Uczenie się o sobie i o innych — to w praktyce wy. i chowawczej .dziedzina zaniedbana. Wychowawca często mówi uczniowi, co o nim sądzi, nie oczekuje jednak sprzężeń zwrotnych. Nie próbuje również kierować I wymianą opinii koleżeńskich, chociaż istnieje wiele sy- i tuacji, <w których mogłyby one przebiegać podobnie I jak w grupach T. Wychowanie powinno uczyć odwagi, I szczerości i otwartości, ale rzadko w zespołach wycho- I wawczych panuje atmosfera, która by temu sprzyjała, przeważnie uczy się raczej konformizmu i hamuje spontaniczne i szczere wypowiedzi. Dostęp do świata wewnętrznego wychowanka zostaje w ten sposób zamknięty. Trening wrażliwości pogłębiał umiejętność in-trospekcji dzięki wiedzy psychologicznej, podawanej przez instruktora czy psychoterapeutę. Poznawanie siebie i innych nie może się obyć bez takiej podbudowy naukowej. Wychowawcy powinni mieć tak opanowaną psychologię, ażeby, podobnie jak psychoterapeuci, wyjaśniać reakcje emocjonalne i ich ambiwaletność, rozumieć, czym jest struktura „ja” i zintermalizowa-nego systemu wartości jako mechanizmów regulacyjnych, wreszcie nieobca powinna im być motywacja ukryta, która odgrywa rolę 'w reakcjach obronnych.
W rozmowach korekcyjnych z jednostką czy grupą należałoby tu tego rodzaju wyjaśnienia formułować, aby uczeń mógł lepiej poznawać zarówno siebie, jak i reakcję innych na swoje zachowanie. Naukowej podbudowy wymagają także metody grupowe, które zmuszają do dokonywania analizy bieżących wydarzeń pod kątem wiedzy na temat dynamiki grupy. Jest to również . nowy proces uczenia się.
Uczenie się za pomocą gier i odgrywania ról w dużym stopniu poszerza zakres tego, czego można kogoś i nauczyć. Wyjaśniamy przy tym pewne przyjęte konwencje zachowania, tłumaczymy, że są one podstawą i
J tiiczDoati, taktu, delikatmości wobec cir-igiego Clio* vieka, ale krytykujemy jednocześnie obłudę, maskę, I oceniając pozytywnie szczerość i autentyczność. Reper-! ;u3i zachowań wychowanka trzeba poszerzać, wyko-ujstując lekturę, teatr i film, przez pobudzanie wy-! ohraźni i uczenie empatii, rozwijanie tolerancji dla inności drugiego człowieka. Wiele z tych zabiegów można oprowadzić na lekcje przedmiotów humanistycznych i artystycznych, gdyby nauczyciel pamiętał, że ma^ą one służyć nie tylko poznaniu dzieła literackiego, filmowego • czy nawet muzycznego, ale są też źródłem poznawania siebie i innych.
Metody rozwoju organizacyjnego, choć trudniejsze do wykorzystania, podkreślają znaczenie aktywizacji każdej jednostki poprzez wzmocnienie obiegu informacji i sprzężeń zwrotnych. Każdy z pracowników dochodzi tu do głosu, każdy jest pytany o napotykane trudności i o projekt zmian, nikt nie może mieć poczucia, że jest tylko kółkiem w maszynie, czy że jest nie dostrzeżony. Wydaje się, że takie proste sondaże byłyby -możliwe do przeprowadzania również w instytucjach wychowawczych, że głosy uczniów mogłyby stawać się dobrym sygnałem wielu konfliktów, które wymagają rozwiązania, a często nie dochodzą do świadomości dyrekcji i rady pedagogicznej. Istnieje pilna potrzeba przemyślenia różnych możliwości budowania zespołu. Organizacja wymaga pewnych sztywnych podziałów na komórki, brygady, sekcje czy klasy szkolne. Wewnątrz nich powstają grupy bardziej zżyte i powiązane ze sobą, zapomina się o wytworzeniu więzi między nimi, co można ułatwić skupiając ludzi i krzyżując ich kontakty ze sobą w specjalnie powołanych grupach. Masłyk podała słuszną koncepcję spotkań, w których niekiedy uczestniczą kierownicy, a innym razem chodzi właśnie o to, żeby się nikt ze swoim sze-
225
19 Miller — Socjalizacja .. .