16 NIEZNANA ŚWIAT @
Niektórzy przewrotnie mówią, że pieniądze szczęścia nie dają, inni dodają, że tak może twierdzi) tylko osoba bogata. Faworyci losu dorabiają się fortun, na które z zazdrością patrzą pozostali czekając na swoją szansę. Codziennie we wszystkich prawie państwach na świecie kolektur] przyjmują miliony zakładów, kusząc kumulacjami, które w jednej chwili potrafią z biedaki uczynić supermilionera. Warunek jest tylko jeden: trafić wszystkie liczby
azard jest równie stary, jak ludzkość. Nikt nie wie, kiedy zaczęliśmy go uprawiać: proste rodzaje gier fantowych być może istniały już w epoce kamiennej. W popularne kości grali m.in. starożytni Egipcjanie, a każda cywilizacja wymyślała własne formy hazardu.
Loterie liczbowe znane są od czasów średniowiecza, a samo słowo lotto oznacza w języku włoskim przeznaczenie, albo fatum. Przez wieki zdążyły one zdobyć uznanie milionów ludzi, choć, jak twierdzą niektórzy, to nic innego jak rodzaj opodatkowania, zwanego nawet przez niektórych podatkiem od głupoty.
Co oznacza słowo losowy? Taki, w którym nie istniejąjakiekolwiek metody manipulacji, a wyniki są dziełem przypadku. Wbrew pozorom poker nie jest grą losową. W tej akurat rozgrywce pierwszorzędną rolę odgrywa psychologia i istnieją na świecie wytrawni pokerzyści, którzy przy stoliku wygrywają krocie. Natomiast w totku żadna psychologia nie wchodzi już w rachubę.
Od zawsze słyszy się o systemach, które pozwoliłyby wygrać, albo przynajmniej zwiększyć szanse na wygraną. Ale matematyka okazuje się bezwzględna - nic takiego, jak bardziej, lub mniej prawdopodobny układ liczb nie istnieje. Np. wylosowanie liczb: 1, 2, 3, 4, 5, 6 w Dużym Lotku ma taką samą szansę powodzenia, jak pozornie chaotyczny ciąg: 8, 11, 31, 35, 42, 48. Ktoś może zapytać, dlaczego w takim razie pierwszy z podanych układów nigdy nie został wylosowany? Jeżeli faktycznie tak było, odpowiedź jest bardzo prosta. Nawet, gdyby od początku istnienia kolektury odbyło się 100 tysięcy losowań (a było ich znacznie mniej, przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę tylko Polskę), nie jest to nawet 1% spośród wszystkich możliwych układów sześciu liczb, których mamy prawie 14 milionów.
Twierdzenie, czy ciąg sześciu pierwszych liczb (albo dowolny inny, który wydaje nam się nieprawdopodobny) może paść, powinniśmy zweryfikować za dobrych kilkadziesiąt tysięcy lat, gdy ilość losowań (przy założeniu, że nadal będą się odbywać) sięgnie kilku milionów.
Jednak ludzkości zawsze towarzyszyło jeszcze starsze od hazardu pytanie o możliwość przewidzenia przyszłości. Nie łudźmy się i nie wierzmy w altruistyczne podejście wszystkich, którzy się tą tematyką interesują. Niektórzy chcieliby wykorzystać taką umiejętność w bardzo konkretnym, materialnym celu. Choćby po to, by dowiedzieć się, jakie sześć liczb w najbliższym losowaniu wypluje maszyna.
Znany polski jasnowidz, Krzysztof Jackowski, wielokrotnie nagabywany o możliwość ujrzenia szczęśliwych liczb niezmiennie odpowiadał, że w tym przypadku istnieje dziwna blokada. Czy jakoś można wytłumaczyć tę niemoc, zwłaszcza w przypadku człowieka, który przecież doskonale sobie radzi w sprawach wielu zaginięć?
Zauważmy, że odnajdywanie osób, a podawanie liczb to dwa różne bieguny jasnowidzenia. Przy poszukiwaniach zaginionych zjawisko to ma charakter mocno emocjonalny, co więcej: wcale nie musi dotyczyć przyszłości, lecz raczej odnosi się do teraźniejszości, gdzie wciąż istnieje specyficzny, eteryczny ślad łączący osobę zaginioną z pozostawionymi przez nią przedmiotami. Natomiast przewidywanie losowań to już czysta preko-gnicja, co więcej wymagająca jednej, konkretnej odpowiedzi, gdzie słowa mniej więcej, około lub być może nie mają racji bytu.
Sam Jackowski uważa, że niemożność zobaczenia przez niego szczęśliwych liczb wiąże się z przeznaczeniem każdego człowieka, którego ot tak, nie da się zmienić.
W październiku 2001 roku David Seth Kotkin, znany wszystkim bardziej jako mistrz iluzji David Copperfield, (a przez kontrowersyjnego polskiego ufologa prol Jana Pająka uważany za kosmitę) zadzi wił wszystkich, kiedy w trakcie popular nego niemieckiego talk-show trafnie wy typował liczby, które tego samego dni, padły w losowaniu niemieckiej kolektur} Historia ta zaczęła się jednak... kilka mie sięcy wcześniej. Właśnie wtedy Copper field w obecności świadków i notariusz; napisał sześć liczb na kartce, którą następ nie umieścił w specjalnie zalakowanej ko percie i zdeponował w banku. Kilka go dżin po październikowym losowaniu, ju; na antenie telewizji, znów w obecności no tariusza i prawników, kopertę otworzono.
Oczywiście niemieckie gazety od razi zaczęły szukać dziury w całym, snując spi skową teorię dziejów i oskarżając Cop-perfielda o oszustwo, które z racji wykonywanego przez niego zawodu wydawałc się prawdopodobne. On sam jednak twierdził, że nie był to wcale trik. Zresztą, w jaki sposób nawet ktoś tak utalentowany jak słynny iluzjonista miałby to zrobić1] Współcześni mistrzowie w tej dziedzinie dokonują iście spektakularnych wyczynów ale niewątpliwie potrzebują do tego ściśle określonych warunków, które wcześniej starannie sobie przygotowują. Czy Copperfield miał w tym przypadku jakiekolwiek szanse dokonania oszustwa, skoro sprawdzanie liczb odbywało się komisyjnie?
Sam Copperfield uważa, że zaprezentował jedynie pokaz siły mentalnej, która ukryta jest w każdym z nas. Warto pamiętać, że wykorzystujemy tylko 10% możliwości naszego mózgu - wyjaśnił dziennikarzom. Dodał również, że nigdy nie bawi się w takie odgadywanie dla pieniędzy i (co koreluje z twierdzeniami Jackowskiego). Np. kiedy próbuje przewidywać losowane liczby na prośbę swoich przyjaciół (a więc właśnie w celach stricte materialnych), nigdy mu się to nie udaje.