KARL R. POPPBR
jej brak. Jeśli specjalizacja wystąpuje^ zachodzi prawdopodobieństwo, że jej następstwem będzie umocowanie — umocowanie genetyczne. Jest to przypadek, w którym zachowanie staje się sondą próbną mutacji. Jest to również, jak sądzę, przypadek, kiedy możemy powiedzieć, że chociaż zwierzę jest bardzo dobrze przystosowane, prawdopodobnie nie zdoła przetrwać, ze względu na występowanie owego umocowania, pewnych drastycznych zmian zachodzących w środowisku. Jeśli sytuacja prowadzi raczej do poszerzenia zakresu możliwych zachowań — to znaczy do wzrostu plastyczności kontroli — będzie to miało przypuszczalnie wręcz odwrotne następstwa; to znaczy, stanie się wówczas prawdopodobne, że zwierzę zdoła przetrwać nawet dość drastyczne zmiany środowiskowe. Czy jest to w jakiejś mierze zadowalająca odpowiedź na pańskie pytanie? Istnieją zatem dwie możliwe zmiany w strukturze celów, przy czym obie mają taki sam początek — mianowicie zmianę preferencji smakowych — ale jedna może zostać umocowana genetycznie, a druga — nie. Otóż sądzę, że w przypadku człowieka rzeczą ze wszech miar godną uwagi jest to, że wprawdzie język jest, jak się wydaje, umocowany genetycznie, praktycznie żadne z egzosomatycznych narzędzi, które zostały przez nas wytworzone, nie wydaje się w najmniejszym stopniu umocowane genetycznie. W tym sensie język istotnie przyczynił się do znacznego poszerzenia zakresu możliwych ról behawioralnych, a nie do jego zawężenia. Jest to, w moim przekonaniu, jeden z decydujących czynników w ewolucji człowieka. Język, jak się wydaje, nie przynosi nam szkód, ponieważ to, o czym mówimy, i to, jaki użytek robimy z języka, jest zależne tylko od nas. Język zapobiega zwłaszcza przypuszczalnie dalszym procesom genetycznego umocowywania. Nie jestem pewien, czy tak jest w istocie. W każdym razie, nie prowadzi do dalszych procesów genetycznego umocowywania.
Uczestnik dyskusji 8: Czy pomiędzy celami, które podlegają kontroli języka, i celami, które są, by tak rzec, pojmowane po prostu w kategoriach zwiększenia plastyczności systemów kontroli, nie występuje jeszcze coś innego? Mam tutaj na uwadze teorię maszyn Mumforda, w myśl której maszyny miałyby być wcześniejsze od języka — Lewis Mumford mówi o maszynach i twierdzi, że są one wcześniejsze od języka. Nie zgadzam się z jego stanowiskiem.
Popper: Sądzę, iż ta teoria jest niemal z pewnością fałszywa.
Uczestnik dyskusji 8: Zgoda, chciałbym się jednak dowiedzieć, jakiej odpowiedzi udzieliłby pan w tej konkretnej kwestii? Mumford usytuowałby maszyny gdzieś pomiędzy celami, które podlegają kontroli języka, i celami, które są po prostu mutacjami czy też kontrolowaną ekspansją. A w środku umieściłby...
Popper. Sądzę, że wszystko przemawia za tym, że maszyny pojawiają się bardzo późno, zwłaszczajeśli wziąć pod uwagę fakt, że nawet najprostsza maszyna nie wykazuje żadnych oznak genetycznego umocowania. Wskazuje to, że maszyny pojawiły się bardzo późno. Sądzę zatem, ze ta teoria jest w oczywisty sposób fałszywa. Natomiast język jest umocowany genetycznie, a tym samym jest przypuszczalnie dużo starszy od maszyny. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa najpierw pojawia się język. Dzięki pojawieniu się opisowego języka ludzkiego następuje ogromny rozwój wyobraźni, do którego przyczyniła się możliwość przedstawiania opowieści. Mając to na uwadze, możemy, jak sądzę, zrozumieć możliwość powstawania szerokiego spektrum narzędzi czy też, jeśli woli pan to tak określić, maszyn, które w tak różny sposób dostosowują się do środowiska Jednym z najbardziej interesujących przykładów wysoko rozwiniętych maszyn są narzędzia Eskimosa. Są one bardzo wyspecjalizowane. Harpun Eskimosa, kajak Eskimosa — każde z tych narzędzi jest niemiemie złożone. Eskimoski kajak to prawie łódź podwodna. Może się odwrócić do góry dnem, może się znaleźć pod powierzchnią wody. i lak dalej. Wszystkie te narzędzia są bardzo wysoko rozwinięte. Żadne z nich nie jest jednak, rzecz jasna, uwarunkowane genetycznie. Wszystkie mają tylko charakter tradycji i pod wieloma względami różnią się od maszyn, którymi posługują się wszystkie inne rasy ludzkie, a zarazem są wysoce wyspecjalizowane ze względu na środowisko, w którym żyją Eskimosi — środowisko, które, wedle tego, co wiemy, zamieszkują oni stosunkowo od niedawna. Dowodzi to, że występuje w tej sferze plastyczność, i wskazuje, że Mumford jest w błędzie.
Uczestnik dyskusji 8: Przypuszczam, że choć Mumford opiera swoje argumenty na świadectwach empirycznych, wypowiada się raczej w kwestii zasad — zapewne ze względu na przekonanie, że sam język może
171