Bujność życia, nieskrępowanego żadną wolą, żadną ideą twórczą lub moralną, objawiała się narkotyczną wolą jakichś kwiatów, duszących się we własnych splotach, i marniała bezpłodnie. Zatracała się ona w bezkresie nicuję tych tęsknot, tryskała bezużyteczną, warcholską lub zbrodniczą energią, albo dławiła się w nudzie bez czynu i pustce. (...) Ukazał nam autor, jak pod pozorem i niby to gwoli pięknu i rozmaitości krzewiły się dzikie i niskie instynkty Jcuzyna Jerzego”, „organizatora życia”, jak właśnie w całej tej „poezji” życia kołlokacyj, pod senną wegetacją dnia powszedniego kryły się przyziemne sprawki, gwałt, łotrostwo i jad nihilizmu rosyjskiego.'4
Zdaje się, że chodzi tu o coś więcej niż interpretaqę książki Bilans społeczny pod piórem Kołaczkowskiego przekracza łamy powieści i jej świata, zamieniając się w „bilans” życia kresowego realnej grupy społecznej i ocenę pewnej „odmiany” człowieka kresowego. Zapewne tej, jaką miał na myśli profesor Miłosz, gdy w studium o Vincenzie pt. La Combę pisał o tajemniczych szalonych szlachcicach „zrośniętych z niepolską etniczną glebą”, którzy wszelako „górowali w jakiś sposób nad swoimi pobratymcami z Królestwa Polskiego”57.
Gdy mowa o człowieku kresowym obszarów położonych bardziej na północ, a więc o „Litwinach”, Żmudzinach, Poleszu-kach itp., na plan pierwszy wysuwa się raczej powściągliwość i emocjonalną dyskrecję:
Jak to u Żmudzinów, niejeden objaw zażyłości i serdeczności można było wywnioskować [..] raczej z milczenia i gestów niż ze słów.51 2
Ludzie tutejsi na Polesiu nie lubią przejawiać, ani uzewnętrzniać swoich uczuć. Jest to najbardziej charakterystyczna cecha naszych chłopów, którą się później określa jako skrytość, nieufność lub wrodzoną ponurość.59
Dalej podkreśla się ujmującą prostotę i brak snobizmu, nawet pewną „niedźwiedziowatość”.
Znam dobrze psychikę ziemiaństwa kresowego, Zwłaszcza ziemiań-stwo z kresów północno-wschodnich [...] mało ma w sobie dorobkiewi-czowskich elementów, ujmującą prostotę i brak snobizmu.0
Tym cechom towarzyszy jednocześnie — fantazja („Na urodzajnym w fantazję gruncie kresowym...”3 4) i swoiste poczucie humoru („Lubi się pośmiać i ceni dobry żart”; „Każdy powiat kresowy ma swoich facecjonistów. Jest to gatunek, który specjalnie rósł na podglebiu szlacheckim”5). Do tych rysów dorzuca się jeszcze siłę przekonań, milczący upór, wytrwałość i nieustępliwość, skrzętność i gospodarność oraz chłopskie zaiste przywiązanie do ziemi graniczące z jakimś fanatyzmem. Inaczej przejawia się indywidualizm i niezależność myślenia tych ludzi (przypomnijmy choćby Maćka Dobrzyńskiego z Pana Tadeusza). Brakuje im tamtego (charakterystycznego dla ludzi z Kresów południowych) niezrównoważenia, skłonności do „przerzucania się z nastroju w nastrój”, iskry szaleństwa gotowej w każdej chwili się rozpłomienić w pożar groźny i nieobliczalny, uporczywego żądania od każdego wokół: „pokochaj albo znienawidź”6. Ale charaktery pozostają niemniej tęgie, a dusze — rogate. Na swój sposób szlacheckie i chłopskie zarazem.
Nie wiem doprawdy, czy pierwszym zbiorowym portretem literackim ludzi kresowych, obdarzonych, cokolwiek chyba w nadmiarze, tęgimi charakterami i rogatymi duszami, nie okaże się równie kapitalny, co niesamowity obraz Jadźwingów Macieja Stryjkowskiego. Kiedy Bolesław Wstydliwy z wielkim wojskiem wkroczył 21 czerwca 1264 roku na ich ziemię, Jadźwingowie dowodzeni przez księcia swego Komata walczyli nie tylko ze śmiałością i uporem, lecz — jak opowiada Stryjkowski —
47
** Tamże
C. Miłosz La Combę (w:) S. Vinccnz Po stronie dialogu, Warszawa 1983, t. I,
I 26.
S. Vincenz Na wysokiej połoninie. Pasmo III: Barwinkowy wianek, op. cit.,
| 278.
J. Mackiewicz Bunt rojstów. Warszawa 1990, s. 136.
M. Wańkowicz Kraj lal dziecinnych, op. cit., s. 54.
Tamże, s. 32.
c Tamże. i. 54, 40.
° i. Iwaszkiewicz Księżyc wschodzi. Warszawa 1964, s. 20.