GofrećL
Jeszcze coś mówić utrapiona chciała,
Ale nie mogła od płaczu wielkiego.
To ręki, to mu do płaszcza sięgała,
Ale go nazbyt nalazła twardego;
Uparł się zgoła, łzy z siebie nie puści,
A miłości zaś wewnątrz w się nie wpuści.
Darmo nań miłość łagodna naciera, Bo rozum serca z baczeniem pilnuje; Ale się litość na jej miejsce wdziera, Co pospolicie z miłością spółkuje —
I tak go rusza, że ledwie odpiera Płaczowi i łzy z trudnością hamuje, Ale ją przedsię — jako może — kryje I ukazuje, że go nie pożyje.
„Zal mi cię — prawi — i bym beł na wolej, Wziąłbym cię z sobą, jako prosisz, w drogę, Ale to trudna; ty darmo nie bolej,
A weź ode mnie.życzliwą przestrogę.
Ja się nie gniewam, tyś też nie w niewolej, Nieprzyjaciółką zwać cię też nie mogę. Prawda, żeś miary chować nie umiała I w nienawiści — i gdyś miłowała.
Ale cóż? Próżno! Powszechne to błędy! Płeć,Wiara, młodość i insze pokusy
• Pleśń szesnasta •
Wymawiają cię; wielkie to są względy,
I miłość przy tym, co każdego ruszy.
To — precz! Ja w szczęściu i w nieszczęściu, wszędy Chcę twoję pamięć w sercu mieć i w duszy;
Twoim rycerzem będę z każdej miary,
Okrom azyjskiej wojny, okrom wiary.
54
Przebóg, sromoty z grzechami pierwszemi Nie wspominajmy, niech już będzie p.o niej; Niech tu, za morzem, zakopana w ziemi Za mną na on świat nie czyni pogoniej! Niechaj Europa — ze dwiema drugiemi Częściami — nie wie i nie słyszy o niej!
Ty też na gładkość swoję miej baczenie,
Na stan królewski i na urodzenie.
Zostańże z Bogiem! Tobie się nie godzi Iść ze mną; widzisz, że moi wodzowie Zakazują mi. Niechaj ci się wodzi Wszystko po myśli — i szczęście, i zdrowie!” Armida widząc, że nad nią przewodzi,
I że się nie dał nachylić jej mowie,
Krzywo pogląda, jakoby się wściekła,
I do łajania potem się uciekła: ,.Nie Zofija cię piękna urodziła,
Nie z akcyjskiej krwie jesteś urodzony!
55