Rozległ się zgrzyt hamulców, kiedy kierowcy gwałtów nie zwalniali na widok ciemnego obiektu mknącego na« I ich głowami. Van przyśpieszał, ale my byliśmy szybsi. Bo nes dogonił go w kilka sekund, jedną ręką chwycił za tyl ny zderzak i przewrócił samochód, nie wypuszczając mim nawet na chwilę z uścisku.
Furgonetka opadła z łoskotem na dach. Znowu zapis/ czały hamulce, nadjeżdżające samochody rozjechały się w dwie strony. Bones uciekł z zamieszania, wzbijając się w górę nagłym zrywem, a następnie wylądował na chód niku, postawił mnie na nogach i rzucił krótko:
- Zostań tu.
Nim zdążyłam cokolwiek wykrztusić, popędził w stront, wraku furgonetki. Usłyszałam strzały i wrzaski świadków, a niedługo potem zjawił się Bones, z niedbale przerzuci> nym przez ramię człowiekiem.
- Idziemy.
Objął mnie mocno w pasie i chwilę później ziemi.i uciekła spod naszych stóp. Oczy wyszły mi z orbit. Matko Boska, lecieliśmy tak szybko. Zakręciło mi się w głowic Żeby moje nogi nie huśtały się jak szalone, splotłam je z nogami Bonesa. Bałam się spojrzeć w dół, żeby spraw dzić, jak wysoko jesteśmy.
Dziesięć minut później Bones wylądował na uliczce przy jakimś magazynie, a zrobił to tak gładko, jakby zeskoczył z krawężnika. Dyszałam ciężko i wpatrywałam się w niego ze zdumieniem, jakbym widziała go pierwszy raz w życiu.
- Potrafisz latać? — wykrztusiłam w końcu.
Spojrzał na mnie i potrząsnął nieszczęsnym zabójcą jak
szmacianą lalką.
Mówiłem ci, że jestem o wiele potężniejszy, niż sądzisz.
Nie przestawałam się na niego gapić. Bones sprawiałby wrażenie nonszalanckiego... gdyby nie wytrząsał życia < złowieka, którego miał w rękach.
Ale potrafisz latać? - powtórzyłam, kompletnie ogłupiała.
-Jestem mistrzem. To jedna z umiejętności, które zys-I uje wampir, w miarę jak przybywa mu lat i mocy. Są też mnę, ale o nich pogadamy później.
W tym momencie mężczyzna rozchylił powieki, skupił u.i nim wzrok i wytrzeszczył oczy.
Był już całkiem przytomny i wyglądał tak samo, jak ja,
I tedy Bones katapultował się ze mną z okna na dwudzie-tym piętrze. Cholernie się bał.
Bones rzucił go na ziemię i ukląkł. Jego oczy rozbłysły ./maragdem, kiedy ostrym tonem rzucił krótkie polecenie. Mężczyzna przestał się szarpać.
-Ta kobieta - powiedział Bones, wskazując na mnie lunieniem głowy. - Dlaczego chciałeś ją zabić?
- Po to mnie wynajęto - odparł mężczyzna monotonnym głosem, zahipnotyzowany jarzącymi się źrenicami.
Kolejny zabójca. Najwyraźniej Bones się nie mylił, kiedy mówił, że wyznaczono nagrodę za moją głowę.
- Kto cię wynajął? - spytał Bones.
- Nie wiem. Przyszło zlecenie razem z instrukcjami, pieniądze miały zostać przelane po wykonaniu zadania. (//.asami dostaję robotę z czyjegoś polecenia, ale nie tym razem.
- Kitten, zapisz to - powiedział Bones, nie odrywając od niego wzroku.
189