Bylibyśmy całkowicie w błędzie, gdybyśmy te akty poznawcze i refleksje uznali po prostu za wynik działalności rozumu (jak to czyni na przykład W. Schmidt). Wprost przeciwnie, aktów tych dokonuje cały człowiek, któremu oczywiście znana jest także obsesja poszukiwania przyczynowości, lecz który przede wszystkim poznaje problem egzystencji, tzn. jest bezpośrednio zaangażowany w poznanie tego problemu. Wszystkie objawienia natury metafizycznej (początek rodzaju ludzkiego, historia sakralna bóstwa i przodków, metamorfozy, znaczenie symboli, imiona tajne itp.), które odbywają się w ramach inicjacji, nie mają na celu wyłącznego zaspokojenia u neofity pragnienia poznania, ale przede wszystkim dążą do wzmocnienia jego pełnej egzystencji, do zapewnienia dalszego rozwoju jego życia i dobrobytu oraz lepszego losu po śmierci itd.
Jednym słowem, wśród najdawniejszych warstw religii australijskiej najbardziej znamienna jest ta, w której stwierdzamy obecność bóstw uranicznych w ramach obrzędów inicjacji. Powtórzmy raz jeszcze, że inicjacja zapewnia odrodzenie wtajemniczonego, a jednocześnie objawia mu tajemnice natury metafizycznej, czyni zadość jednocześnie potrzebom życia, siły i poznania. Inicjacja wykazuje ścisły związęk zachodzący między teofania (gdyż w rytuale wtajemniczenia odkrywa się prawdziwą naturę i prawdziwe imię bóstwa), s>Q teriologią (gdyż mimo prymitywnych form obrzęd wtajem-j niczenia zapewnia neoficie zbawienie) i metafizyką (objawienie do-j tyczące początku i pochodzenia wszechświata"^początku rodzaju] ludzkiego itd.). W samym zaś centrum tajemnych obrzędów znajduje j się bóstwo uraniczne, to samo bóstwo, które kiedyś stworzyło j wszechświat, człowieka i które zstąpiło na ziemię, aby krzewić kulturę i ustanawiać rytuał inicjacji.
Owa prerogatywa bóstw uranicznych polegająca na tym, że są one od początku nie tylko twórcze i wszechmocne, ale również przewidujące i nade wszystko „mądre”, tłumaczy zjawisko ich przekształcenia się w niektórych religiach w boskie postacie abstrakcyjne, w spersonifikowane pojęcia, które mają za zadanie wytłumaczyć wszechświat lub też wyrazić jego absolutną rzeczywistość. Iho, bóg niebiański z Nowej Zelandii i Tahiti, objawiony wyłącznie wtajemniczonym w ezoterycznych doktrynach kapłanów, jest raczej poję* ciem filozoficznym aniżeli właśęiwym bóstwem (Pettazzoni, s. 174). Inne bóstwa uraniczne, na przykład Nzambi u Bantu lub Sussisti-nako u amerykańskich plemion Sia, nie mają płci — zjawisko polegające na abstrakcji, która przekształca bóstwo w pojęcie metafizyczne. Istotnie Awonawilona u Indian Zuni jest wyobrażony bez żadnych osobistych cech i może być zarówno rodzaju męskiego, jak i żeńskiego (Lang nazywał go „he-she”, „on-ona”) L
Najwyższe bóstwa niebiańskie mogły ulec przekształceniu w pojęcia metafizyczne dlatego, że hierofania uraniczna mogła przekształcić się w objawienie metafizyczne, tzn. dlatego, że już sam charakter kontemplacji nieba odkrywał nie tylko niepewność losu ludzkiego i boską transcendencję, ale ponadto objawiał sakralność poznania i „moc” duchową. Dopiero w obliczu błękitu nieba lub firmamentu usianego gwiazdami można było najdoskonalej odkryć boskie pochodzenie poznania i jego wartość sakralną oraz wszechmoc tego, który widzi i rozumie, tego, który „wie”, bo wszędzie się znajduje, który wszystko widzi, wszystko uczynił i nad wszystkim panuje. Oczywiście dla umysłowości człowieka współczesnego tego rodzaju bóstwa o mglistych cechach mitycznych — Iho, Brahman itp. — wydają się abstrakcyjne i jesteśmy skłonni raczej zaliczyć je do pojęć filozoficznych aniżeli do bóstw we właściwym tego słowa znaczeniu. Nie zapominajmy jednak, że dla człowieka pierwotnego, który te bóstwa ukształtował, wiedza, poznanie były i pozostały epifaniami „potęgi” i „mocy sakralnej”. Ten, który wszystko widzi i wszystko wie, może wszystko i jest wszystkim. Nieraz tego rodzaju najwyższe istoty pochodzenia uranicznego stają się fundamentem wszechświata, sprawcami i rządcami rytmów kosmicznych; dążą one do utożsamienia się czy to z metafizyczną zasadą lub substancją wszechświata, czy też z prawem, a więc z czymś, co w przejściowych zjawiskach, w stawaniu się, jest wieczne i uniwersalne, z prawem, którego sami bogowie znieść nie potrafią.
18. Bóstwa nieba u ludów arktycznych i u ludów Azji Środkowej. Przechodząc od religii ludów „pierwotnych” do tzw. religii politeistycznych natrafiamy na zasadniczą różnicę, której przyczyną jest ich „historia”. Oczywiście, „historia” przekształcała również
1 Nie należy jednak zapominać, że androgynia jest cechą pierwotną bóstwa; stanowi ona formułę (zbliżoną, jak większość formuł mitycznych) wyrażającą „totalność” i „zbieżność przeciwieństw” — coincidentia oppositorum (§ 159).
63