Zakończenie pracy staje się okazją do spojrzenia na osiedla grodzone raz jeszcze, tym razem z odmiennej perspektywy niż ta zaprezentowana we wstępie. Jak zaznaczyłem na początku pracy, analizowanie osiedli jako fenomenu globalnego jest jak najbardziej usprawiedliwione, choć może prowadzić do pewnych uproszczeń w opisie czy wyjaśnianiu. O ile więc wstęp służył sprowadzeniu fenomenu grodzenia z globalnej do lokalnej ramy, o tyle obecnie (po nakreśleniu globalnego i szerokiego kontekstu oraz dokonaniu szczegółowej analizy polskiego dyskursu na temat osiedli grodzonych) pragnę podążyć w przeciwną stronę: przechodząc od lokalności do globalności. Wydaje mi się, że porównanie różnych lokalnych kontekstów: polskiego, brytyjskiego i amerykańskiego, pozwoli na wychwycenie i podkreślenie wszystkich specyficznych cech naszego lokalnego dyskursu oraz odkrycie funkcji, jakie osiedla grodzone pełnią w polskiej rzeczywistości społecznej i przestrzennej (por. Webster 2002).
PODSUMOWANIE I SPECYFIKA LOKALNEGO DYSKURSU
Pierwszym i zasadniczym wnioskiem płynącym z tego porównania jest fakt niedostrzegania albo ignorowania pewnych zjawisk, które poruszają krytycy neoliberalizmu, pisząc o gated communities w Stanach Zjednoczonych. W polskim kontekście szersza rama dyskursu - rama neoliberalna - nie jest używana w opisie obrazu miasta. Dyskurs na temat osiedli strzeżonych i zamkniętych jest ujmowany w dwie zasadnicze ramy: prestiżu i strachu, które są w polskiej rzeczywistości dominującymi sposobami wyjaśniania ich genezy. Opisywana przeze mnie w rozdziale trzecim niniejszej pracy rama neoliberalna, nie dość, że szersza, ma też bardziej podstawowy charakter. Posługiwanie się neoliberalnym dyskursem pozwala pogodzić dwa poprzednie wyjaśnienia, na których obecnie koncentruje się uwaga mediów i profesjonalistów. Lęk i mentalność charakterystyczna dla mieszkańców tych osiedli, jeśli odniesiemy się do tej drugiej kategorii wyjaśnień, są tylko pochodnym elementem nieuświadomionej sytuacji klasowej:
Wiciu kupujących przedstawicieli klasy średniej, i wyższej średniej, zawiedzionych rządem, poszukuje sprywatyzowanej utopii, oferującej bezpieczeństwo, homogeniczną populację, możliwą do zarządzania prywatną przestrzeń o niewielkiej skali [,..|. Dla wielu GC jest szczególnie atrakcyjne, jako że dodaje ochronę do pozostałych atrybutów życia w CID-ach (McKenzie 2003).
Szersza perspektywa pozwala także na zrozumienie globalnego charakteru zjawiska i pozwala traktować osiedla tego typu jako jedną z form neoliberalnej zmiany w planowaniu przestrzeni współczesnego miasta. Po drugie, w skali lokalnej, pozwala odczytywać je jako elementy utrwalania czy powstawania wyraźnych fonu stratyfikacji społecznej. Jak to ujmuje Evan McKenzie, osiedla tego typu stały się ważną instytucją ukazującą ideologiczny zwrot ku prywatyzacji, charakterystyczny dla neoliberalnego konsensusu. Instytucje te skupiają wpływowych ludzi i zmuszają ich do myślenia w kategoriach wspólnoty sąsiedzkiej, którą reprezentują. Zmuszają też do podejmowania działań, których nic realizują lokalne władze, jak choćby w przypadku niewywiązywania się z zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom, o czym pisałem w rozdziale trzecim (por. McKenzie 1994. 2003).
Drugą cechą charakterystyczną jest nieobecność w dyskursie samorządu lokalnego. Rola władz lokalnych, szeroko opisywana w ramach neoliberalnej zmiany, jest w polskiej rzeczywistości praktycznie nieobecna. Pojawianie się osiedli grodzonych zawsze rodzi pewne problemy, ale scenariusze rozwiązań i ramy dyskursu w przypadku amerykańskich osiedli różnią się krańcowo od polskich ram. Scenariusz jest zazwyczaj podobny: opisuje przejawy ruchów typu NIMBY (zob. s. 76), ale i zorganizowane batalie między samorządem lokalnym a mieszkańcami, którzy chcą uniknąć opodatkowania na rzecz wspólnoty lokalnej, tworząc gateci community. Z jednej strony sa-
225