Tatę i Juan też spojrzeli na niego z zaciekawieniem, ale ich twarze pozostały niezmienione. Może tylko Don znał sekret.
Już otwierał usta, kiedy zabrzęczała jego komórka Sprawdził numer i odebrał telefon, ale potem zerknął im mnie czujnie i zasłonił ręką słuchawkę.
- Ja... muszę wyjść do hallu. Tam jest lepszy zasięg.
- Coś się stało? — spytałam.
- Nie, nie - zapewnił mnie, idąc do drzwi. - Dajcie mi chwilę.
Don wyszedł z gabinetu i chyba w ogóle opuścił to pięi ro, bo nie usłyszałam ani słowa z jego rozmowy.
Tatę skwapliwie wykorzystał okazję.
- Cat, musisz nam coś powiedzieć o wampirze, z kto rym się zadajesz. Wszystko, co o nim wiesz, bo zdaje się, że on dużo przed tobą ukrywa.
Nie spodobało mi się, że mówi do mnie jak do pod władnej.
- Ma na imię Crispin, przez ostatnie dziesięć lat mieś/ kał w Wirginii i w łóżku jest niezmordowany. - Masz i wy pchaj się.
Tatę rzucił mi gniewne spojrzenie.
- Miło z jego strony, ale to nie mówi nam nic użytec / nego.
Wzruszyłam ramionami.
-A nie sądzisz, że ważniejsze jest, co to za jeden ten Maximillian albo jakie ma związki z ośrodkiem? Znasz tu imię?
- Nie - natychmiast zaprzeczył Tatę. Sądząc po wyrazi« jego twarzy, nie kłamał, choć nie dałabym za to głowy.
W tym momencie zadzwonił jego telefon. Tatę spojrzał u.i numer i zmarszczył brwi.
- Tak... co? W porządku, j uż idę. - Rozłączył się i wstał. -Muszę iść. Don mnie potrzebuje. Juan, zostań z Cat. Żadne z was nie ma prawa stąd wyjść, dopóki nie wrócimy.
Gdy zostaliśmy z Juanem sami, powiedziałam z goryczą:
- Zważywszy na zazdrość Tatę’a i paranoję Dona, pewnie rozmawiają teraz z moją matką o tym, że postradałam ■ 11 lysły. Oto jak mi odpłacają za cztery lata narażania życia. Każą mi czekać, a ty masz mnie pilnować. Niezły żart.
juan nic nie odpowiedział, ale jego milczenie mówiło wszystko. Obróciłam się na krześle, żeby spojrzeć mu w twarz.
- Ty jeden nie rzucasz bezpodstawnych oskarżeń. Nie .ima temperatura ciała świadczy o człowieku. Widziałeś wystarczająco dużo, żeby to wiedzieć. Nie pozwól im wszystkiego spieprzyć przez głupie uprzedzenia. Po prostu przyjrzyj się faktom bez potępiania kogokolwiek, tylko
0 to cię proszę.
-Jestem ci to winien, querida. Wiele razy ocaliłaś mi /ycie. - Juan był teraz równie posępny jak ja; bez śladu niknęła jego zwykła wesołość. — Nie będę cię osądzał, ale len twój kochanek... Jemu nic nie zawdzięczam.
Ujęłam jego dłoń i uścisnęłam mocno.
- Więc zrób to dla mnie. Proszę. Dla mnie.
W tym momencie otworzyły się drzwi. Wrócili Don
1 Tatę. Szef odezwał się pierwszy.
- Cat, wysyłam ludzi, żeby sprowadzili twoją matkę. Tutaj będzie bezpieczna do czasu, aż odkryjemy, kto stoi za zamachem na twoje życie. Robimy to na wszelki