„Nawet w naszym świecie, rzecz jasna te najgłupsze dzieci wyglądają najbardziej dziecinnie, a najgłupsi dorośli -najbardziej dorośle."
C.5. Lewis „Opowieści z Narnii"
Nie wierzycie? To rozejrzyjcie się. O dzieciach nie będziemy dzisiaj rozmawiać. Pomówmy o dorosłych. Może ktoś będzie próbował wam tłumaczyć, że smutne miny (nie, nie SMUTNE, bo to zupełnie coś innego), sztywne twarze, zawsze pewne siebie słowa - to wynik mądrości, życiowego doświadczenia, itd. No cóż, czy można wzigć za mgdrość zamknięcie się na świat, powtarzanie frazesów, brak żywości reakcji? Rzeczywiście dorośle to może się z tym wygląda, ale nic poza tym. A teraz przypomnijcie sobie mgdrych dorosłych - najlepszg nauczycielkę, dziadka, z którym zawsze o wszystkim można porozmawiać... Oni wcigż jeszcze majg w oczach dziecięce zdziwienie i słuchajg każdego - nawet z małym dzieckiem rozmawiajg jak z równym sobie. I czytajg baśnie nie mówigc, że to „dziecinada", bo potrafig docenić ich piękno. A ja Wam teraz opowiem o bardzo mgdrej baśni, prawdziwszej niż większość nie-baśniowych, ksigżkowych opowieści.
„Opowieść z Narnii" - siedem historii, z których każda jest całościg, ale dopiero wszystkie razem tworzg pełnię. Bieg codziennego życia angielskich dzieci przerywa odkrycie innego świata. Ten świat nie znajduje się w kosmosie, ani nie przechodzi się do niego dzięki wehikułowi czasu. Aby się tam znaleźć wystarczy przejść na drugg stronę starej szafy. Świat ten - czyli Narnię - zamieszkujg niespotykane u nas istoty, inaczej też płynie tam czas. Najważniejsze sg jednak wartości, którymi kierujg się Narnijczycy. Jest tam, jak u nas, miłość, przyjaźń, wierność, honor, ale jest też i zło, z którym trzeba walczyć, a które co rusz znajduje się o krok od zwycięstwa. Nie wszystko jednak funkcjonuje tak jak w naszym świecie, czasem te same pojęcia ozna-czajg co innego. W Narnii na przykład zwierzęta i ludzie żyjg jako równoprawni obywatele; na zamku Ker-Paravel zasiadają jednocześnie i zgodnie cztery koronowane głowy, a Łucja -najmłodsza z rodzeństwa, zawsze traktowana nieco z góry - tu, dzięki dziecięcej jasności umysłu, pierwsza rozwiązuje narnijskie zagadki i zdobywa przyjaciół wśród karłów i duszków, a w rezultacie przyczynia się do ocalenia państwa. Z każdej wyprawy goście wracają po ułamku sekundy (w Narnii przez ten czas mogą mijać lata). Wracają inni - mądrzejsi, lepiej znający siebie i innych, wewnętrznie silniejsi. Jednak nie DOROŚLEJSI, ale DOJRZALSI. I o tym właśnie jest ta barwna baśń - nie baśń. Wzruszamy się, kibicujemy walczącym, śmiejemy się, wędrujemy przez puszcze i podziemia - ale to tylko pryzmat, przez który poznajemy siebie i nasz świat.
Propozycja dla tych z wyobraźnią: Odezwijcie się do nas, jeśli przeczytacie „Opowieści z Narnii." Chodzi mi przede wszystkim o to, jak rozumiecie zakończenie. Bo ja mam tu swoją teorię, tylko nie wiem, na ile słuszne są moje przemyślenia. I bardzo chcę poznać Wasze zdanie.
Jagoda Bartosiewicz