image26

budowała kiedyś na zamówienie Hondy. Nadwozia są znacznie większe i bardziej zaawansowane od tych, jakie stosowane są w Formule 3, i generują znacznie wyższy docisk aerodynamiczny. Silniki i elektronikę dostarcza firma Renault. Pojemność wynosi 3,5 litra, cylindrów jest sześć, a szacowana moc wynosi od 425 do 450 koni mechanicznych.

Pierwszym mistrzem World Series by Renault został Robert Kubica. Nagrodą za zdobycie tytułu był test w zespole Renault FI Team. Można więc powiedzieć, że polski kierowca sam wywalczył sobie szansę pokazania się w Formule 1. Byl to ostatni krok przed podpisaniem kontraktu z BMW Sauber i awansem do Jedynki.

Cena sezonu w World Series by Renault, w koronnej kategorii zwanej Formula Renault 3,5, porównywalna jest z budżetem, potrzebnym na starty w Formule 3 Euro Series.

GP2

Ib tak zwany bezpośredni przedsionek Formuły I - seria, której wyścigi zazwyczaj organizowane są podczas weekendów (i rand Prix. Zmagania jej zawodników bacznie obserwują nie tylko szefowie ekip Jedynki, lecz także sami zawodnicy. Z tej serii do Fl awansowali m.in. Nico Ros-berg, Heikki Kovalainen, Lewis Hamilton, Timo Glock, Kazuki Nakaji-ma oraz Nelson Piquet. Dla młodych kierowców to szansa na pokazanie się w święcie Formuły 1. Jednak jest to seria bardzo droga - sezon startów w dobrym zespole kosztuje podobno minimum milion euro. Kubica nigdy nie wystartował w żadnym wyścigu GP2, ale pod koniec sezonu 2005 zaliczył tam testy w zespołach Durango i SuperNova.

Seria GP2 powstała w sezonie 2005 i zastąpiła Formułę 3000, której mistrzostwa rozgrywane były w latach 1985-2004. Mistrzami F3000 byli m.in. Nick Heidfeld i Sebastien Bourdais. Właścicielami GP2 są Bernie Ecclestone oraz Flavio Briatore, a dostawcą silników firma Mecachro-me. Moc czterolitrowych, ośmiocylindrowych motorów przekracza 600 koni mechanicznych.

Na tym etapie kariery zawodnikowi potrzebny jest już znacznie wyższy budżet. Nico Rosberg miał wsparcie znanego, bogatego ojca - mistrza świata Formuły 1 z sezonu 1982, Keke Rosberga. Lewis Hamilton byl członkiem programu rozwoju młodych talentów McLarena i za jego występy płacił zespół Formuły 1. Robert - kierowca z Polski - potrzebował jednak sponsora. Mógł już polegać na doświadczonym pomocniku - rozeznanym w świecie sportu samochodowego menedżerze. Włoski dziennikarz Roberto Chin-chero polecił Kubicę uwadze Daniele Morellego, byłego menedżera zespołu Forti w Formule 1. Włoch wziął młodego Polaka pod swoją opiekę i z wyjątkiem sezonu 2002 - który Robert przejeździł jako adept programu rozwoju młodych kierowców zespołu Renault F1 - współpracuje z nim do dziś.

Kubica miał przygody z kilkoma programami rozwoju młodych kierowców, ale jego bezkompromisowy charakter i dążenie do jasno określonego celu nie pasowały do stylu prowadzenia takich przedsięwzięć. W programach takich gromadzi się kilku mniej lub bardziej utalentowanych zawodników, ale o kolejności i priorytetach decydują nie umiejętności, ale układy. Bogaty sponsor (najlepiej w postaci rodzica) lub znane nazwisko to atuty, które przebijają talent. Robert przekonał się o tym kilkakrotnie.

Pierwszy poważny test, który mógł zaważyć na przyszłości młodego kierowcy w seriach juniorskich, Kubica odbył podczas prób kwalifikacyjnych do programu młodych talentów. Tego dnia na torze obecny był Riccar-do Ceccarełli, który od razu zwrócił uwagę na młodego zawodnika z Polski. - Miał piętnaście lat, kiedy przyjechał na testy do programu rozwoju młodych kierowców Toyoty. Jako lekarz zespołu obserwowałem młodych zawodników z kartingu, którzy po raz pierwszy jeździli samochodem Formuły Renault. Kubica byl najmłodszy w tym gronie, a zarazem... najspokojniejszy. Nadal pamiętam, że to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Gdybym to był ja piętnastolatkiem stojącym przed szansą jazdy ze wspaciem Toyoty - a to wielkie ułatwienie, które może rozwiązać wiele twoich problemów', szczególnie jeśli nie jesteś synem bogacza - przed każdym wejściem do bolidu trząsłbym się jak galareta. Robert był bardzo pewny siebie, nie popełnił żadnego błędu podczas jazdy. Niestety nie trafił do tego programu, czego nadal nie mogę zrozumieć. Dwaj kierowcy, których wybrano zamiast niego, nigdy nie doszli do Formuły 1...- wspomina włoski specjalista od medycyny sportowej, który nadal jest lekarzem teamu Toyoty.

Polak nie został przyjęty do programu, ale dostał angaż w Formule Renault 2000. Startował w dwóch edycjach równocześnie - włoskiej oraz Pucharze Europy i pierwszy sezon był dla niego bardzo trudny. W drugim roku startów w tej kategorii Robert został wcielony do programu Renault

59