40
że jego charakterystyka jest bliska opisowi „zboczenia ponadnormal-nego”, którą dał we wspomnianej tu już pracy Florian Znaniecki: „Nieco odmienną drogą idą ci zboczeńcy, którzy stawiają sobie odległe zadania w postaci ideału, uniemożliwiające na razie nawet szkicowe ich wykonanie; zbliżają się do tego ideału stopniowo, rozszerzając ciasną z początku sferę działania i rozwijają się bez przerwy osobiście w tym przebiegu”***.
Dopiero zdając sobie sprawę z tego, że od przytoczonego opisu minęło tylko 65 lat, zrozumiemy, jak! to dystans kulturowy i jak szybko oddzielił on nas od czasów, gdy wyprzedzający swoją epokę wielki uczony nie był w stanie zaliczyć podstawowego dla naszych czasów typu człowieka do kategorii ludzi normalnych. Przewidział wprawdzie konieczność pojawienia się ludzi tego typu, ale tylko jako wyniku specjalnego rodzaju wychowania, które „społeczeństwo” ludzkie musi wprowadzić jako warunek przetrwania w nowej cywilizacji.
Dzisiaj wiemy, że jak zawsze rację miał Zygmunt Freud, którego zdaniem każdy rodzaj wychowania służy nie człowiekowi, ale kulturze czyniącej z niego przedmiot podatny do kontroli i manipulowania. Ludzie obecni nie mają alternatywy. Muszą wychować siebie sami.
60 F. Znaniecki, Ludzie teraźniejsi..., op. cit., s. 330.
1, Przemiany koncepcji człowieka
Są podstawy do tego, aby przyjąć, że koncepcje właściwości człowieka, które opisują obszar jego samorealizacji i pełnią rolę standardu normalności, formują się w kulturze w sposób naturalny, bywają dekretowane instytucjonalnie lub są projektowane przez uczonych. Jedne z nich są stabilne i klarowne, jak koncepcja człowieka przypisanego do roli, naturalna dla ludzi prostych i posłusznych. Inne, jak na przykład psychoanalityczna i analityczna, co kilka lat kolejno zdobywają przewagę w umysłach osób wykształconych, poszukujących swojej tożsamości. Pominę te, które zapisane ręką doktrynera pozostały tylko na papierze, lub rozpadły się, jak związane z nimi utopie, zbyt sztuczne, aby zakorzenić się w mentalności ludzi i wraz z nimi rosnąć62. Zajmę się tylko tymi, które stały się bardziej lub mniej świadomym standardem realizowania się ludzi. Oznacza to, że jako składniki kultury uzyskały samodzielny byt, kształtując sposób życia całych społeczności. Oznacza to również, że uzyskały one własny sens, może ten, o którym pisał Bronisław Malinowski, że każdy składnik kultury istnieje, ponieważ „daje człowiekowi większą możność uporania się z konkretnym specjalnym problemem, który napo-
61 Pierwsza wersja tego tekstu razem ze streszczeniem dyskusji nad nim, jaka miała miejsce na Konwersatorium SNS pod kierunkiem Stefana Amsterdamskiego 9 maja 1998 r.t została zamieszczona w tomie pt. Indywidualizm a kolektywizm, Warszawa, Wydawnictwo IFiS PAN, 1999, ss. 167-193.
62 Por. koncepcję zawartą w eseju: K. Obuchowski, Życie jako dzieło sztuki, op. cit