549
DZIECI
we, czy też trwałe. Żadne z dotychczasowych badań, które rzekomo dowiodły decydującego wpływu wychowania, nie spełniały tych kryteriów35.
Badania prowadzone przez genetyków behawioralnych nie wykazują trwałego wpływu środowiska rodzinnego, a z badań poświęconych praktykom wychowawczym niewiele wynika, może zatem warto przyjrzeć się badaniom, w których porównuje się dzieci dorastające w skrajnie różnych środowiskach rodzinnych? I w tym wypadku wyniki mogą się wydawać zaskakujące. Badania prowadzone od dziesiątków lat dowodzą, że - przy jednakowym poziomie wszystkich innych zmiennych - dzieci rozwijają się bardzo podobnie niezależnie od tego, czy ich matki pracują, czy zostają w domu, czy dzieci chodzą do przedszkola, czy też nie, czy mają rodzeństwo, czy też są jedynakami, czy ich rodzice są tradycyjnym, czy też otwartym małżeństwem, czy wychowują się w konserwatywnej rodzinie z klasy średniej, czy też w hippisowsłdej komunie, czy były planowane, poczęły się wskutek „wpadki”, czy też są dziećmi z probówki, wreszcie - czy ich rodzice należą do tej samej, czy też do dwóch różnych płci36.
Nawet dorastanie bez ojca, które rzeczywiście koreluje z problemami takimi, jak kłopoty z ukończeniem szkoły, próżniactwo czy zostawanie rodzicem w wieku kilkunastu lat, może nie być ich bezpośrednią przyczyną37. Dzieci o doświadczeniach, które powinny im rekompensować brak ojca - na przykład mieszkające z ojczymem lub z dziadkami, czy też mające częste kontakty z biologicznym ojcem - wcale nie radzą sobie lepiej. Liczba lat, które ojciec spędził z rodziną przed swoim odejściem, nie ma żadnego znaczenia. Ponadto dzieci osierocone przez ojców nie mają problemów podobnych do tych, z jakimi borykają się dzieci, których ojcowie odeszli albo które nigdy nie znały swoich ojców. Być może brak ojca nie jest więc bezpośrednią przyczyną trudności w okresie dorastania, a tylko korelatem rzeczywistych przyczyn, takich jak bieda, dorastanie w dzielnicy, w której mieszka wielu wolnych mężczyzn (żyjących de facto w związkach połigynicznych i dlatego rywalizujących ze sobą brutalnie
0 wysoki status), częste zmiany miejsca zamieszkania (wskutek których dzieci muszą od nowa wspinać się po szczeblach hierarchii w kolejnych grupach rówieśniczych), a także geny, które czynią zarówno ojców, jak
1 ich dzieci bardziej impulsywnymi i skłonnymi do awantur.
Lata dziewięćdziesiąte ubiegłego stulecia były „dekadą mózgu”, podczas której mówiono rodzicom, że są odpowiedzialni za mózgi swoich dzieci. Pierwsze trzy lata życia nazywano „okresem krytycznym dla rozwoju”, kiedy to trzeba nieustannie stymulować mózg dziecka, żeby roz-
35 Harris, 1998a/2000; Harris, 1998b; Harris, 2000a; Harris, 2000b.
36 Harris, 1998a/2000, rozdz. 2, 3; Maccoby i Martin, 1983.
37 Harris, 1998a, s. 300-311.