Trzy zimyC

Trzy zimyC



ELEGIA

„Mówiąc szczerze, całe życie byłem we władzy dajmoniona i w jaki sposób powstały dyktowane przez niego wiersze, nie bardzo rozumiem”. Tak często powtarzane Miłoszowe „nie rozumiem”, wyznanie nie-rozumienia własnych wierszy, własnego życia, zdumiewa i pociąga, rzucając niechcący wyzwanie rozumiejącej” i „nie-rozumiejącej” hermeneutyce. Odnajduje ona w poezji Miłosza przede wszystkim ten „wymiar medytacji antropologicznej”, który sam autor uznał za najważniejszą cechę nowatorstwa Drugiej Awangardy. „Elegia”, jak każdy niemal wiersz zbioru, skupia w swoim niebywałym mikrokosmosie niepowtarzalne cechy makrokosmosu Trzech zim.

Tom ów otwiera „nową epokę poezji polskiej”. Znane romantyczne samookreślenie stosuje się bez wątpienia do tego zjawiska poetyckiego — na miarę jednego z największych przełomów, odnowień i odrodzeń w dziejach literatury w Polsce. Suwerenne wtargnięcie odmiennie rozumianej poezji daje się od razu rozpoznać po nowym tonie, nowej „dykcji”, nowym rodzaju związków między utworami ujętymi w zastanawiającą całość kompozycyjną. „Poezja nie jest gatunkiem literackim. Jest stanem wewnętrznym”, pisał Miłosz'W_artykule z r7~T93ttrZadziwiające świadectwo tego „stanu wewnętrznego” złożył właśnie w Trzech zimach.

W obrębie tomu zarysowują się jakieś cykle wewnętrzne. Przynajmniej dziać by się tak mogło z perspektywy samego autora, pamiętającego sposoby zapisu poszczególnych utworów. W Podróżnym świata Miłosz wymienił jednym tchem powstałe w Paryżu „wiersze mediumiczno-surrealistyczne”, to znaczy: „Bramy arsenału” („Paryż, 1934”), „Hymn” („Paryż, 1935”), „Ptaki” („Krasnogruda, 1935”) 1. Czy do tej grupy można też zaliczyć „Elegię” („Paryż, 1935”)? W innym miejscu Podróżnego świata wymienia ją Miłosz — wraz z „Powolną rzeką”, „O książce” oraz „Fragmentem”, napisanym w Paryżu w 1935 roku (który nie wszedł do Trzech zim) - jako utwór nacechowany obecnością „elementu apokaliptycznego”. Tyle wskazówki autorskie. „Elegia” wydaje się najbliższa „Hymnu” i to przeświadczenie może mieć pewne znaczenie interpretacyjne.

Nazwanie: wiersze „surrealistyczne” powinno być rozumiane, jak się zdaje, w bardzo szczególnym sensie. Chodzi bowiem o technikę ecriture automa-tiąue, którą Miłosz kilkakrotnie w Podróżnym świata wymienia, na równi -co znamienne - z pisaniem jakby „w transie”. Nie wszystkie jednak utwory Trzech zim w taki sposób powstały. Np. autor podkreśla, że „Powolną rzekę” pisał inaczej: „Wiersz dojrzewał powoli. To jest technika, której przez lata używam. Wiersz dorasta sobie po linijce”. Ani w młodości, kiedy oddziaływała na niego estetyka Maritaine’a, ani później - Miłosz nie ulegał wpływom surrealistycznej filozofii poetyckiej. W Świadectwie poezji podziela pogląd Simone Weil, oskarżającej surrealizm o destrukcję wartości; również nie odpowiada mu odziedziczona po Rimbaudzie zasada „rozregulowania wszystkich zmysłów” czy używania narkotyków jako sposobów transgresyj-nego otwarcia się na wizje poetyckie. W ogóle interesują go nie „nieświadomość” czy „podświadomość”, którym hołdowali surrealiści, nieraz pozostając pod wpływem psychoanalizy, lecz właśnie „świadomość”, jasna świadomość szczególnego rodzaju. Bardzo silnie przez Miłosza odczuwana i artykułowana antynomia „człowieka” i „poety” ujawniała również - użyjmy popularnych swego czasu pojęć humanistyki dwudziestowiecznej - różnicę między psychologistycznym (czy psychoanalitycznym) rozumieniem poezji a niepsychologistycznym lub antypsychologistycznym, „wyobraźniowym” czy „metafizycznym”.

Dlaczego więc Miłosz używa określenia zaczerpniętego z repertuaru surrealistycznego? Chyba przede wszystkim dlatego, że chce oddać pewien stan mediumicznej bezwolności czy powolności, w jakim powstały niektóre wiersze z Trzech zim. Szukał jednak niegdyś innego określenia i znalazł je. W liście z 7 sierpnia 1934 do Jarosława Iwaszkiewicza, któremu jako ówczesnemu swemu mistrzowi zwierzał najintymniejsze sprawy poezji, przedstawiał rozdwojone samopoczucie twórcy „Pieśni”, a był za nią chwalony przez adresata: „To wszystko wcale nie jest moją zasługą. Jakaś ręka mnie prowadzi, czuję się zupełnie bezwolny, ta sama ręka może albo prowadzić wyżej, albo pewnego dnia strącić i ani pisnę. Ja sam jestem chłopcem leniwym, dość prymitywnym i bardzo mało mam tego, co się nazywa inteligencją”.

W tych wyznaniach nie trzeba się doszukiwać tylko młodzieńczej kokieterii. Oddają one bowiem dość wiernie doznawany stan uzależnienia poety od przychodzącej z zewnątrz inspiracji, która powoduje, że jego podziwiane przez Iwaszkiewicza wiersze „są tylko jakimiś odbryzgami, czymś mimo-wol-nym, niespodziewanym”, jak pisze w liście z 15 kwietnia 1934. W tejże konfesji ujawnia konflikt między nakazem inspiracji a poczuciem moralnym:

81

1

Tak brzmią miejsca i data w najpełniejszym, jak dotychczas, krajowym wydaniu Wierszy (Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1985).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DLACZEGO ENCYKLOPEDIA W PYTANIACH I ODPOWIEDZIACH 01 OTO JEST ?YCIE (33) IB Gdy zachorujemy W jaki
Całe życie coś ćwiczyłem, sportowo byłem niezły. Ale ulica cię weryfikuje. Spotka się zapalczywego
12 Biała Księga proponując realizację modelu społeczeństwa uczącego się przez całe życie, wskazuje
18EUROPEJSKIE I KRAJOWE RAMY KWALIFIKACJI DLA UCZENIA SIĘ PRZEZ CAŁE ŻYCIE Europejskie Ramy Kwalifik
19 zaawansowanych (np. doktoraty). Jako instrument promowania uczenia się przez całe życie Europejsk
Zdj 25252525EAcie1017 SOCJALIZACJA: i doświadczeń społecznych. Trwa przez całe życie. WgZiglera i Ch
Zdj 25252525EAcie521 Cioć trwania od jednego spotkania do • fcu łat fnawet cale życie). Spotkania&nb
img023 aksonów jest w pewnym stopniu zachowana przez całe życie, choć jej zakres jest znacznie mniej

więcej podobnych podstron