Zwróćmy uwagę na pojawiające się w obu zacytowanych fragmentach sformułowania i metafory. Jeśli heteropatriarchat postulował pisanie historii literatury „wolnej od biograficznych zanieczyszczeń”, to konkretna czytelniczka, przyszła krytyczka feministyczna, znajdowała swoją biografię na półce w supermarkecie. Ta półka, umiejscowiona zapewne gdzieś z boku, oferująca „literaturę kuchenną” - czy idzie tu o poradniki gotowania, czy raczej o najniższe rejony prozy popularnej? - przyciągająca okładkami, sprzedająca ekscytację w nie najlepszym guście, podpowiada mi wiele w sprawie gatunków literackich, komunikacji i życia.
Można by uznać ów supermarket za niezwykle poręczną metaforę - opis statusu krytyki genderowej. Kobiety kupują jedzenie. Dorzucają do koszyka niewielką książkę, która pomoże im przyrządzić obiad i dodać do własnej tożsamości kilka istotnych ingrediencji. Dla tych kobiet muszą te inne, pisarki i profesorki, tworzyć fabuły i ich interpretacje. Ale nie tracą z oczu popychanego kobiecą ręką wózka pełnego produktów i półproduktów. Warto tam dorzucić coś innego, coś zmieniającego dietę, coś naprawdę smacznego. Wyciągnąć wnioski z istnienia tego wieszaka na książki i umieścić tam własne. Co nie wyklucza uczonej powagi rozpraw o miłości w renesansie. Rozpraw}' te mają polityczne tło, w latach dziewięćdziesiątych rzadziej niż jeszcze w osiemdziesiątych opisywane wprost, językiem konfrontacyjnym. Ostry ton jest zastępowany coraz częściej przez „osobisty przykład”, przywracający uczonej naiwność klientki supermarketu. ,Ja” krytyki feministycznej nie wstydzi się ani naiwności, ani seksualności. Można by tę sytuację konfesyjnego bezwstydu opisać w kategoriach dyskursu poststrukturalistycznego, wskazać na wyraźne inspiracje Foucaultem i Barthes’em; wrócić do Kristevej i Johnson. Wydaje się jednak, że poza - bardzo ważnymi - pogłosami dyskusji teoretycznych, warto w krytyce genderowej dostrzec ten nowy gatunek krytycznoliterackiego i naukowego mówienia, który nazwałam wstępnie konfesją. Biografia badacza - co znów można by objaśniać choćby w ramach inspiracji nowohisto-rycznych - staje się częścią tekstu. Nawet więcej: bez biografii i jej przełomów, bez „zdziwienia, zdumienia, ciekawości” nie istnieje poemancypacyjny dyskurs.
Teraz chcę przejść dalej, do pojęć brzmiących znajomo, bo po wielokroć powtarzanych, lecz często jeszcze niezrozumiałych, dyskusyjnych lub wątpliwych. Co znaczy queer?i2 Jak rozumieć inność? Co to jest performatywne ustanawianie płci? Jak przy pomocy jego narzędzi można dokonać subwersji? Czy ta ostatnia oznacza demontaż, unieważnienie czy przesunięcie? Sięgnijmy do tekstu Judith Buder.
...humanistyczne koncepcje podmiotu zdająsię zakładać substancjalne istnienie substancjalnej osoby, będącej nosicielem pewnych istotnych lub nieistotnych atrybutów. Humanistyczny feminizm z kolei pojmuje plcio-wość jako atrybut osoby, której istotę charakteryzuje przedpłciowościowa substancja, „rdzeń ” nazywany osobą i oznaczający powszechną zdolność do rozumowania, rozważań moralnych oraz języka. Ta uniwersalna koncepcja osoby jest jednak podważana przez takie historyczne i antropologiczne twierdzenia, które upatrują wyjściowego punktu społecznej teorii płcio-wości w postrzeganiu jej jako relacji między społecznie ukonstytuowanymi podmiotami w dających się oznaczać kontekstach. Ten relatywistyczny czy tez kontekstowy punkt widzenia sugeruje, ii to, czym „jest” dana osoba, a nawet to, czym „jest” plciowość, zawsze pozostaje relatywne wobec skon-
42 Dosłownie to wulgarne słowo oznaczające w języku angielskim homoseksualistę, użyte przez aktywistów gejowskich, miało „odczarować” złe intencje i zamienić je w siłę. Z czasem „krytyka queer” przekroczyła ramy politycznej aktywności gejowskiej, stała się jedną z wpływowych metodologii poststrukturalnych, czyniących kwestię konstruowania tożsamości kwestią pierwszoplanową. Dziś queer oznacza raczej odchodzenie od definiowania tożsamości ku koncepcjom „podmiotu w zmianie”.
87