ba, film, fotografia itp.). Obraz bowiem, niejako „z natury" zdaje się stawiać opór próbom ujmowania go w kategoriach „znaku", „tekstu" i „języka", jeśli pojęć tych nie używa się metaforycznie (co jest na przykład nagminne w krytyce artystycznej), ale zgodnie z ich źródłowym sensem. Stawiając taki opór obraz zdaje się wskazywać na granice stosowalności analizy semiologicznej. Lalewicz zajmował się teorią obrazu na marginesie swoich badań teoretycznoliterackich i opublikował na ten temat dwie prace. W szkicu Przedstawianie i znaczenie10 uporządkował obrazy w ciąg od piktogramu do fotografii i zanalizował wyróżnione przez siebie rodzaje przedstawienia pod kątem zawartości mimetycznej i znaczeniowej. Jednakże jego głównym osiągnięciem w tej dziedzinie badań jest opublikowany w niniejszej książce esej o rysunku11. Wykorzystując ze znawstwem aparaturę pojęciową wypracowaną przez lingwistykę strukturalną, Lalewicz jako pierwszy wyodrębnił różne poziomy budowy rysunku i opisał ich rolę w konstytuowaniu całościowego sensu przedstawienia rysunkowego. Analiza ta pozwoliła mu w konkluzji przekonywająco wykazać, że rysowanie, wbrew potocznym mniemaniom i wielowiekowej tradycji interpretacyjnej, nie ma nic wspólnego z „kopiowaniem" czy „imitowaniem" rzeczywistości, jest natomiast „tłumaczeniem" doświadczenia wizualnego na, opisane wcześniej, środki właściwe rysunkowi jako technice artystycznej. Dzięki temu esej Lalewicza jest pionierską pracą w światowej literaturze naukowej poświęconej rysunkowi.
Ten oryginalny i wnikliwy uczony był w codziennych kontaktach skromnym, rzetelnym i uczynnym człowiekiem. Miewał zdecydowane opinie ludziach, ale był w stosunku do nich otwarty, tolerancyjny i wyrozumiały. Jako przyjaciel był niezastąpiony, zawsze gotowy służyć mądrą i dowcipną rozmową, cenną radą i konkretną pomocą. Cnotami, których zawsze mu zazdrościłem, była wspaniała umiejętność panowania nad emocjami i znakomite wychowanie, które w tamtych latach mogło czasami wydawać się nieco staroświecką galanterią, a którego wartość, w miarę upływu czasu, coraz bardziej się docenia; żartobliwy przydomek „Mesje", którym tytułowaliśmy go w gronie osób spędzających razem wakacje letnie w Krynicy Morskiej, był wyrazem sympatii i szacunku dla tych właśnie cech jego osobowości.
W ostatnich latach rysunek jako samodzielna forma twórczości artystycznej wyraźnie awansuje. Potwierdzeniem tego awansu są autokomentarze artystów, opinia krytyków i praktyka wystawiennicza. Przypomnienie pionierskiego eseju Lalewicza o rysunku wydaje się w tej sytuacji jak najbardziej wskazane.
Wojciech Cesarski
_ Przypisy
1 J. Sławiński, Czas wspomnień, w: idem, Próby teoretyczno literackie, Warszawa 1992, s. 162.
2 Komunikacja językowa i literatura, Wrocław 1975.
3 Socjologia komunikacji literackiej. Problemy rozpowszechniania i obiegu, Wrocław 1985.
4 Por. Mimetyzm formalny i problem naśladowania w literaturze, w: Tekst i fabuła, Wrocław 1979 oraz Uwagi o ikoniczności tekstu, „Pamiętnik Literacki" 1980, z. 4.
5 Por. Racja bytu powieści, w: O współczesnej kulturze literackiej, t. 1, Wrocław 1973 oraz Próba typologii powieści, w: Tekst, język, poetyka, Wrocław 1978.