P6170035 (Custom)

P6170035 (Custom)



42 PROCESY GRUPOWE

1976, | 101). Grupa również może potrzebować symboli, żeby określić swoje granice. Gdy inicjacja obejmuje przyjęcie charakterystycznych znamion lub włożenie nowego stroju, podkreśla to odrębność danej grupy od innych, co jest istotną właściwością stosunków międzygrupowych (van Gennep, 1960; Tajfel, 1978; zob. też rozdział 8). Po drugie, pewne procedury inicjacyjne mogą służyć nowicjuszom jako rodzaj „terminowania”, zapoznając ich ze standardami normatywnymi grupy i z ważnymi umiejętnościami potrzebnymi do efektywnego w niej funkcjonowania. Do tego procesu socjalizacji do norm wrócimy w dalszej części rozdziału. lYzecią funkcją spełnianą przez rytuały inicjacyjne może być wzbudzenie w nowicjuszu lojalności. Odnosi się to zwłaszcza do uprzywilejowanego traktowania lub specjalnych ulg dla nowicjuszy. Wdzięczność, a nawet poczucie winy, które mogą wywoływać te przywileje u nowicjusza, będą prawdopodobnie zwiększać jego zaangażowanie w cele i działalność grupy (Lewicki, 1981).

Natomiast bardziej zastanawiające jest powszechne występowanie ceremonii inicjacyjnych polegających na negatywnych doświadczeniach. Choć mogą one spełniać wspomniane funkcje symboliczne, pozornie ich działanie na potencjalnych członków powinno być raczej odstraszające, a nie zachęcające do identyfikacji z grupą. Dość pomysłowe wyjaśnienie sensu tych nieprzyjemnych doświadczeń zaproponowali Aronson i Mills (1959). Zwrócili oni uwagę, że dla większości ludzi doświadczenie życia w grupie rzadko jest całkowicie pozytywne. Nawet w grupie postrzeganej jako atrakcyjna niektóre jej aspekty bywają odstręczające, co może prowadzić do osłabienia jej spójności. Zdaniem Aronsona i Millsa, grupy mogą przeciwstawiać się takim skutkom właśnie przez poddanie swoich członków bolesnej i kłopotliwej inicjacji. Według badaczy dzieje się tak, ponieważ świadomość, że doznało się nieprzyjemnego doświadczenia, żeby wejść do grupy, jest niezgodna z późniejszym odkryciem, że w grupie nie wszystko przebiega tak, jak się tego spodziewaliśmy. Odwołując się do słynnej teorii dysonansu poznawczego Festingera (1957), Aronson i Mills dowodzą, że to spostrzeżenie niezgodności (czyli dysonansu) jest psychicznie dolegliwe i ludzie zawsze będą starać się je zredukować. Jeżeli inicjacja jest zbyt ostra i bolesna, by łatwo przejść nad nią do porządku dziennego, sposobem zmniejszenia dysonansu może być podniesienie oceny grupy: „skoro przeszedłem przez to wszystko, żeby stać się członkiem tej grupy, musi ona być dla mnie naprawdę atrakcyjna”. Ta obserwacja doprowadziła Aronsona i Millsa do postawienia nieoczywistej hipotezy: im bardziej surowa inicjacja, tym bardziej atrakcyjna będzie się wydawać grupa.

Testowali oni tę hipotezę w dzisiaj już klasycznym eksperymencie (Aronson i Mills, 1959). Studentki college'u uczestniczyły w dyskusji o „psychologii seksu”, której wyniki, jak je poinformowano, miały im zapewnić udział w tworzonej grupie dyskusyjnej. Przedtem jednak poproszono je o wykonanie „pretestu selekcyjnego”. Ów pretest (czyli inicjacja) polegał na czytaniu przez badaną osobę tekstu o tematyce seksualnej, którego treść była odmienna w różnych grupach. W warunkach „surowej” inicjacji studentki proszono o odczytanie na głos

