LECZENIE PORAŻENIA ELEKTR YCZNOŚCIĄ
Adresat John Pringle
Craocn-Street, 21 grudnia 1757 r.
Szanowny Tanie,
W odpowiedzi na Pańską prośbę pragnę opisać to, co w chwili obecnej wiadomo nu na lemat skutków prób wykorzystania elektryczności w leczeniu porażeń, które miałem okazję obserwować.
Przed kilku laty. gdy gazety opisywały wspaniale wyleczenia za pomocą elektrycz-nwci, jakie miały miejsce we Włoszech i Niemczech, przyprowadzano do mnie ludzi sparaliżowanych z różnych części Pensylwanii i sąsiednich prowincji, których miałem leczyć ti' ten sam sposób, co czyniłem na ich prośbę. Moja metoda polegała na posadzeniu pacjenta na krześle, podczas gdy nogi spoczywały na elektrycznym stoiku, i wytwarzaniu dużej liczby iskier po wszystkich stronach porażonej kończyny czy połowy ciała. Następnie ładowałem do pełna dwie butelki szklane o pojemności 6 galonów; w każdej z nich 3stopy kwadratowe powierzchni powleczono (folią metalową — przyp. tłum,); pochodzące z nich połączone wstrząsy przesyłałem przez porażoną kończynę lub kończyny, zazwyczaj powtarzając zabieg trzy razy dziennie. Pierwszą zmianą, jaką można Irylo natychmiast zaobserwować, było uczucie ciepła, większe w porażonych kończynach poddanych wstrząsom niż w pozostałych; następnego dnia rano pacjenci opowiadali, ze w nocy odczuwali mrowienie w porażonych kończynach; niekiedy pokazywali również liczne drobne czerwone plamki, które, jak podejrzewali, były spowodowane tym mrowieniem. Poza tym pacjenci mogli w większym stopniu wykonywać kończynami ruchy spontaniczne i wydawało się, że mięsnie odzyskują sity. Na przykład jeden z pacjentów, który nie mógł pierwszego dnia unieść porażonej dłoni położonej na kolanie, następnego dnia uniósł ją na wysokość 4—5 cali, trzeciego dnia jeszcze wyżej, a piątego dnia byt wstanie, ruchem co prawda nieco słabym i powolnym, zdjąć z głowy kapelusz. Tc zmiany dodawały pacjentom otuchy i nadziei na całkowite wyleczenie; jednakże nie pamiętam, bym kiedykolwiek zobaczył dalszą poprawę po piątym dniu; pacjenci, którzy sobie to uświadomili, a wstrząsy odczuwali jako dość silne, zniechęcali się do leczenia, wracali do domu i po krótkim czasie znowu tracili władzę w kończynach; tak więc nigdy nic stwierdziłem żadnych trwałych korzyści z zastosowania elektryczności w leczeniu porażeń. Nie podejmę się również stwierdzić, w jakim stopniu obserwowana chwilowa poprawa była spowodowana wysiłkiem związanym z podróżą i codziennymi wizytami w moim domu, czy tez otuchą i nadzieją na wyzdrowienie, która sprawiła, że pacjenci poruszali kończynami z większą silą.
Być może pewna trwała poprawa byłaby możliwa, gdyby kuracji wstrząsami elektrycznymi towarzyszyło podawanie odpowiednich teków i seria zabiegów pod opieką zdolnego lekarza. Być może również kilka silnych wstrząsów, które aplikowałem zgodnie