roku „Z rozkazu JKMości na Bielanach był bal tak wspaniały, jakiego tu nie pamiętają. Wschody od Wi. sły na górę, różne bramy, teatr i machiny nowo wystawione, rzęsistym ogniem i piękną inwencją iluminowane, przedziwny okazywały widok. Dodał wesołości fajerwerk pięknie zapalony. Nie tylko dla państwa, ale i dla pospólstwa wszelkiego hojnie dawano, dla chłopów też rozrywki i praemia były wyznaczone” “. Natomiast w połowie XIX w. wyjazd na Bielany w drugi dzień Zielonych Świąt stał się tradycyjnym elementem obchodu tego święta przez społeczeństwo warszawskie. A oto, jak oddaje atmosferę zielonoświątkowego festynu bielańskiego anonimowy autor wierszyka z 1847 r.:
Szosą, wodą, dryndą, statkiem i pieszo Warszawianie szeregiem na Bielany już spieszą.
Na zielonej murawie w słynnym z dawna ich lasku Jakby w drugiej Warszawie pełno krzyku i wrzasku. Woła trzeźwy, pijany: Niechaj żyją Bielany!
Nie brak szczęścia, wesela pod odżywczych drzew
cieniem.
Hżnie od ucha kapela, .płynie bawar strumieniem Tu karuzel, huśtawka, młyn. niosący wysoko,
Tam znów inna zabawa wabi ucho i oko.
Owdzie różne tany. Niechaj żyją Bielany! **
Podobnie ludyczny, ale bardzo elitarny, charakter miały te obchody w XVII wieku w Gdańsku. Oto co pisze na ten temat M. Bogucka: ,,Rankiem w poniedziałek Zielonych Świąt przebrani w pancerze młodzieńcy ze szlachetnych rodzin konno i buńczucznie opuszczali przy dźwiękach muzyki oraz trąb miasto. Zbiórka następowała u stóp Grodziska, tutaj odbywało się coś w rodzaju parady wojskowej, przyjmowanej przez radę, a podziwianej przez tłumy ciekawych, kto żyw bowiem pędził z całej okolicy na to widowisko. Centralny punkt uroczystości stanowiły zawody łucznicze oraz wybór ^majowego grafa», który zostawał królem obchodów i otrzymywał jako odznakę spleciony z zieleni i świeżych kwiatów wieniec. Za ową godność trzeba jednak było słono zapłacić — «graf majowy* pokrywał koszty uczty czekającej na radę i innych wytwornych uczestników zabawy na ratuszu lub we Dworze Artusa, gdy w południe w uroczystym pochodzie wracali do miasta. Wieczorem tego dnia odbywał się zazwyczaj bal z hucznymi tańcami, w czasie którego piękne gdańszczanki nie szczędziły swych łask ni grafowi, ni zwycięzcom łuczniczego turnieju” “.
Także krakowskie Bielany od początków XIX wieku . stały się miejscem publicznego świętowania. Przy czym w połowie XIX wieku ukształtował się zwyczaj, iż „... były Bielany w pierwsze święto celem pielgrzymek ludu wiejskiego, w drugi dzień przeważało miasto (...) górale przygrywali na kobzie, a lud tańczył ochoczo oberka, rzeźwiąc się w szałasach lodami, które szybko roztapiały się od gorąca, niemal jednak cieszyły się powodzeniem wśród mało wybrednej publiczności. Huśtawek ustawiono kilkadziesiąt, początkowo w najbardziej prymitywnej formie: deski na sznurach, potem zawieszano je na okutych drążkach, a siedzenia opatrywano poręczami. (...) Widok sobótek, które zapalano w okolicy, dodawał malowniczości zabawie”15.
Święto Bożego Ciała wraz z całą poświęconą mu oktawą miało wybitnie chrześcijański charakter i w kulturze ludowej odgrywało rolę pewnego rodzaju widowiska kultowego. Ten widowiskowy aspekt procesji Bożego Ciała również silnie wyeksponowany został w kulturze mieszczańskiej. Przy czym, np. w procesjach krakowskich z połowy XIX wieku, akcentowane były wątki patriotyczne, np. w procesji katedralnej 1860 r., „... gdy nabożeństwa uroczyste zaczęły coraz bardziej nabierać cech manifestacji patriotycznych, nieśli raz