SHY BOY
zrozumieć jego pragnienia podporządkowania sobie i upokarzania wszystkich, którzy żyli obok niego, zwierząt i ludzi.
W tym samym czasie zacząłem czuć, że z końmi łączy mnie coś na kształt pokrewieństwa. Mogłem się im przyglądać bez końca. Utrzymując po prostu pasywną postawę i zezwalając im na naturalne zachowania, zaczynałem rozumieć, w jaki sposób porozumiewają się ze sobą.
W roku 1948 wybrałem się na moją pierwszą wyprawę do Nevady. Między trzynastym a siedemnastym rokiem życia spędziłem sporo czasu na wyżynach rozciągających się na południe od Battle Mountain, gdzie najczęściej sam obserwowałem stada mustangów tak dzikich, że przypuszczalnie nigdy nie widziały człowieka. Tonopah — rejon, gdzie urodził się Shy Boy — leżał zaledwie kilkaset mil na południe od tamtych terenów.
Moje pragnienie zrozumienia koni i komunikowania się z mmi kryło się wtedy gdzieś głęboko we mnie, ale kierowałem się wówczas raczej intuicją niż świadomym zamiarem. Jakaś część mnie była w tym samym stopniu ludzka, co końska, i czułem potrzebę znalezienia sensu w języku ciała tych zwierząt. Cieszę się teraz, że nie przeciwstawiałem się temu instynktownemu pragnieniu: czas spędzony na pustyni uważam za najważniejszą część mojej edukacji i zaliczam go do najcudowniejszych doświadczeń lat mojej młodości.
Wybierałem się tam mimo mego młodego wieku wraz z grupami, które Związek Rodeo z Salinas wysyłał po mustangi, które miały wziąć udział w wyścigach dzikich kom. Stanowiły one ważną część corocznych zawodów rodeo i były czymś w rodzaju wyścigów ogólno-
Lśniąca sierść tych mustangów świadczy o ich dobrym zdrowiu,
ale powierzchnia ziemi, na której mogą żyć dzikie konie, jest ograniczona,
a więc ich liczebność musi być kontrolowana. Strony 38 -39.