kok2

kok2



Libby zignorowała go, bo była zajęta skakani**, oznajmiła:

-    Gołdon nałobił do wanny.

-    Wołę nie pytać - odparł Dom. - Masz jakieś mości od Robbiego?

Zachciało mi się płakać.

-    lok, bardzo mu się tam podoba.

-    No, słyszałem. Szkodo. Przyjdź ósmego na końce* Reaktywowaliśmy zespół i znaleźliśmy nowego wol^jH stę, więc może coś się ruszy z kontraktem płytowym.

-    Nowy wokalista? No to super...

Pomyślałam sobie: „Ib super, że szukacie zastępcy Bo!

ga Seksu, chociaż on jest niezastąpiony - nawet jeże* ma lekką obsesję no punkcie warzyw". Nie pawiedac-łam jednak tego.

7m rogu wystrzelił srebrny skuter, który zatrzymał się przed Phoeniksem.

-    Tb on, Masimo - powiedział Dom.

A więc wreszcie zobaczę tego tok zwanego włosko-o-merykańskiego pseudo-Boga Seksu. Ha! Jakoś mnie te nie rusza. Ani trochę. Niestety, Libby zaciekawił ryk skutera, a także lusterka i różne inne akcesoria. W podskokach pobiegła w jego stronę.

-    Libby, w tej chwili tu wracaj! - ryknęłam za nią.

Moje słowa spływają po niej jak woda po gęsi. Osły- i

szałam, jak mówi do nowego wokalisty, który schylił gło- 1

wę, żeby zdjąć kask:

- Cieść, jestem kłówka. O jo cię kręcę.


Podeszłam i objęłam ją od tyłu, unieruchamiając jej ! ręce, żeby nie mogła mnie uderzyć, a potem ją podnio- I słom. AJe wtedy nastąpiła u niej zatrważająca zmiano I

wjstraju I libby zaczęło mnie całować po całej tworzy , włosach. Rozczochrała mnie i starła mi błyszczyk z ust. gy-ło to bardzo irytujące i mokre.


- MOSiAM cię, Ginger.

Nawet nie spojrzałam na fałszywego Boga Seksu, bo pnogafam się z Libby, ale nagie odezwał się z akcen-który okazał się naprawdę włoski.

-Cześć, Ginger. Gbo, mało krówko.

Wtedy no niego spojrzałam. Och, mamuniu! Był abso-futnie cudowny. No po prostu miodzio. Mniamdu! Czyfi

_|cudowny. Miał kruczoczarne falujące włosy i był opalony.

[ Opalenizna! W Anglii! W kwietniu! Miał też oczy, zęby i usta. Miał tył, przód, boki, ręce i wszystko inne. Jego usta nie były aż tak wielkie jak Marka Wielkiej Japy (bo to przecież niemożliwe), ale i tak dość wydatne. Miał też bardzo długie rzęsy i BURSZTYNOWE oczy. Prawdę mówiąc, już gdzieś widziałam takie oczy. Nogle sobie uświadomiłam, że takie same ma Angus. Ale odlot!!! Miały identyczny kolor! Ale bez tego błysku szaleństwa. Właściwie były uśmiechnięte, łagodne i rozmarzone.

Nagłe przyszło mi do głowy, że odkąd się ze mną przywitał, minęło chyba ze dwieście lat.

Oderwałam usta Libby od swojego karku (bardzo czule i delikatnie) i pomyślałam: m Zachowuj się naturalnie i normalnie, pod żadnym pozorem nie dostawaj ataku niekontrolowanego śmiechu". Wzięłam głęboki oddech. - A tok, yyy, ciao. Wiesz, właściwie nie jestem ryża1, to tylko gra światła. Cha, cha, cha, cha, cha.

No cudownie. Dostałam ataku niekontrolowanego śmiechu.

1

Gra stów: ginger (ang.) - ryży, rudy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kok2 cfeco, ałe w pewnym momencie panna Stamp g wałMjfc ■ me odwróciła się do klasy i zobaczyła, że
37787 kok2 Ale heca! Mamy wystawić Makbeta. Panno Wilsonem brania nam wymawiać to imię, bo podobno
kok2 Żeby się trochę ogrzoć, zapaliłyśmy kilka ^ fi bunsenowskich. Krecik nadal siedzi w słoiku, ma
kok2 Momo właśnie próbowała złapać Gordy ego i Libid i było w dość kiepskim nastroju.
IMG56 (3) I’OEM A PIASTA DANTYSZKA Myśląc, że ziemia go nie była godna; Ze wędrownikiem na polu sze
pdl2 „Opowiadano, że w tej wsi była taka kobieta, która chowała się w zbożu i czarowała ludzi. Kied
kok2 Momo właśnie próbowała złapać Gordy ego i Libid i było w dość kiepskim nastroju.

więcej podobnych podstron