48
wał jako producent, został zatrzymany przez rząd, ponieważ minister kultury uznał niektóre sceny za niecenzuralne. Reżyser, który zadłużył się na potrzeby realizacji stanął przed dylematem: sprzedać dom, czy stracić swoje najnowsze dzieło, któremu groziło pocięcie na kawałki. Wspólnie z całą rodzina zdecydowali, że sztuka jest najważniejsza i należy dla niej poświęcić posiadaną nieruchomość. Pozostała po niej nazwa: „Makhmalbaf Film House", którą artysta opatruje wyprodukowane przez siebie filmy. Samira Machmalbaf zrealizowała w szkole, na nośniku wideo, film krótkometrażowy i średniometrażowy. Kolejne doświadczenia zdobywała asystując ojcu na planie zdjęciowym Ciszy (Sokout, 1998). Niedługo później, jako siedemnastolatka zadebiutowała pełnometrażową fabułą.
Bodźcem do powstania filmu Jabłko (Sib, 1998) stała się autentyczna sytuacja: w ubogiej dzielnicy Teheranu ojciec trzymał w zamknięciu swoje córki bliźniaczki, które od momentu narodzin przez jedenaście lat pozbawione były całkowicie kontaktu ze światem zewnętrznym. Domu nie opuszczała także - choć z własnej woli - ich niewidoma matka. Sąsiedzi zbulwersowani tym faktem, zgłosili sprawę do opieki społecznej. Jej pracownik, wstrząśnięty stanem rozwojowym i higienicznym dziewczynek oraz warunkami, w jakich były one więzione, złożył wniosek do Ministerstwa Sprawiedliwości o zgodę na interwencję. W konsekwencji Ghorban Nadeń, ojciec bliźniaczek, został aresztowany, a one same - mylnie ocenione przez psychologów jako umysłowo upośledzone - trafiły do ośrodka dla dzieci specjalnej troski. Wówczas historia przedostała się do irańskich mediów.
Samira Machmalbaf rozpoczęła zdjęcia cztery dni po emisji telewizyjnego reportażu na temat tej poruszającej historii. Trzyminutowy epizod rejestrujący w technice wideo jej pierwszy kontakt z Zahrą i Ma'sumę oraz siedmiominutowy materiał pokazywany w irańskiej telewizji złożyły się na pierwsze dziesięć minut filmu. Wkrótce Mohsen Machmalbaf, który wspierał córkę w jej debiutanckim przedsięwzięciu uznał, że lepiej będzie dokumentować rozwój wypadków, w miejscu gdzie brały swój początek. Reżyser wytłumaczył urzędnikom, że wina leży raczej po stronie ignorancji i ubóstwa niż po stronie ojca dziewczynek. Jego wstawiennictwo odniosło skutek: rodzice z dziećmi wrócili do domu. Nadzór nad stosunkami w rodzinie powierzono pracowniczce socjalnej.
Od tej pory film przestał być czystym dokumentem. Każdej nocy Mohsen Machmalbaf robił notatki zawierające wskazówki co do następnego dnia pracy, która nie ograniczała się wyłącznie do utrwalania wydarzeń. W pewnym sensie ingerencja ekipy wpływała na dalszy ciąg historii.
Dla przykładu: spotkałem jedną z sąsiadek i zdałem sobie sprawę, że ma ona ciekawe spojrzenie na to, co się wydarzyło. Zasugerowałem Samirze, aby skłoniła ją do występu przed kamerą. Innym razem podsunąłem jej pomysł, żeby dała ojcu do przeczytania gazetę. Tak rozwijaliśmy historię, która zaczęła się sama1.
Kiedy film trafił do kin, opublikowana została również jego literacka wersja, chociaż stworzono ją dopiero po zakończeniu zdjęć. W rzeczywistości bowiem - jak zaznacza reżyser - Jabłko nie powstało na bazie scenariusza, lecz raczej scenariusz na podstawie filmu.
Być może autorami scenariusza, bardziej niż ja i Samira, są jednocześnie: Ghorban, ojciec rodziny; jego żona Soghra, ich córki, pracow-niczka socjalna i sąsiedzi. Ten scenariusz przypominał grę zespołową, jak piłka nożna. Większość filmu była improwizowana a dialogi powstawały bezpośrednio na planie2.
Widz jest świadkiem stopniowego procesu socjalizacji dziewczynek, które początkowo nie potrafią mówić, ani zrozumieć, co inni mają im do przekazania. Ma'sumę próbuje ugryźć podstawiony jej mikrofon. Z trudem przychodzi im narysowanie prostej figury geometrycznej. Na otwartej przestrzeni poruszają się w nieskoordynowany sposób - widać, że nie nawykły do chodzenia. Z jedenastoletnim opóźnieniem poznają biegnącą obok ich domu ulicę, mieszkających na niej ludzi, nowe przedmioty, dźwięki, smak lodów. Szczególnie smakują im jabłka. Wykorzystując ten fakt, reżyserka nakłoniła chłopca z sąsiedztwa, aby przywiązanym do patyka jabłkiem zachęcił bliźniaczki do dalszych wycieczek. Dlaczego biblijny zakazany owoc znalazł się w tytule filmu? Samira Machmalbaf wyjaśnia:
To wynikło z ich życia. Kiedy przyszłam do ośrodka opieki społecznej, wszyscy zamartwiali się przyszłością Zahry i Ma'sume. Tymczasem dziewczynki znalazły jabłko, jadły je i cieszyły się. Pomyślałam wtedy, że jabłko rzeczywiście jest symbolem życia. To za jego po-
Omid Najvan, The Twin Sisters in Samira Machmalbaf's „The Apple": Two Years Later. „Film International" 1999, nr 26/27, s. 101.
Tamże.