Shy
Boy
od obozu. Czy to było świadectwo poczucia humoru Shy Boyać Czy chciał po prostu odprowadzić mnie do mojego stada, ponieważ wydawało mu się, że tam, na pustkowiu, zniosłem tyle, że więcej już nie zdołam wytrzymać^-
Shy Boy, jak się później dowiedziałem, chciał dotrzeć do wody, a na północ od obozu było poidło. Fakt, że po drodze tak bardzo zbliżył się do obozu, był świadectwem dramatycznej zmiany w jego zachowaniu: nadal wystrzegał się ludzi i samochodów, ale wyglądało na to, że opanował go jakiś nowy rodzaj spokoju.
Moja córka Laurel powiedziała mi potem, że wszyscy byli zadziwieni, zobaczywszy, jak zza wzgórza wyłania się Shy Boy, a potem czubek mojego kapelusza. Ona i Christopher Dydyk dyskutowali właśnie na temat trudności, jakich musiała mi przyczynić mgła. Warunki pogodowe i napięcie wyraźnie odcisnęły na nich wszystkich swoje piętno.
Kiedy nas dojrzeli, zgotowali mi całkiem burzliwą owację. Laurel wykrzyknęła:
— Strasznie wyglądasz, tato.
— I strasznie się czuję — odburknąłem.
Nie wiedziałem tego wtedy, ale moja twarz była czarna, pokryta potem i kurzem. Wiatr odgiął rondo mojego kapelusza, rozpłaszczając je na denku: wyglądałem jak najbardziej nieudolny członek bardzo kiepskiego oddziału pospolitego ruszenia. Laurel podbiegła do mnie, podała mi puszkę dietetycznej coli i kawałek suszonej wołowiny. Wziąłem je z zadowoleniem.
Monty, teraz na Cadecie, o zachodzie słońca w niedzielę, kiedy w dolinie zaczyna wiać chłodem.
92