Wdech, wydech
JŁl deszczu,
od wczoraj, na placu: w pół drogi do
wapieni i margli: Kobieta w źótte) kurtce, mokry chleb na wysokości kolan. Dobry, jasny dzied.
:ręce, które podnosiły się, stygną obejmując kolana, dotykając szklanek; nogi, zmęczone pochodem, nieruchome w plastykowym worku, wchodzą po schodach; płuca, poparzone, krztuszą się wodą, krwinki połykają sól. Wjeżdżamy do miasta: (89/90)