani ile różnych stopni ruchu może ciału nadać, ani jak szybko może to zrobić. Kiedy więc ludzie mówią, że to czy inne działanie pochodzi od umysłu, który panuje nad ciałem, używają słów bez znaczenia albo też w bałamutnej frazeologii wyznają, że nie mają pojęcia o przyczynie rzeczonego działania24.
Wydaje mi się, że Spinoza mówi tu o ciele szeroko pojmowanymi - ciele właściwymi i mózgu. Być może nie tylko podkopywał tradycyjną koncepcję powstania ciała z umysłu, ale i przygotowywał grunt dla odkryć potwierdzających tezę przeciwną26.
Wiem, że inni mogą się nie zgadzać z moją interpretacją. Można na przykład argumentować, że dezawuuje ją sam Spinoza twierdzeniem o wiecznotrwałości umysłu. Takie obiek-cje byłyby jednak bezzasadne. W części piątej Etyki definiuje on wieczność raczej jako istnienie wieczystej prawdy, esencji rzeczy niż jako ciągłość w czasie. Wiecznej esencji umysłu nie należy mylić z nieśmiertelnością. Według Spinozy esencja naszych umysłów istniała przed ich powstaniem i będzie trwać nadal, kiedy sczezną one wraz z naszym ciałem (a że tak się stanie, wywodzi w innym ustępie Etyki oraz w Traktacie teo-logiczno-politycznym). Umysły są, według niego, zarazem śmiertelne i wieczne. W istocie jego zaprzeczenie nieśmiertelności umysłu, idea, która przewija się w jego myślach od ukończenia dwudziestego roku życia, mogła być zasadniczym powodem jego wykluczenia ze wspólnoty religijnej26.
Przejawem niezwykłej intuicji Spinozy są te właśnie jego koncepcje: że umysł i ciało są równoległymi i wzajemnie skorelowanymi procesami, naśladującymi się na każdym
skrzyżowaniu jak dwa oblicza tej samej rzeczy; że głęboko we wnętrzu tych równoległych fenomenów istnieje mechanizm reprezentowania w umyśle zdarzeń zachodzących w ciele; i że pomimo równoprawności umysłu i ciała - na tyle, na ile jest ona wyraźna dla wnikliwych - w mechanizmie tym zaznacza się pewna asymetria. Spinoza uważał, że ciało kształtuje zawartość umysłu w większym stopniu niż umysł ciało, choć procesy umysłowe w dużej mierze są odzwierciedlane w procesach cielesnych. Z drugiej strony idee w umyśle mogą się nawzajem podwajać, czego ciało nie potrafi. Jeśli moja interpretacja stwierdzeń Spinozy jest choć mgliście poprawna, to jego zdolność przewidywania była rewolucyjna jak na owe czasy, chociaż nie wywarła żadnego wpływu na naukę. Drzewo cicho upadło w lesie i nie było przy tym nikogo, kto mógłby dać o tym świadectwo. Teoretyczne implikacje tych koncepcji nie zostały przyjęte ani jako Spinozowskie proroctwa, ani jako niezależnie ustalone fakty.
Zakończenie z doktorem Tulpem
Na zakończenie mojego wystąpienia w ramach Odczytu Huygensowskiego pokazałem słuchaczom reprodukcję obrazu Rembrandta Lekcja anatomii doktora Tulpa, którego oryginał wisi nieopodal, w Mauritshuis. Nie po raz pierwszy wykorzystałem doktora w odniesieniu do problemu ciało-umysł, ale tym razem temat doskonale harmonizował z miejscem.
Obraz powstał dla uhonorowania doktora Tulpa jako lekarza i naukowca z okazji pewnej lekcji anatomii ze stycznia 1632 roku. Zamówił go u Rembrandta cech chirurgów; nie było zaś lepszego tematu od teatralnej sekcji zwłok, którą Tulp przeprowadził publicznie i która przyciągnęła wykształconą i zamożną elitę, chętnie płacącą za przywilej jej oglądania. Lekcja anatomii opiewa też jednak początek nowej ery w badaniach ludzkiego ciała i jego funkcji, zapisany w pracach Williama Harveya i Kartezjusza, który najprawdopodobniej był owego dnia wśród publiczności. Odkry-
195