214 Emile M. Cioran
pokonany. Pozostać całe życie pośród filozofów to przebywać na zawsze pośrodku i nurzać się w miernocie jak w przeznaczeniu.
Istnieje tylko jedna definicja filozofii: niepokój ludzi pozbawionych osobowości. I oto wszyscy filozofowie przyparci do muru.
Przypominam sobie z ogromnym wzruszeniem nadzwyczajne wrażenie, jakie wywarły na mnie słowa Georga Simmla, filozofa, którego bezgranicznie kochałem: „Straszne jest pomyśleć, że tak mało cierpień ludzkości przeniknęło do jej filozofii”. Prawdą jest, że napisał je niedługo przed swą tragiczną śmiercią. Ludzie nie chcą dać mu wiary, lecz próbują go usprawiedliwić i mu wybaczyć. Tak jakby nieprzyzwoitością ze strony filozofia było nazywanie rzeczy po imieniu...
Nie powracamy od poezji, muzyki i mistyki do filozofii.
Nie ulega wątpliwości, że pozostawiają ją one daleko w tyle. Poeta, kompozytor czy mistyk filozofują jedynie w chwilach zmęczenia, które zmuszają ich do powrotu do kondycji podrzędnej. Jedynie oni zdają sobie sprawę, że być filozofem to żadna chwała, jedynie oni rozumieją, do j jakiego stopnia filozofia — nie mówiąc o nauce — wie niewiele. Czym jest myśl wobec drżenia ekstazy czy metafizycznego kultu odcieni, który określa wszelką poezję? I jakże filozofia jest obca stopieniu się z rzeczywis-tościami, wobec których zblednąć musi ostatecznie świat idei w obliczu muzyki i mistyki!
Nie istnieje filozofia twórcza. Filozofia niczego nie tworzy. Chcę powiedzieć, że może ona przedstawić nam nowy świat, lecz nie może go zrodzić ani go zapłodnić. Wydaje się, że wszystko, o czym opowiadają filozofowie, należy do przeszłości. Żadne dzieło sztuki nie musi istnieć,
ponieważ każde dzieło jest światem wewnątrz świata i jako takie nie ma racji bytu w naszym świecie. Żaden system filozofii nie zaoferował mi doświadczenia świata niezależnego od wszystkiego, co nie jest nim samym. To godne pożałowania, ale tak właśnie jest: możecie przeczytać całą filozofię świata, a i tak nigdy nie poczujecie się tak, jakbyście stawali się innym człowiekiem. Spośród filozofów wykluczam oczywiście Nietzschego, który jest kimś znacznie więcej niż filozofem.
Aktywność refleksyjna sama w sobie nie ma żadnej doskonałości, która mogłaby wzbudzić mój podziw. Idee, które nie odzwierciedlają przeznaczenia, leczą inne idee, które nie mają wartości. Całkowitym błędem jest stwierdzenie, że filozofowie bardziej niż inni są bliżsi istotowej rzeczywistości —tak naprawdę podsuwają nam złudzenia i służą jedynie pozorom, chylą czoła przed wszystkim, co nie istniało i istnieć nie będzie (to jedyna przyczyna, która czyni mi ich drogimi).
Duma filozofii przez długi czas sprowadzała się do rozważania idei samych sobie. Ta pycha jest niemal haniebna. Odkąd wszystko, co istnieje, może być rozważane samo w sobie, traktowanie schematycznego odbicia pozom jako zakrzepłej struktury, która miałyby zawierać w sobie własną celowość, jest niewybaczalnym błędem. Człowiek może osiągnąć jedynie ekstazę pozorów. To jedyna rzeczywistość. Poezja, muzyka i mistyka służą tym najwyższym pozorom. Świat sam w sobie? To suma najwyższych pozorów, zakładając, że ten taniec cieni miałby granicę i stanowiłby świat. Niech wytłumaczy się filozofia, o ile umie.
Aby odzyskać wspomnienia, należy je zaczerpnąć z płomienistej nocy ducha, gdyż żadne oko nie pomoże