nowią zapewne trudne dziś do rozszyfrowania anagramy, inne znów tworzą słowa, jak napis „aymon” na szacie błazna, lub imiona, jak np. na obu dzwonach powtórzone imię „stanislaus” i „sta-nislaus de cracovia”. To imię odniósł Kopera, mało przekonywająco, do znanego iluminatora krakowskiego, brata Stanisława z Mogiły, o którym dziś już wiemy, że nazywał się Samo-strzełnik, a pracował w latach dwudziestych i trzydziestych XVI w. dla Zygmunta Starego, Bony i ich dworzan; styl miniatur Stanisława z Mogiły jest zupełnie odmienny. Imię Stanisław na dzwonach wydaje się być raczej imieniem samych dzwonów, podobnie jak sławny dzwon katedralny nosi imię Zygmunta. Na podstawie napisu „I.J.Z.” na miniaturze przedstawiającej złotników Leonard Lepszy przypisał autorstwo morawianinowi Janowi Zimmerman-nowi. Władysław Pociecha i St. Lorentz znów — jak już o tym była mowa — sądzą na podstawie tychże samych liter za Ptaśni-kiem, że jest to monogram Jana Żernickiego herbu Szeliga.
Jedno tylko jest pewne, że nazwisko autora miniatur nie jest dotychczas znane i że dokumenty źródłowe odnoszące się do artystów krakowskich tego czasu nie dają pozytywnego rozwiązania tego problemu. Trudno nie rozprawić się na tym miejscu z niedwuznacznie tendencyjną tezą Winklera. W obszernej swej monografii, o której mowa była na wstępie, usiłuje uczony berliński w naciągniętym i mało przekonującymi argumentami popartym wywodzie udowodnić, że Kraków był na początku XVI w. miastem zupełnie zniemczonym, a pod względem artystycznym niczym innym, jak tylko prowincją niemieckiej sztuki, Kodeks Behema zaś — dziełem genialnego niemieckiego malarza, którym wedle Winklera miał być jakiś nieokreślony bliżej sobowtór artystyczny, towarzysz pracy czy uczeń monogramisty H.W., to jest pochodzącego znad Renu, ale w Saksonii na pocz. XVI w. czynnego Hansa Wittena. Ten znany przede wszystkim jako rzeźbiarz działający na terenie Górnej Saksonii artysta, autor sławnej tzw.
24