i ducha jednakiego wszyscy maję, a nie ma człowiek nic więcej nad bydlę; bo wszystko jest marność” (III, 19).
Sic dziwnego, li w związku z tak doniosłym i tak przeciwstawnym sobie rozumieniem znaczenia religii w życiu ludzkości, zainteresowanie tym problemem trwa od dawna. Refleksje na temat religii spotykamy Już w starożytnych czasach. Zajmowali się nią władcy i kapłani, ubodzy i „ubodzy duchem", uczeni i artyści. Każdy z nich szukał w religii czegoś innego. Jedni chcieli ją ulepszyć, inni zwalczyć; jedni — • jak Hobbes — widzieli w niej środek terapeutyczny, jak gdyby pigułkę nadającą się do połykania, a nie do rozgryzania, zdolną leczyć dolegliwości społeczne i niepokoje indywidualne, inni zaś — truciznę i opium, narkotyk służący do ogłupiania mas i samoogłu-piania siebie. Jedni chcieli więc manipulować religią, inni — tylko ją badać.
Aczkolwiek refleksje na temat religii sięgają czasów nader odległych, to jednak naukowe badania nad nią datują się od niedawna, gdyż dopiero od siedemdziesiątych--osiemdziesiątych lat XIX wieku. Wtedy to bowiem nauka
0 religiach — religioznawstwo — zaczyna się wyodrębniać z teologii i filozofii religii, tj. z dwu spekulatywnych, nie-cmpirycznych dziedzin, które przez setki lat miały monopol na „badanie” zjawisk religijnych. Powstają pierwsze katedry uniwersyteckie religioznawstwa (Holandia 1876 r.)
1 pierwsze podręczniki z zakresu nowej dyscypliny; rychło też ukazują się pierwsze periodyki (Remie de Vhistoire des religions, Paryż, od 1880 r.), powstają muzea, towarzystwa naukowe, zbierają się kongresy itp. Dziś zajmujących się religioznawstwem katedr jest ponad 100, a periodyków — ponad 50. Od 1950 r. istnieje też Międzynarodowe Stowarzyszenie Religioznawcze (IAHR) z siedzibą w Amsterdamie. Mamy już „klasyków” religioznawstwa, kłócą się między sobą rozliczne „szkoły” i kierunki (ponad 20!). słowem — religioznawstwo spełnia wszelkie wymogi naukowości *.
Powiedzieliśmy już wyżej, że religioznawstwo — to tyle, co naukowa wiedza o religiach. Pora określić jego przedmiot, zakres i główne problemy. Otóż „wiedza nau-
i Szarzej o dziejach, przedmiocie I problematyce religioznawstwa z/ib. Z. Poniatowski: Wstąp do rollploznawstwa, Warszawa 1902, wy«l. 3, „Wiedza Powszechno”.
kowa” oznacza tu, źe religioznawstwo Jest zbiorem twierdzeń, faktów i uogólnień, opisów i koncepcji teoretycznych, systemem opartym na empirii, a więc na społecznie zdobywanym i społecznie sprawdzalnym doświadczeniu. Jest ono zatem czymś różnym i od teologii, i od filozofii religii —dziedzin spekulatywnych, opartych na założeniach pozanaukowych i nie mających naukowych, czysto poznawczych celów; różni się od nich i genezą, i sposobem zdobywania wiedzy, i celem. To, że religioznawstwo jest nauką „o religiach", a nie „nauką o religii" (czy też zgoła „nauką religii”), oznacza z kolei, że przedmiotem tej dyscypliny są wszystkie religie, a nie jakaś jedna, „własna”, którą zajmuje się ona na sposób katechetyczno-apologe-tyczny. A więc religioznawca nie uważa, że istnieje jakaś „jedyna”, „prawdziwa" religia, a inne są „zabobonem”, „degeneracją” czy „diabelską parodią” tej jedynej „świętej wiary"; bada on wszystkie religie, żywe i umarłe, prymitywne i kulturalne, jako jednakowo ważne, z jednakową beznamiętnością, podobnie jak mineralog nie może pomniejszać znaczenia kwarcu na korzyść diamentu i tak jak botanik nie może uważać żyta za roślinę „mniej prawdziwą" od lilii.
Oczywiście — takie obiektywne religioznawstwo nie jest jeszcze „z tego świata”, jest nie zrealizowanym ideałem. Wiadomo bowiem powszechnie, iż w naukach społecznych nie ma takiej beznamiętności, czy też lepiej — możliwości obiektywnego spojrzenia na badany przedmiot, jak w naukach przyrodniczo-technicznych. Zjawiska społeczne a więc i religia, są zbyt ważnymi czynnikami, aby obok nich mogły przejść obojętnie elity społeczne, aby kierownictwa grup społecznych miały zrezygnować z manipulacji tymi siłami dla celów walki i dominacji Dotyczy to w szczególności organizacji religijnych (np. u nas Kościoła katolickiego), które — jako bezpośrednio zainteresowane w prosperowaniu religii — nie mogą ukazać obiektywnie istoty mnogich zjawisk religijnych. Liczne publikacje tych organizacji usiłują nie tyle wyjaśnić „zasady wiary”, ile obronić religię.
Chociaż więc istnieje w literaturze światowej bardzo wiele prac poświęconych religii, to jednak prsyiupsą one mało korzyści nieuprzedzonym badaczom-samouk om, ktd-rzy chcą (zjawisko dziś coraz liczniejsze) na własną rękę
7