Słowem, autor może dowolnie albo atakować obóz, albo inteligenta, który poszedł do niego na służbę, albo wreszcie kolejno zmieniać kierunek ataku, w zależności od tego, jak mu jest wygodniej i co chce powiedzieć.
Ta ostatnia właśnie możliwość stała się zasadą kompozycyjną w porachunkach ideowych z inteligencko-pańskimi gośćmi na weselu. Niewątpliwie zasada ta posiada swoje zalety: jest ona giętka, pozwala na ukazanie konfliktu w różnych perspektywach społecznych, daje szeroki zasięg problematyki. Ale też łatwiej maskuje słabe miejsca w krytycznym natarciu autora, stwarza możliwości wyminięcia punktów szczególnie drażliwych, a te są z reguły najistotniejsze w konfliktach ideowych. Aby bowiem skompromitować naprawdę i do końca jakąś ideologię, nie wystarczy pokazać jej wewnętrzne sprzeczności i jej niemoc osiągnięcia celów, które wypisuje na swoim sztandarze. Do końca przekreślić ją można wtedy, gdy się pokaże, kto i w jakim celu ją głosi i że to, co traci na niej naród, zarabia klasa, która ją lansuje. Wyspiański robi w Weselu wszystko, by stworzyć w dramacie atmosferę surowego i bezkompromisowego osądu działających na scenie ideologii. Ale w krytyce swojej nie zdyskredytuje klas panujących w tym, co mogłoby je najboleśniej i najlepiej zdemaskować, nie dotrze do punktu dywidend płynących dla nich z ich ideologicznego programu. Inteligencki reprezentant ideologii daje autorowi możliwość (możliwość, nie konieczność) wyminięcia tego ogniwa krytyki bez naruszenia prawdy kreowanych w utworze postaci. Z możliwości tej poeta skorzystał.
Ten niedowład krytyki Wyspiańskiego stwierdzić można zarówno w rozprawie z obozem chłopomanów, jak i stańczyków. Jednakże ze względów, o których będziemy jeszcze mówić, w polemice z chłopomanami jest on znacznie mniej istotny. Zaciążył natomiast ujemnie na ataku na obóz stańczyków. W ataku tym inteligencki bohater pozwolił zresztą autorowi nie tylko na ominięcie sprawy klasowego oblicza obozu, ale i na złagodzenie merytorycznej krytyki ideologii, krytyki, którą tak świetnie umiał Wyspiański przeprowadzić w polemice k chłopomanami.
Główny akcent polemiczny Wesela pada na rozprawę z chłopomanią, atak na stańczyków zajmuje w utworze znacznie mniej miejsca. Zgodnie z zasadą całego dramatu, od strony ideologii, ale nie pozycji społecznej, reprezentuje ten obóz Dziennikarz. Jakkolwiek znalazł się on wśród gości uczestniczących w pańsko-chłopskich godach, zachowuje chłód wobec idei bratania się stanów. Zaraz w pierwszej scenie następuje starcie między nim a Czepcem: Dziennikarz — jak myjemy — z wyniosłą drwiną traktuje emancypacyjne i polityczne