- Dobre jedzenie, odpoczynek, i kociak niedługo ladzie jak nowy.
- Świetnie. Ile jestem winna?
Weterynarz uśmiechnął się z zakłopotaniem.
- Nic. Postąpiłaś bardzo ładnie. Za dwa tygodnie mu sisz go przynieść, żebym zdjął mu gips. Kiedy ci pasuje?
-Jak najpóźniej, ja... pracuję w dziwnych godzinach.
- Może być wieczorem.
Noah znowu uśmiechnął się do mnie nieśmiało. Co mi mówiło, że nie wobec każdego jest taki przyjazny. Wy dawał się jednak nieszkodliwy, co było rzadkością u męż czyzn, których spotykałam.
- Co powiesz na czwartek za dwa tygodnie, o ósmej?
- W porządku.
- Dzięki za pomoc, Noah. Mam u ciebie dług. - Ru szyłam w stronę drzwi z kotem zawiniętym w ręcznik.
- Zaczekaj! - Doktor Rosę wyszedł zza kontuaru i za trzymał się niepewnie. - lo naprawdę nieprofesjonalne, ale skoro uważasz, że jesteś mi coś winna... Nie mówię, ż< jesteś, ale... Niedawno przeprowadziłem się do tego mia sta i... cóż, prawie nikogo tu nie znam. Większość moich klientów to ludzie starsi albo z rodzinami... Próbuję po wiedzieć, że...
Słuchając jego nieskładnej przemowy, uniosłam brew, a on się zarumienił.
- Nieważne. Jeśli nie pojawisz się na umówioną wizytę, zrozumiem. Przepraszam.
Nieszczęśnik, ale całkiem milutki. Przyjrzałam mu się kobiecym okiem, inaczej niż na początku, kiedy zara/ po wejściu do gabinetu oceniłam, czy coś mi grozi z jego
i ■ i.ih miał ciemne włosy, był wysoki i przystojny M'»plęcy sposób.
i umówię go z Denise. Właśnie się poskarżyła, że
• -mu randka nie była udana.
v i mrządku, Noah, odpowiedź brzmi „tak”. A tak ,1 w poniedziałek wybieramy się z moją przyj a-11 , I 1 uise na kolację. Może pójdziesz z nami?
• li • uletchnął głęboko.
I *• n i m działek jest idealny. Zadzwonię do ciebie w nie-i i by to potwierdzić. Zwykle nie robię takich rze-i . to zabrzmiało jak tekst z filmu. Chyba poproszę
...... telefonu, zanim odstraszę cię swoim gadaniem.
u miechem zapisałam mu numer swojej komórki. ■ i łozy między Noahem i Denise, wyjdę cichutko i di . rem. Jeśli doktor Rosę okaże się kretynem, za-..... 10, żeby ruszył w swoją drogę i nie zawracał jej
• i | l.iwy. Hej, od czego są przyjaciele?
I Il u, proszę, nie zmień zdania - powiedział Noah, 11 u, ożyłam mu karteczkę z numerem.
11111 ,ist odpowiedzieć, pomachałam mu na pożegnanie.