148 Socjologia
które ludzie potrafią zmieniać, czynić innymi, i należy traktować je odmiennie niż te, na które nie mamy wpływu. Te pierwsze określamy mianem kultury, drugie — natury. Zaliczenie czegoś przez nas do kultury, nie zaś natury, jest równoznaczne z uznaniem, iż podlega ono naszemu sterowaniu, przy czym zakłada się zarazem, że istnieje pewien pożądany, „właściwy” efekt końcowy owego sterowania.
Jeśli zastanowimy się nad tym przez chwilę, łatwo stwierdzimy, że właśnie coś takiego sugeruje słowo „kultura”. Przywodzi ono na myśl poczynania rolników czy ogrodników, którzy obszary odebrane nieokiełznanej przyrodzie poddają starannej kultywacji, wybierając ziarna siewne i sadzonki, dostarczając roślinom odpowiedniego pożywienia i przycinając je, aby nabrały właściwego kształtu, to znaczy takiego, który uznany został dla nich za odpowiedni. Niemniej praca rolników i ogrodników nie ogranicza się tylko do tego. Odchwaszczają oni swoje pola i działki, czyli usuwają „nieproszonych gości”, rośliny, które pojawiły się „samowolnie” w miejscu starannie rozplanowanym, zmniejszając wskutek tego urodzajność pola czy niszcząc estetyczny wygląd ogrodu. Ze względu na wydajność bądź wizję ładu i wdzięku dokonujemy podziału roślin: jedne są pożyteczne i zasługują na troskliwą opiekę, inne z kolei, jako szkodliwe, należy jedynie zniszczyć w ten czy inny sposób. Rolnik i ogrodnik tworzą wizję „właściwego porządku”, potem zaś wykorzystują wszystkie umiejętności i narzędzia, aby ją ucieleśnić, „uporządkować” rzeczywistość, czyli jak najbardziej upodobnić ją do owej wizji (warto zauważyć, że owe umiejętności i narzędzia wyznaczają granice pomysłowości kultywatorów; tylko takie wizje godne są zastanowienia, które są w danych warunkach wykonalne). To ludzie zatem ustalają kryteria, które pozwalają odróżnić ład od nieładu, normę i odstępstwo od normy.
Poczynania na polu i w ogrodzie są dobrymi przykładami tego, co mieści się w słowie „kultura”: są to działania celowe, ale ich cel jest specyficzny, gdyż zakłada wymuszenie na rzeczywistości pewnej postaci, której inaczej by nie uzyskała i która bez odpowiedniego działania sama by się nie pojawiła. Termin „kultura” wskazuje zatem na zmiany, bez których rzeczy byłyby i pozostałyby inne, a także na wyśiłek utrzymania owego narzuconego im kształtu. Ilekroć mowa o kulturze, tylekroć mamy na myśli zaprowadzanie i zachowywanie porządku oraz przeciwstawianie się wszystkiemu, co z punktu widzenia zamierzonego porządku okazuje się chaosem. Ilekroć mowa o kulturze, tylekroć chodzi o zastępowanie „porządku naturalnego” (takiego zatem, który istniałby bez ludzkiej ingerencji) przez porządek wcześniej zaplanowany i w tym sensie sztuczny. Kultura nie tylko zaprowadza taki porządek, ale także uznaje go za wartościowy. Z kulturą wiąże się nierozerwalnie hierarchia wartości, jeden bowiem porządek zostaje uznany za lepszy od innych, a być może w ogóle jedyny. Inne warianty ocenione zostają jako gorsze bądź wręcz stanowiące chaos.
Miejsce, w którym biegnie granica między kulturą i naturą zależy, oczywiście, od dostępnych umiejętności i wiedzy, a także od gotowości wykorzystania ich do celów dotychczas nie wypróbowanych. Ogólnie rzecz biorąc, rozwój nauki i techniki poszerza sferę sterowania zjawiskami, które dotąd zaliczano do natury, przesuwa więc dalej granice obszaru kultury. Powróćmy jednak do pierwszego z naszych przykładów. Odkrycia i technologie inżynierii genetycznej oraz przemysłu chemicznego, wsparte postępami medycyny łatwo mogą sprawić, że wzrost stanie się kulturowym, nie zaś naturalnym aspektem ludzkiego życia. Dzięki manipulacji genami oraz odpowiednimi substancjami bez trudu będzie można uzyskać taki wpływ na rozwój tkanek i organów naszego ciała, iż uda się zapewnić każdemu określony wzrost minimalny, który wtedy stanie się normą. Właściwa długość ciała, tak jak obecnie jego ciężar, stanie się kwestią zbiorowej oceny i osobistej odpowiedzialności.
Zatrzymajmy się jednak jeszcze chwilę przy owym wyimaginowanym przykładzie, albowiem ujawnia on jeszcze jedną cechę wszystkich kultur. Jeśli możliwa się stanie genetyczna kontrola wzrostu, to o tym, jakiej postury ma być dziecko, rozstrzygać będą albo rodzice, albo prawo wydane i chronione przez władze, które zadecydują o „właściwym” wzroście obywateli, albo też autorytety medyczne, które ustalą, jaki rozmiar ludzkiego ciała jest „normalny”, jaki zaś — „nienormalny”. W każdym z tych przypadków osoba, o której wzroście się przesądzi, będzie musiała zaakceptować postanowienie innych, zwłaszcza że jej zgoda czy