skanuj0057

skanuj0057



33

JEŚLI POZOSTANIESZ W CENTRUM I OBEJMIESZ ŚMIERĆ CAŁYM SERCEM, PRZETRWASZ NA ZAWSZE.

Kiedyś lekarz pobrał ode mnie próbkę krwi i wrócił do mnie 2 poważną miną. Powiedział, że ma dla mnie z!c wieści; bardzo mu przykro, ale mam raka. Złe wieści? Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Kiedy spojrzałam na niego, przekonałam się. że był absolutnie zaskoczony. Nic każdy rozumie ten rodzaj śmiechu. Później okazało się, że nie mam raka. i to też była dobra wiadomość.

Prawda jest taka. że dopóki nic pokochamy raka, nie możemy kochać Boga. Nieważne, jakich symboli użyjemy - biedy, samotności, straty - cierpimy z powodu pojęć dobra i zła, jakie im przypisujemy. Kiedyś siedziałam z przyjaciółką, która miała dużego guza. a lekarze dawali jej tylko kilka tygodni życia. Kiedy odchodziłam od jej łóżka, powiedziała: „Kocham cię ’, a ja odparłam: „Nie, nic kochasz. Nic możesz mnie kochać, dopóki nic pokochasz swojego raka. Wszystko, co przypisujesz rakowi, przypiszesz także i mnie. Gdy nie dam ci tego, czego chcesz, albo podważę twoje przekonania, przypiszesz wszystkie te cechy mnie". Być może brzmi to okrutnie, ale moja przyjaciółka prosiła mnie, abym zawsze mówiła jej prawdę. Powiedziała, że łzy w jej oczach były Izami wdzięczności.

Nikt nic wie, co jest dobre, a co złe. Nikt nic wie. czym jest śmierć. Może nie jest ona czymś; może nawet nie jest niczym. Jest czymś absolutnie nieznanym i bardzo rr.f się to podoba. Wyobrażamy sobie, że śmierć to stan istnienia lub stan nicości, i sami siebie straszymy stworzonymi przez nas pojęciami. Jestem miłośniczką lego, co jest: kocham chorobę i zdrowie, przycho-»l/cme i odchodzenie, życic i śmierć. Życie i śmierć są dla mnie iowne. Rzeczywistość jest dobra, zatem śmierć też musi być do-In.i. czymkolwiek jest. jeśli w ogóle jest czymś.

Kilka miesięcy temu byłam z wizytą z Nccdłes, małym miasteczku położonym na pustyni w |x>łudniowcj Kalifornii, gdzie •ieszka moja córka, Rozami. Byłam z nią w sklepie spożywczym. kiedy spostrzegło mnie kilka osób, starych przyjaciół ro-dżiny, których od wiciu, wiciu lat nie widziałam. „Katie" - zawołali, a potem podeszli do mnie rozpromienieni. \Vyściskali mr.ie, dopytywali, jak mi się wiedzie, opowiedziałam im. a polem zapyta'.!: „A jak się miewa twoja matka?”. Odpowiedziałam: „Miewa się wspaniale. Już nie żyje". Cisza. Nagle uśmiechy znikły. Widziałam. że mieli problem, ale nie wiedziałam jaki. Kiedy Ro-xar.n i ja wyszlyśmy ze sklepu, córka odwróciła się do mnie i powiedziała: „Mamo, kiedy rozmawiasz z ludźmi w ten sposób, nie tanieją sobie z tym poradzić”. N ic przyszło mi to do głowy Ja tylko mówiłam prawdę.

Dopóki nie doświadczysz śmierci jako daru, jeszcze nie zrobiłeś tego, co do ciebie należy. Zatem jcś'.:. się jej boisz, tym samym widzisz, co powinieneś zakwestionować w następnej kolejności. Nic ma nic innego do zrobienia; albo wierzysz w te dziecinne historie, albo je podważasz - nie ma innego wyboru. Co jest niewłaściwego w umieraniu? Zamykasz oczy co noc i idziesz spać. Ludzie nie mogą się tego doczekać, niektórzy nawet wolą tę część. Gorzej być nie może, oprócz twojego przekonania. które ci mówi, żc jest coś innego. Przed myślą nic ma nikogo. niczego tylko s|>okój> który nawet nie rozpoznaje siebie jako spokoju.

O umieraniu wiem tyle. że kiedy nie ma gdzie uciekać, kiedy wiesz, że nikt nic przyjdzie cię ocalić, nie ma żadnego lęku. Nic zawracasz sobie głowy. Najgorsze, co ci się może przydarzyć na łożu śmierci, to przekonanie. Nic gorszego nigdy się nie zdarzyło. Jeśli więc leżysz na łożu śmierci, lekarze mówią, żc to

115


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz5 (29) 214 Emile M. Cioran pokonany. Pozostać całe życie pośród filozofów to przebywać na zaws
76230 skanuj0020 jes: ona tym, co kocha? Cóż takiego może się zdarzyć, czego nie przyjęłabym całym s
31168 skanuj0056 32JEŚLI POTĘŻNI LUDZIE POZOSTALIBY W CENTRUM TAO. WSZYSTKO TRWAŁOBY W HARMONII
skanuj0027 (167) 2.    Dyspozytor Centrum analizuje sytuację i jednoczasowo wysyła na

więcej podobnych podstron