xxiv historia Sumaka
stary, drugi miody — jeden ojciec, drugi syn _ jeden eostw
dar*, drugi parobek — jeden pan, drugi chłop (s. 55), 8 Po"
Przy innej okazji podział ten wyraźniej konkretyzował „jak pan jest po to, ażeby bawił się i rozkazywał, tak ct jest po to, ażeby karmił innych i siebie” (s. 9).
di rice, zarządca budowy kolei, mierniczy itd., dla po-
porządku hierarchicznym panami dla Ślimaka są
'fiw.ui aa — Ślimak i kum Grochowski*; „Mój I Boże, taki pan, taki dziedzic!... — deliberował po śmierci I Staśka. — Miałby po ojcach pięć morgów gruntu i przecie I utonął" (s. 199). Stara najmitka Sobieska miała Ślimaka I za wyzyskiwacza i krzywdziciela. „Ty, gospodarzu, zbijaj I grpsze, a ty, najmito — żnij!..." (s. 82). I
dejmował pod kolana” "dziedzica i oburzał się na Jędrka,!
f Od ludzi najemnych — komorników, parobków, fornali I awarskich §§|.jJSMraf* byli już tylko żebracy i dziady koś- I cielne; dla nich i Owczarz był „panema Natomiast los H bandosów, robotników przemysłowych i midowlanych, za-1 leżał, jak sądzić można z przykładów podanych w Pia-B eóipee, od zapotrzebowania na pracę i od jej charakteru. ■ Układ hierarchiczny mieszkańców wsi narzucał im I określone normy obyczajowe. Wzbogacająca się Ślimakowa* zaczęła w kościele zasiadać w pierwszej ławce, podczas ■ sil do kąta, by „nie świecić I w oczy Panu Bogu swoją wytartą sukmaną” (s. 85). Ten-1 że Owczarz podczas poczęstunku z okazji sprzedaży krowy I nie mógł rozeprzeć się na ławie jak Ślimak i Grochowski, I bo poczuł przy pierwszej próbie, że „odepchnęła go zgor-1 szona ściana" (s, 37). Ślimak zaś przy każdej okazji „po-1
gdy ten nie chciał „czapkować" przed jego szwagierkiem.
W tym krają kastowott Jest bardzo jeszcze silną — noto-
wal Żeromski w Dzienniku w 1885 r. — Jest wszczepioną 1,1262 Przed sur-
dutowcem czując w nim szlachcica. Mnie to do wściekłości doprowadza, bo nie jest to ukłon grzeczności [...] — lecz jest to przymusowy, wszczepiony przez wieki, pokłon poddanego przed władcą, pokłon raba, pokłon ilota! **
Po czasach pańszczyźnianych zachowali chłopi silnie wykształcony „nerw posłuszeństwa”. „Dziedzic, proboszcz, wójt, żona — wszyscy oni zesłani byli od Boga po to, ażeby Ślimakowi wydawać dyspozycje, których sam sobie wydać nie umiał” (s. 26).
Stąd bierze się brak inicjatywy, energii, stąd nieporadność, bierność, opieszałość, bezwólnósć, naiwność i lenistwo. Stąd poczucie niemocy w walce z przeciwnościami losu, nieumiejętność wygrywania konkurencji z Niemcami w handlu produktami rolnymi i robotach przy kolei, stąd nieprzystosowalność do surowych reguł „walki o byt”.
Stąd też chęć oddania się pod opiekuńcze skrzydła szlachty, wiara w potrzebę symbiozy z dworem jako najlepszej formy egzystencji; upadek dziedzica uznał Ślimak za klęskę osobistą, a ruinę dworu za początek upadku wsi.
Stąd próby zachowania .status quo, odrzucanie dobrodziejstw cywilizacji, niewiara w potrzebę i wartość 'modernizacji gospodarki.
Nowym zjawiskom przyglądali się. chłopi ze strachem pomieszanym z nabożnym skupieniem. Prus prezentuje w PTacouice liczne obrazy „gapienia się” chłopów na niezwykłe dla nich wydarzenia, to na wyrąb lasu, rozbijanie „odwiecznych” głazów, zakładanie kolonii niemieckiej, budowę nasypu kolejowego, jazdę upiornej lokomotywy, nawet na pracę geometry (przy czym fascynowały ich nie tyle jego czynności zawodowe, ile zdolność do opróżnienia ogromnej butelki najmocniejszej gorzałki). Gapieniu się temu towarzysz^^g^feśl^ye medytacje —~mewydaraSne
*» S. Żerom8k ł, -Dzienniki! op. cit., t. II, s. 230.