strumienia, na łące pod lasem, na leśnej polanie, w ogrodzie |ul sadzie, na pustkowiu bezdomnym czy w bożej obczyźnie, w po. zagrobowym parku względnie na zielonym dolińcu, między niebem a piekłem albo na skraju wieczności — to wcale nie muszą być Kresy. I chyba jednak nie są, wbrew temu, co chce wykazać Wołodymyr Wasyłenko w swoich interesujących pracach o Leśmianie89. Jednocześnie poezja Leśmiana w sensie poetyki jest kresowa w stopniu rzadko spotykanym, niebywałym. Kresowa, a konkretniej — ukraińska. Czy mogła być inna, sugeruje wspomniany przed chwilą badacz z Kijowa, skoro tam właśnie, w sercu Ukrainy, poeta spędził całe dzieciństwo i najbardziej bujną młodość, w sumie „co najmniej 22 lata, tzn. ponad jedną trzecią swego życia”90? Trudno odmówić temu racji, choć nie wszyscy, będąc tam nawet dłużej, potrafili tak głęboko przetworzyć swoją znajomość Ukrainy na poe-tykę.
Nie można pominąć przy tej okazji krótkiej, lecz ciekawej recenzji Leśmiana pt. Próby twórczości literackiej na Ukrainie ^ z 1910 roku. Poeta i zarazem recenzent, choć pretekst był ^mizerny pod względem artystycznym, wypunktował najmocniej ^Brzy niezmiernie ważne kwestie.
Napiętnował środowisko artystyczne i umysłowe Kijowa za skostniałość poglądów, nieśmiałość pomysłów i obrazów, stęch-f liznę prowincjonalną i „głuszę kijowską”. Żaden talent nie ma J tam warunków rozwoju. Kto chce rozwijać zdolności, musi stamtąd uciekać9'. Niektóre zarzuty, a przede wszystkim ostrość krytyki, przypominają późniejsze oceny młodego Miłosza zniecierpliwionego Wilnem.
W. Wasyłenko jest autorem książki o Leśmianie w języku ukraińskim: Poelićnij svit Boteslava Les’mjana, Kijów 1990, oraz paru artykułów — w tym także tłumaczonych na polski.
90 W. Wasyłenko Okres kijowski w życiu i twórczości Bolesława Leśmiana, tłum. W. Olbrych [w:] Studia polono-slavica—orientalia. Acta litteraria, t. III, Warszaw 1989, s. 114.
" Por. obraz Kijowa już czasu wojny (pierwszej) i rewolucji: Jerzy Bandrowsld Czerwona rakieta. Powieść, Lwów 1921.
Wydobył zasady „kresowego światopoglądu” czy raczej kultury kresowej wspólnej dla Polaków i Ukraińców razem zamieszkujących te ziemie:
Ruch umysłowy polski i ukraiński na kresach wzmaga się coraz bardziej. Oba narody pobratymcze, jednaki krajobraz miłujące i pięknem jednakiej przyrody oczarowane, jeśli nie teraz, to kiedyś, w chwili głębszego w tę przyrodę wniknięcia — muszą wzajem wpływać na siebie, wzajem korzystać ze zdobyczy duchowych i uświadomień. Pomimo różnic indywidualnych łączy je wspólna przeszłość i wspólny dzień dzisiejszy, przede wszystkim zaś niewyczerpane skarby bujnej natury ukraińskiej, której potęga nieodparcie wytwarza odrębny, rozkołysany w nieskończoność, jakimś śpiewnym, rozszemranym w duszy zasadom hołdujący — światopogląd ...”
Nakreślił wreszcie skrótowo fascynującą wizję przyszłości („sen o przyszłości”), drastycznie wkrótce przez przyszłość (a może tylko Historię) zaprzeczoną i krwawo przekreśloną.
Czyż można mimo to jej nie przytoczyć, by ocalić od niepamięci ze względu na wartość moralną i bijący od niej blask piękna?
Widzimy w oddali śpiewaczą drużynę, rzekłbym „felibrów” ukraińskich, trubadurów stepowych. Byt będzie dla nich pieśnią chóralną wszystkich dusz ludzkich. W tę pieśń zasłuchani, obojętni na „nieśpiew-ną” resztę bytu, włóczą się i wałęsają po balagulsku od świata do zaświata, z gwiazdy na gwiazdę, zarówno ciekawi i nieciekawi cudów i dziwów swej podróży, bo ją odbywają nie tyle po to, aby się cudom dziwować, ile po to, aby śpiewać... Śpiew zaś wymaga włóczęgi, zmiany miejsca, chwytania półokiem widoków dookolnych, a zaś półuchem szmerów i szelestów niewyraźnych.”
Dla nas ta wizja, absurdalnie oderwana nie tylko od przyszłości, lecz także od rzeczywistości, okazuje się niebywale prorocza, bo krok ją tylko dzieli od obrazu kresowych bałagułów Stanisława Vincenza, a przede wszystkim niezwykle trafna w diagnozie własnego rodowodu poetyckiego: swoją poezję
B. Leśmian Szkice literackie, op. cit. s. 249. Ihmże, s. 250.
69