Matka przez chwilę patrzyła na niego z bezgranicznym zdumieniem, a kiedy go rozpoznała, zrobiła się purpurę wa na twarzy.
-Ty! Ty!
- Miło znowu cię widzieć, Justino — powiedział Boni z diabolicznym uśmiechem. - Bardzo ci dobrze w tym kolorze.
-Ty brudna bestio! - ryknęła matka. — Każdej nor modliłam się, żebyś zdechł i gnił w piekle!
- Mamo! - Najwyraźniej jej serce ani odrobinę nu zmiękło przez te lata.
Bones wzruszył ramionami.
- Powinnaś modlić się trochę głośniej. Najwyraźnit i Wszechmogący cię nie usłyszał.
Wskazałam palcem drzwi.
- Bones, cokolwiek masz mi do powiedzenia, możes się z tym wstrzymać do końca wesela. Moja przyjaciół ka i twój przyjaciel czekają, aż staniemy z nimi do zdjęi I właśnie to zrobimy. Mamo, tylko spróbuj zepsuć ślub D< nise, a przysięgam na Boga, że pozwolę mu cię ugryźć.
- Zawsze do usług, Kitten - zapewnił mnie Bones.
Głową ponownie wskazałam na drzwi.
- Wynocha!
- Drogie panie. - Bones ukłonił się i opuścił łazienki, nieśpiesznym krokiem.
Przez chwilę za nim patrzyłam, a następnie podeszłam do umywalki i opłukałam twarz wodą. Musiałam ładnii wyjść na zdjęciach.
L
I . > ze kilka razy zagroziłam matce, nim w końcu zgodziła li, nie zakłócać przyjęcia weselnego. Ani nie powiadamiać
.....jej jednostki o Bonesie. Musiałam stanowczym tonem
In powiedzieć, że jeśli zrobi którąkolwiek z tych rzeczy,
• mi i zostanę wampirem.
On tego właśnie chce, Catherine - powtórzyła po raz n i < i, prowadząc mnie do hallu. — Chce ukraść twoją du-%/i; i zmienić cię w bestię.
Więc pamiętaj, żeby trzymać buzię na kłódkę, doli /<•? I na litość boską, nazywaj mnie Cristinę. Nie możesz !■ u dziej uważać?
Kiedy stanęłyśmy w drzwiach, Denise zostawiła I' mdy ego, z którym pozowała do ślubnej fotografii, i wy-l.i nam na spotkanie.
Och, Cat, nie wiedziałam, że przyjaciel Randy’ego I* m - ściszyła głos - wampirem! Ale nie martw się. Już rożni, i wiałam z Randym. Bardzo się zdziwił, że ja też wiem ■ * ich istnieniu! Mamy ze sobą tyle wspólnego. W każdym
101