zbawienne dla archeologii. Tutaj w toku badań odsłonięto kolejny ośrodek kultu pogańskiego prawdopodobnie powstały około VIII wieku n.e.
Na niewielkim kolistym wzniesieniu, nieco tylko naruszonym przez nie zrealizowane marzenia Prusaków, którzy chcieli zamienić go w fort chroniący ich posiadanie na tej świeżo w końcu XVIII wieku zdobytej ziemi, zachowały się relikty miejsca kultu. Podstawę jego stanowi krąg wykonany z dużych głazów narzutowych wyznaczających, podobnie jak płockie znicze, owo święte, zaklęte koło, miejsce boskiej obecności. W kręgu tym szczególną uwagę zwracają dwa kamienie. Jeden o kształcie kostki, wyraźnie obrobiony, przypomina nam grecką mensę, ołtarz do składania na nim darów ziemi, plonów, jakie ona daje. W tej rolniczej okolicy zapewne było to przede wszystkim zboże. Drugi miał wykute zagłębienie w kształcie miseczki. Tu składano krwawe ofiary ze zwierząt. Tu mogła wyładowywać się żądza mordu występująca nie tylko u społeczeństw prymitywnych. Od kręgu wiedzie droga wyłożona kamieniami. Przez nią stąpały pochody ludzi. Co ciekawsze, na tej właśnie drodze znaleziono dwa żelazne sierpy nieznacznie tylko zużyte. Służyły one do symbolicznego żęcia na początku, a może właśnie na zakończenie żniw. Może ten właśnie snop ścięty świętymi sierpami składano w ofierze bogom.
Wewnątrz kręgu zachowały się nikłe ślady dwóch budynków drewnianych. Trudno odgadnąć ich przeznaczenie. Były zbyt małe, aby można je było uznać za świątynie. Raczej należy tu domyślać się miejsca na składanie przedmiotów kultu, może chaty kapłanów, a w drugiej może trzymano świętego konia.
Wyraźne ślady po słupach wskazują, że mogły tu być zakopane drewniane wyobrażenia bóstw. Wreszcie na jednym z nich, znów analogicznie jak w Płocku, tkwiła czaszka końska, którą znaleziono w czasie badań. Na szczególną uwagą zasługuje fragment kamiennego przedmiotu znaku solamego, może symbolu czczonego tu Dadźboga.
Przypomnijmy w tym miejscu ofiary zakładzinowe. Zwykle składano je przy budowie domu w formie zabitego i złożonego pod węgłem zwierzęcia. Cóż jednak należy ofiarować bogom, gdy wznosi się ich siedzibę? Jedyną godną ofiarą zakładzinową jest ofiara z człowieka. I w Płocku, i w Wyszogrodzie takie ofiary złożono. W Płocku w czasie badań znaleziono czaszkę dwunastoletniej dziewczynki zabitej jakimś ciężkim przedmiotem. W Wyszogrodzie między oboma kamieniami ołtarzowymi natrafiono na szkielet mężczyzny też z czaszką, która nosiła ślady uderzenia tępym narzędziem. I tu, i tam należy przyjąć, że ofiary złożono w momencie zakładania ośrodka. Co zrobić jednakże z drugim szkieletem, jaki znaleziono obok kręgu kamiennego w Wyszogrodzie. Czemu był poświęcony? Szukając analogii warto przypomnieć, że niektóre pierwotne ludy składały ofiary z ludzi, zwykle spośród osób wybitnych, w chwili jakiejś klęski. Może była nią susza, może epidemia, może wyjątkowe klęski militarne? Tego niestety nie odgadniemy. Wiemy natomiast, że w jakimś momencie wf Wyszogrodzie uduszono i starannie złożono w miejscu kultu młodą, około dwudziestoletnią kobietę.
Ślady położonej obok osady i niezbyt odległego grodu o wczesnej metryce wskazują, że ośrodek wyszogrodzki był położony w centrum małego plemienia. Tu schodziła się okoliczna ludność, dopóki w X lub w XI wieku nie został on zniszczony na rozkaz władców Polski.
Niezwykle skomplikowana jest próba rozszyfrowania kolejnego ośrodka kultowego na Mazowszu. W wieloletnich poszukiwaniach legendarnego Jazdowa przy
126