120
Polityka pici
kwestii męskiego i kobiecego homoseksualizmu, a to z tej podstawowej przyczyny, że kobiety nie mogą się definiować jako grupa mniejszościowa. Pojęcie homoseksualizmu maskuje poza tym głęboką różnicę, która oddziela seksualizm kobiet od seksualizmu mężczyzn, i to do tego stopnia, że pozostawia wrażenie identyczności interesów gejów i lesbijek. Być może jednak tak nie jest. W końcu można zapytać, czy kategoria „homoseksualizmu” nie jest przeszkodą dla podejść w mniejszym stopniu upraszczających życie płciowe.
O tyle, o ile można mówić o „polityce homoseksualnej”, wyrażającej się przede wszystkim poprzez różne ruchy i postawy, stwierdzamy, że istnieje kilka możliwych koncepcji: pierwsza, akcentująca niepowtarzalność wyboru jednostkowego, prywatnego, któ- ; ry musi być zaakceptowany, ale nie dąży do stworzenia modelu podlegającego generalizacji; druga, która chce wytworzyć wspólny model życia właściwy grupie mniejszościowej, a nawet równorzędny do ogólnego modelu heteroseksualnego. Niektórzy w ramach tej koncepcji domagają się praw identycznych do praw „heteroseksualnych”, włączając w to kwestię związ-, ków i prokreacji. (Są to tylko dwa główne kierunki: nie pretendują do ujęcia wszystkich możliwych postaw).
Te dwie orientacje odpowiadają dwóm strategiom; obie mają charakter polityczny, obie dotyczą miejsca; i praw homoseksualistów we wspólnocie. Pierwsza implikuje prowadzenie upartej walki o wolność seksualną obu płci, a zatem walki o całkowite poszanowanie prywatności, jeśli nie nabiera ona cech kryminalnych. Zakłada stałą politykę tolerancji wobec upodobań i praktyk seksualnych w ogóle, negując wszelką segregację związaną z obyczajowością. Może orfa;
Tożsamość i homoseksualizm
121
zawierać pewne dowartościowanie odstępstw od normy, a nawet jej przekraczania; broni raczej prawa do wyjątkowości, niż wyraża pragnienie dostosowania się do ogólnego porządku. (Taka postawa mogłaby się łączyć z nowym statusem osób stanu wolnego, kobiet i mężczyzn, którzy ciągle są mniej lub bardziej szykanowani przez nasze społeczeństwa). Bardziej jeszcze niż życie w grupie celibat reprezentuje formę życia, która zawsze jest podejrzana, zachowuje bowiem skryty i niedostępny charakter prywatności.
Taka strategia tolerancji ma zaletę uniwersalności: każdy może powołać się na nią, niezależnie od klasyfikacji płciowej jednostki. Rozkosze miłości czy seksu odsyła do sfery prywatnej, także w przypadku „hetero-seksualistów” (niezależnie od statusu matrymonialnego).
Druga strategia ma prowadzić raczej do stworzenia nowych modeli życia, do rozwinięcia innej kultury i do uznania przez tradycyjne społeczeństwo istnienia nowych wspólnot, preferujących odmienne wartości i zachowania. Prąd ów — pochodzenia amerykańskiego — narzuca także własne słownictwo; mówi się teraz o kulturze gejowskiej. Wpisuje się on w powstały po roku 1968 ruch wartościujący odkrywanie nowych stylów życia.
Nie jestem pewna, czy można zaliczyć model „pary homoseksualnej” do tego prądu. Z jednej strony tworzy on nowy sposób przeżywania i akceptacji homoseksualizmu, z drugiej zaś reprezentuje oficjalne oblicze homoseksualizmu, stworzone według heteroseksualnego wzorca i na obraz pary mieszanej. Być może obraz ten ma charakter strategiczny, gdyż pozwala parom homoseksualnym na wysuwanie żądań przy-