Pierwszą książką Kierkegaarda — wielkiego arcyegza-minatora chrześcijaństwa w XIX wieku — którą przeczytałem jako młody człowiek, była Boja^ń i drżenie, w całości opierająca się na biblijnym opowiadaniu o ofiarowaniu Izaaka. Jeszcze dziś wspominam ten czas, kiedy ją czytałem, gdyż to wtedy otrzymałem pierwszy impuls do rozważania kategorii etycz-ności i religijności w ich wzajemnym stosunku.
Na przykładzie kuszenia Abrahama twierdzi się w tej książce, że istnieje „teleologiczne zawieszenie etyki511, to znaczy, że ważność zobowiązania etycznego może zostać w danym wypadku zawieszona przez istotę wyższą — przez to, co najwyższe, stosownie do jego zamiarów. Jeśli Bóg rozkaże zamordować syna, to w czasie obowiązywania tego rozkazu zostaje unieważniona niemoralność tego, co niemoralne. Więcej jeszcze: to, co normalnie byłoby po prostu złe, jest w tej sytuacji po prostu dobre. Wystarczy, że spodobało się to Bogu. Na miejsce tego, co powszechne i co powszechnie ważne, wkracza coś, co zostało ugruntowane wyłącznie w osobowym stosunku Boga i człowieka. Właśnie jednak przez to zostaje zrelatywizo-wane to, co powszechne, co powszechnie ważne. Etyka, jej wartości i prawa zostają wygnane ze sfery bezwarunkowości do tego, co uwarunkowane, ponieważ nie przypisuje się absolut-ności temu, co jest obowiązkiem na obszarze etyki — obowiązek taki nie wytrzyma konfrontacji z absolutnym obowiązkiem względem Boga. „Ale czymże jest obowiązek?” — pyta Kierkegaard — „Obowiązek jest właśnie wyrazem woli Bożej”99. Innymi słowy: Bóg ustanawia ład dobra i zła — i roz-