ją dla oadacza waparczyiuiw i mi ii i _ .
czynnik humanistyczny odróżnia fakty kulturowe przyrodniczych, w stosunku do których badacz przyjmują założenie o ich niezależności od doświadczenia podmiotów ludzkich.
Każdy badacz kultury bierze swoje dane ze współczynnikiem humanistycznym. Filolog bada Język doświadczany przez mówiących nim i rozumiejących go ludzi; ekonomista bada pieniądz i czynne posługiwanie się pieniądzem jako fakty ludzkiego doświadczenia; badacz sztuki studiujo czynności malowania, komponowania czy grania na instrumencie muzycznym, pisania lub czytania poematu, w postaci w jakiej są doświadczane przez artystów i tych, którzy interesują się ich pracą z estetycznego punktu widzenia; przedstawiciel nauk politycznych bada wybory jako coś czynnie doświadczanego przez wyborców, polityków i kandydatów. Znane są rozmaite techniki stwierdzania, w jaki sposób inni ludzie doświadczają faktów, stanowiących przedmiot badania: badacz sam powtarza, odtwarza w pełni lub zastępczo, uczestniczy, obserwuje i uzupełnia bezpośrednią informację uzyskaną w ten sposób przez to wszystko, cokolwiek inni ludzie potrafią mu powiedzieć o swych doświadczeniach. Dane, jakimi rozporządza, stają się w końcu tak wiarygodne, jak tylko jest to możliwe w przypadku danych naukowych: nikt nie podaje w wątpliwość danych zebranytfh przez dobrego filologa na temat mówienia jakimś językiem, dobrego ekonomistę na temat funkcjonowania banku czy dobrego badacza sztuki na temat dzieł artystów.
Ortodoksyjny behawiorysta odrzuca to najważniejsze świadectwo empiryczne jako podstawę badań indukcyjnych. Z oczywistych przyczyn robi to najpierw w badaniach zachowania się zwierząt i dzieci: jako człowiek kulturalny i wykształcony nie jest w stanie adekwatnie odtworzyć ich czynnych doświadczeń; nie może też do nich dotrzeć przy pomocy komunikacji werbalnej. Co więcej, w tym stadium samo zachowanie się przedstawia obserwatorowi tak niewielkie zróżnicowanie i tak mocne powiązania przyczynowe,
jJ^SiT^uslaleiua lx>rvlu ważnych poznawczo uogól-_lnłcń teoretycznych Informacje o doświadczeniu podmiotu działającego okazują się stosunkowo nieistotne.
I Kiedy jednak behawłorysta nie przestaje lekcewa
żyć tego świadectwa, zajmując sic działalnością ludzką w późniejszych stadiach ewolucji, chociaż jest już ono dla niego w pełni dostępne i rozmaite nauki o kulturze stworzyły na jego podstawie liczne ważne poznawczo uogólnienia indukcyjne, jego postawę można wyjaśnić, ale nie usprawiedliwić, wyłącznie tym, że, z jednej strony, pragnie rozciągnąć swe teorie poza ich pierwotne granice kosztem bardzo małego wysiłku, co może osiągnąć najłatwiej unikając przeszkody w postaci owych nowych faktów, z drugiej zaś strony, boi się wprowadzenia razem ze „świadomym’* doświadczeniem podmiotu dawnej „duszy” czy „umysłu”. Beha wióry styczne badania „zachowania się symbolicz-nego” nie zapobiegają temu błędowi metody, gdyż nie odnoszą używanych przez podmiot gestów i słów do I doświadczanej przezeń jego własnej rzeczywistości
empirycznej, lecz reinterpretują te słowa i gesty pod kątem ich stosunku do środowiska podmiotu, jakie postrzega obserwator-behawiorysta. W następnych rozdziałach będziemy mieć wiele okazji, aby zobaczyć, w jaki sposób ta metafizyczna skłonność utrudnia postąp naukowych analiz i uogólnień. W tym miejscu musimy wspomnieć jedynie o dwóch zasadniczych cechach czynnych doświadczeń ludzkich, których uwzględnienie przez ortodoksyjnych behawiorystów okazuje się niemożliwe na skutek skłonności do metafizyki.
I Pierwsza z tych cech przysługuje wszystkim do
świadczeniom podmiotów ludzkich: jest nią to, że w każdym fakcie, z jakim podmiot ma do czynienia,
I tkwi obiektywne znaczenie. Be ha wióry zm sprowadza
problem znaczenia do znaczenia symbolów. Jednakże dla podmiotu ludzkiego znaczenia posiadają nie tylko symbole, lecz każdy fakt jego doświadczenia, w którym jest czynnie zainteresowany; każdy fakt jest nie tylko sobą, lecz również Innymi faktami, z jakimi się kojarzy. We wczesnym stadium rozwoju umysłowego
257
17 Znaniecki