Cholera. Już jej nienawidziłam, a jeszcze się nie spotlu łyśmy. Prawdziwy kanał.
- I zostanie z nami dzisiaj. Będzie bardzo intymnie.
Bones ujął moją dłoń.
- Nie martw się. Jesteś dla mnie jedyna, Kitten. Uwiń w to.
Chwilę później wyczułam podmuch naelektryzowaiu go powietrza.
- Już jest - niepotrzebnie powiedział Bones.
W naszym kierunku szła kobieta, poruszając się z gr.i cją charakterystyczną dla wampirów. Jej chłodne, patry cjuszowskie rysy zdradzały arystokratyczne pochodzenie, jasna skóra lśniła delikatnie.
Dlaczego nie mogła być brzydka? Taka była moja pierw sza myśl. Wygląda jak skrzyżowanie Marilyn Monroe i Su san Sarandon!
Gdy kobieta zwróciła na mnie spojrzenie bursztyno wych oczu, od razu wiedziałam, że mamy ze sobą coś wspólnego. Ona również mnie nie lubiła.
- Crispinie, dostanę całusa po długim locie?
Mówiła z czystym brytyjskim akcentem klasy wyższe )
Miała na sobie szykowną, granatową marynarkę i pasując < do niej spodnie, a buty z pewnością kosztowały więcej, ni/ wynosiła moja pensja. Patrząc na nią, poczułam się, jak bym miała ubrudzoną twarz albo resztki jedzenia między zębami.
- Oczywiście. - Bones musnął ustami jej policzki.
Kobieta odwzajemniła powitanie, rzucając mi przy
tym uśmieszek, który wyraźnie dawał do zrozumienia, jak mało znaczę.
-To jest Cat - przedstawił mnie Bones.
Wyciągnęłam dłoń.
Kobieta ujęła ją gestem damy, jedynie na ułamek sekundy zaciskając delikatne, blade palce.
Och, ją też wypełniała moc. Nie była mistrzem, ale miała jej wystarczająco dużo, żeby dało się ją wyczuć,
- Bardzo mi miło w końcu cię poznać, kochanie. Miałam ogromną nadzieję, że Crispinowi uda się ciebie odnaleźć. - Jakby w geście pocieszenia przesunęła palcem po jego policzku. - Biedaczek szalał z niepokoju, że przydarzyło ci się coś naprawdę strasznego.
Mogłam to ogłosić oficjalne. Nienawidziłam jej. Łaskawie mi przypomniała, że Bones przez kilka lat cierpiał przeze mnie katusze. Gdzie ten śliczny, srebrny sztylet, kiedy najbardziej go potrzebuję?
- Jak widzisz, Annette, znalazł mnie całą i zdrową. — Dla lepszego efektu podniosłam jego dłoń do ust.
Annette obdarzyła mnie lodowatym uśmiechem.
- Za chwilę powinien wyjechać mój bagaż. Crispinie, może przyprowadzisz samochód, a tymczasem Cat i ja weźmiemy moje rzeczy?
Nie wiedziałam, co zrobić: zostać z nią czy zaproponować, że sama pójdę po samochód, a Bones dotrzyma jej towarzystwa. Wybrałam to pierwsze, bo było łatwiejsze do zniesienia. Bones zostawił nas w hali i ruszył po auto.
Annette miała mnóstwo bagaży. Obładowała mnie nimi jak muła, jednocześnie prowadząc ze mną rozmowę, pełną wrogich podtekstów.
-Jaką masz śliczną cerę! Na pewno przysłużyło się jej to wiejskie powietrze. Crispin chyba wspomniał, że
281