fragmentów powieści pornograficznej. W warunkach „umiarkowanych” zadaniem badanych było odczytanie pięciu słów, które miały konotacje seksualne, ale nie były obsceniczne. Była również grupa kontrolna, która nie odczytywała żadnego tekstu. Stworzono pretekst, aby badane osoby nie włączyły się do grupy dyskusyjnej, lecz jedynie wysłuchiwały fragmentu bieżącej dyskusji, która w rzeczywistości była wcześniej nagrana i identyczna dla wszystkich badanych, a ponadto była raczej nudna. Fragmenty, które studentki usłyszały, nie miały nic wspólnego z obiecaną im interesującą rozmową o seksie - była to nużąca i sztuczna dyskusja o drugorzędnych zachowaniach płciowych u zwierząt niższych! Następnie badane kobiety zostały poproszone o ocenę tej dyskusji na szeregu skal. Mimo że wszystkie słuchały tej samej, nudnej dyskusji, te, które doznały „surowego” potraktowania, oceniały zarówno dyskusję, jak i jej uczestniczki bardziej przychylnie niż osoby w warunkach „umiarkowanych” lub „kontrolnych”.

Gerard i Mathewson (1966) potwierdzili tę zależność i wykazali, że rezultatów nie można po prostu przypisać na przykład większemu pobudzeniu seksualnemu w warunkach „surowości” ani uczuciu „ulgi” towarzyszącemu odkryciu, że grupa dyskusyjna nie była tak kłopotliwa jak pretest. Dokonali tego dzięki kilku modyfikacjom schematu Aronsona i Millsa. Główną zmianą było wprowadzenie do procedury inicjacji prawdziwych wstrząsów elektrycznych („łagodnych” lub „poważnych”)1 w celu wyeliminowania alternatywnego wyjaśnienia przez „pobudzenie seksualne”. Wstrząsy aplikowano wszystkim badanym, jednak w warunkach kontrolnych przedstawiano je jako część „eksperymentu psychologicznego”, natomiast w warunkach eksperymentalnych wiązano je wyraźnie z czekającym badane osoby doświadczeniem w grupie. Takie postępowanie miało służyć sprawdzeniu, czy za rezultaty odpowiedzialne jest samo nieprzyjemne doświadczenie (i następująca po nim „ulga”), czy też fakt, że nieprzyjemna jest inicjacja. Wyniki były jednoznaczne. Uczestniczki (nudnej) grupy dyskusyjnej oceniły ją ogólnie bardziej przychylnie wówczas, kiedy zasugerowano im, że wstrząsy elektryczne stanowią inicjację, nie zaś po prostu część eksperymentu. Skutki zmieniania siły wstrząsów zależały również od tego czynnika. Te osoby, które sądziły, że wstrząsy są testem inicjacyjnym, dawały wyższe oceny grupie, gdy były one „poważne”, niż gdy były „łagodne”. W warunkach kontrolnych wynik był odwrotny (zob. rycina 2.1).

Kwestia, czy u podłoża tych prawidłowości leży rzeczywiście proces psychiczny polegający na redukcji dysonansu, czy też jakiś inny mechanizm, budzi wciąż kontrowersje (Alexander i Sagatun, 1973; Schlenker, 1975). Jednak samo występowanie tego zjawiska wydaje się niewątpliwe; poddanie się nieprzyjemnej inicjacji faktycznie zwiększa atrakcyjność grupy i dzięki temu może być przez

1

Autorzy nie informują, jakie było napięcie stosowanych wstrząsów, nie omawiają te/ wątpli wości etycznych, które budzi ta manipulacja.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P6170034 (Custom) 40 PROCESY GRUPOWE niowanie własnej tożsamości i że może to mieć również konsekwen
41514 P6170040 (Custom) 52 PROCESY GRUPOWE przyzwoitą rzetelność między sędziami, jak i spójność w c
55077 P6170042 (Custom) 56 PROCESY GRUPOWE bardziej zwarta. Ten związek między konfliktem a spójnośc
31521 P6170044 (Custom) 60 PROCESY GRUPOWE grupy niż dzięki większej wzajemnej sympatii. Po trzecie,
P6170042 (Custom) 56 PROCESY GRUPOWE bardziej zwarta. Ten związek między konfliktem a spójnością zos

więcej podobnych podstron