Skanowanie 10 01 12 47 (13)

Skanowanie 10 01 12 47 (13)



PAŁUBA _

której pedagogia polegała na zawijaniu dzieci w futra, dawaniu im łakoci, strojeniu ich i przywożeniu im bezużytecznych a drogich zabawek. Tolerował nawet różne dzikie pociągi u chłopca; bitność, pasję, okrucieństwo. Pamiętał ze swego własnego dziecięctwa, jak ów ksiądz, któremu służył do mszy, poddawał mu pierwsze nieznaczne pojęcia sentymentalne, jak np. uczył go, że ptaszki to stworzenia boże, że to „ptaszkowie niebiescy” — i jak on potem srogich doznawał cierpień, gdy Robert, poznawszy jego litościwe popędy, co dzień rano wieszał przed jego oknem na szpagacie wróble i myszy lub pro-1    [230] wadził go nad rzekę, wyjmował z kieszeni ślepe

jeszcze pieski lub kotki i topił je mimo błagań przybranego brata. — Atoli właśnie troskliwość, jaką Strumieński otaczał Pawełka, czuwanie nad każdym objawem jego życia nie sprzyjały uprymitywnieniu umysłu dzieciaka, bo go zbytnio rozwijały i komplikowały. Rodzice, którzy dzieci zaniedbują, puszczają je samopas, nie robią z nimi eksperymentów", łatwiej osiągają ten cel, który sobie wytknął Strumieński, usiłując wywołać niejako sztuczne zdziczenie u Pawełka. Strumieński szedł za hasłami Rousseau’a, odświeżonymi przez nowoczesną blagę o „czynie”, i nie wiedział, że tzw. powrót do natury byłby szczytem subtelności, mógłby być osiągnięty chyba przy pomocy bardzo trudnego alembiku, i że tzw. ludzie prości, ludzie posiadający tzw. chłopski rozum, mają w głowie więcej zakrętasów niż ludzie wyrafinowani, są kłamliwsi, posługują się grubszymi, bardziej niezrozumiałymi (chociaż popularnymi) abstrakcjami, jednym słowem, nie są wcale naturalni.

_ TAMEN USQUE RECURRET?


Ze zmianą ugrupowania w poglądach Strumień-skiego na najżywotniejsze kwestie duszy zmienił się też i jego plan co do ukształtowania charakteru Pawełka. Opowiem o tym później (w rozdziale XIV), a tu tylko powtórzę, że wspomnianą biografię pisał Strumieński po większej części dla Pawełka, wyobrażając go sobie dorosłym młodzieńcem, robiąc doń różne odezwy — chciał go bowiem zapoznać z jego duchową matką, a za taką uważał właśnie Angelikę.

Różne więc powody: małżeńskie, towarzyskie, literackie, ojcowskie itd. złożyły się na to, że Strumieński rozpoczął znowu brnąć w stary nałóg, którego ścieżki były już udeptane. Nastrój i treść, na- [231gromadzone w czasie żałoby, zakonserwowały się dobrze pod lodem odstępstwa. Obraz Angeliki odżył w jego duszy czysty, a fala sceptycyzmu, która po nim przeszła, przyczyniła się tylko do jego uszlachetnienia. Cały ten daleki okres życia, którego skutków nigdzie nie było na świecie prócz jego duszy i jego muzeum, o którym zapomnieli inni ludzie, zapomniała Ola, imponował mu teraz, zachwycał, napawał go dumą. I Strumieński powracał weń pamięcią jakby w las żywiczny, który bez jego wiedzy wyrósł na dawnym pustkowiu. Ale dość poetycznych porównań; posługuję się nimi głównie dlatego, żeby skrócić rzetelny opis i dać jakiś równoważnik powieściowy za subiektywny wygląd tych wzruszeń i uczuć, którymi przepojona była recydywa Strumieńskiego.

Gdy rozpoczął ową biografię, spostrzegł zrazu, że wpada w ton zachwytu, hymnu, ale pozwolił sobie na to, bo we współczesnej literaturze znajdował dość analogicznych wzorów7. Wnet jednak poznał, że


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
20601 Skanowanie 10 01 12 47 (15) PAŁUBA ny, jego panaceum. Ona była mu zastępczynią .„prawdy”, któ
Skanowanie 10 01 12 47 (22) PAŁUBA był mógł o tym wspomnieć jako o świętym symbolu, a, to co innego
Skanowanie 10 01 12 47 (23) PAŁUBA nu wypadało, że użył sztuczki, aby nie pokazywać jej obrazów, że
Skanowanie 10 01 12 47 (30) PAŁUBA dziwna, autor nie mógł się tu powstrzymać od starego porównania

więcej podobnych podstron