14 8
JOHAN HUIZINGA
powaga, nic wyda się nam
jyjj - . y s,f bliżej, przeciwieństwo: zabawa
Ab -t ,n®ZnaPznc- anl zasadne. Możemy powiedzieć: zabawa jest nie-powagą.
strahując jednak od tego. iż zdanie to nie mówi nic o pozytywnych właściwościach zabawy, niezmiernie łatwo je obalić. Gdy tylko zamiast: „zabawa jest nic-powagą”, powiemy: ..zabawa jest niepoważna", przeciwieństwo już nas zawodzi; bo przecież zabawa doskonale może być poważna. A ponadto natrafiamy natychmiast na różne podstawowe kategorie życiowe, które również podpadają pod pojęcie ..niepoważne", a mimo to nie odpowiadają pojęciu zabawy. Śmiech stoi w niejakiej sprzeczności z powagą, nie jest jednak bynajmniej bezwarunkowo związany z zabawą. Dzieci, piłkarze i szachiści bawią się z największą powagą i nie odczuwają przy tym najmniejszej ochoty do śmiechu. Godny uwagi jest fakt. że czysto fizjologiczne dobywanie śmiechu jest wyłącznie ludzką właściwością, podczas gdy sensowną funkcję zabawy człowiek dzieli ze M zwierzętami. Arystotełesowskie unimaf ridens3 oznacza człowieka w przeciwieństwie do zwierzęcia w sposób bardziej jeszcze niemal czysty niż określenie ■ homo sapiens.
To, co odnosi się do śmiechu, dotyczy również komizmu. Komizm podpada H „od pojęcie nie-powagi i w pewien sposób związany jest ze śmiechem: pobudza fo śmiechu. Lecz jego związek z zabawą jest natury ubocznej. Zabawa jako taka nie jest komiczna, ani dla jej uczestnika, ani dla widza. Młode zwierzęta f i małe dzieci bywają niekiedy komiczne podczas zabawy, lecz już dorosłe ścigające się psy nie są (akie wcale lub prawic wcale. Gdy uważamy jakąś kroto-chwilę lub komedię za komiczną, dzieje się tak nie z powodu samej akcji sztuki, lecz z uwagi na myślową jej treść. Komiczną i pobudzającą do śmiechu mimikę klauna nazwać można zabawą jedynie w szerszym tego słowa znaczeniu.
Komizm jest blisko związany z głupotą. Lecz zabawa głupia nie jest. Znajduje się ona poza opozycją: mądrość — głupota. A mimo to pojęcie głupoty również musiało służyć wyrażaniu wielkiego zróżnicowania nastrojów życiowych. W języku późnego średniowiecza para słów folie et sens* dość dobrze pokrywała się z przeprowadzonym przez nas zróżnicowaniem: zabawa — powaga.
Wszystkie wyrażenia z luźno jedynie ze sobą związanej grupy pojęciowej, do której należą zabawa, gra. śmiech, rozrywka, żart, komizm i głupota, łączy niemożność wywiedzenia każdego z nieb, którą przyznać musieliśmy już zabawie. Ratio ich mieści się w szczególnie głębokich pokładach naszej duchowej istoty.
Im bardziej usiłujemy odgraniczyć formę zabawy od innych, pozornie pokrewnych form życia, tym bardziej ujawnia się rozległa jej samodzielność.
I w tym ełiminowaniu zabawy ze sfery wielkich, kategorycznych przeciwieństw nożemy pójść jeszcze dalej. Zabawa istnieje poza dysjunkcją: mądrość — głu-’ Po łacinie: śmiejące się zwierzę (przyp. red. tomu).
4 Po francusku: szaleństwo i rozum (przyp. red. tomu).
pola. ale tak samo poza dysjunkcją: prawda — nie-prawda, bądź też: dobro
__zło. I mimo że zabawa jest zajęciem duchowym, nie ma jako taka żadnej
funkcji moralnej, nie jest ani cnotą, ani grzechem.
Jedli więc nie można połączyć bezpośrednio zabawy z prawdą ani dobrem, czy mieści się ona może w dziedzinie estetyki? Tu sąd nasz staje się niepewny. Właściwość piękna nic przynależy do zabawy jako takiej, przejawia ona jednak skłonność do przyswajania sobie różnych elementów piękna. Bardziej prymitywne formy zabawy łączą się od samego początku z radością i wdziękiem. Piękno mchów ciała ludzkiego znajduje najwyższy swój wyraz w zabawie. W swych bardziej rozwiniętych formach zabawa przeniknięta jest rytmem i harmonią, owymi najszlachetniejszymi darami zdolności estetycznego postrzegania, jakie dane zostało człowiekowi. Różnorodne i bliskie więzi łączą zabawę z pięknem.
Cechy formalne zabawy
[...] Wszelka zabawa jest najpierw przede wszystkim swobodnym działaniem. Nakazana zabawa nie jest już zabawą. Co najwyżej może być poleconym odtworzeniem zabawy. [...] Dziecko i zwierzę bawią się, ponieważ znajdują w tym przyjemność i właśnie na tym polega ich swoboda.
[...] Zabawa nie jest czymś niezbędnym [...] jest ona swobodna, jest wolnością. [...]
Zabawa nie jest „zwykłym" czy też „właściwym” życiem. Jest to raczej wykraczanie z takiego życia w sferę tymczasowej aktywności o swoistych tendencjach. Już małe dziecko wie dokładnie, że „tylko tak udaje”, że to „tylko dla zabawy”. Jak głęboko tkwi ta świadomość w duszy dziecka, ilustruje m.in. niezwykle wyraziście następujący przypadek, jaki opowiedział mi ojciec pewnego dziecka: Zastał swego czteroletniego synka siedzącego na pierwszym z całego rzędu krzeseł i bawiącego się „w pociąg”. Popieścil dziecko, ale ono powiedziało: „Tatusiu, nic wolno ci całować lokomotywy, bo inaczej wagony pomyślą sobie, że to wszystko nieprawda”. W owym „tylko” zabawy tkwi świadomość niejakiej niższości, poczucie „zabawy” wobec tego, co jest „traktowane serio” — poczucie, które wydaje się być pierwotne! Zwracaliśmy już uwagę na fakt, iż świadomość samej tylko zabawy bynajmniej nie wyklucza rozwijania tej „tylko zabawy” z jak największą powagą, a nawet z oddaniem, które przechodzi w entuzjazm i na pewien czas całkowicie znosi sens określenia „tylko”. Każda zabawa może w każdej chwili całkowicie zaabsorbować jej uczestnika. Przeciwstawność: zabawa — powaga, jest stale chwiejna. Mniejsza wartość zabawy ma swoje granice w większej wartości powagi. Zabawa przekształca się w powagę, powaga zaś w zabawę. Może ona wzbijać się na wyżyny piękna i świętości, a wówczas pozostawia powagę daleko poniżej siebie.