POSŁOWIE
podziemny wymiar sprawiedliwości, by obiektywnie i w zgodzie z sumieniem sędziów zbadać i osądzić winę podejrzanych o donosicielstwo i szantaż. To prawda, niemniej efekty tej działalności były bardziej niż skromne. Gondek i Kunert sugerują, że na terenie Warszawy podziemna prokuratura i Cywilny Sąd Specjalny zetknęły się z około 200 sprawami, około 100 z nich rozpatrzyły, wydając wyroki śmierci w 60-70 przypadkach. Około 30 proc. wyroków podobno dotyczyło osób, którym przede wszystkim zarzucono prześladowanie Żydów.
Informacje o wyrokach na szmalcownikach pojawiły się w centralnych organach polskiej prasy konspiracyjnej w lecie 1943 r. Jako pierwszy poda! ję „Kraj”: podziemny sąd w Krakowie miał skazać na śmierć Jana Grabca, który „szantażował mieszkańców wsi groźbą doniesienia o ukrywaniu Żydów”32. Niecały miesiąc później, także w „Kraju”, opublikowano komunikat KWC33
0 wyroku na Janie Pilniku z Warszawy, który: „[...] wydał w ręce władz niemieckich obywateli polskich narodowości żydowskiej, ukrywających się przed władzami niemieckimi, oraz [...] wyłudził na swoją korzyść od swych ofiar duże sumy pieniężne pod pretekstem potrzeby tych sum dla ochrony ukrywających się, a następnie po wydaniu ukrywających się w ręce władz niemieckich, wyłudził od rodzin ofiar różne przedmioty majątkowe — rzekomo dla dostarczenia ich aresztowanym, które następnie obrócił na swoją korzyść”.
Także w prasie lewicowej zaczęły pojawiać się od marca 1943 r. krótkie informacje o karaniu Polaków za szmalcownictwo. Opublikowano także wspominany już komunikat KWC. Oburzeniu wobec takich wypadków najmocniej dał wyraz „Dziennik Polski”, publikując w całości specjalne Obwieszczenie KWC wraz z własnym komentarzem34. Tekst ten dobrze ukazuje rozmiary fali szantaży. Czytamy w nim m.in.: „Z różnych okolic dochodzą nas wieści, że niektórzy Żydzi ukrywający się pod obcymi nazwiskami przed zbirami hitlerowskimi, otrzymują list, w których anonimowi szantażyści grożą im wydaniem w ręce gestapo, jeśli w określonym miejscu i dniu nie złożą wyznaczonego okupu. Ten zbrodniczy sposób żerowania na tragedii ludzi, mordowanych bez wyboru i w imię obłędnej ideologii rasistowskiej, piętnujemy nie tylko jako akt jaskrawego pogwałcenia zasad najprymitywniejszej etyki oraz przekraczania artykułów kodeksu karnego, ale jednocześnie jako zbrodniczy zamiar współdziałania z gestapo i policją niemiecką. Żadne warunki wojny, «przekonania
1 poglądy» nie mogą usprawiedliwiać metody ułatwiania sobie życia przy pomocy szantażu. Zbrodnia jest zbrodnią wszędzie i zawsze nawet podczas wojny, a zbrodnie karzemy już dziś. Wszystkie tego rodzaju listy należy natychmiast przekazywać Kierownictwu Walki Cywilnej”.
W przeciwieństwie do lewicy, polską prawicę w latach okupacji charakteryzował bardzo ambiwalentny stosunek do losu ludności żydowskiej. Wydaje się, że stanowisko nieprzejednanych antysemitów oddaje artykuł opublikowany wwydawanej przez Konfederację Narodu „Barykadzie”1. Pisano w nim m.in.: „Likwidacja Żydów na ziemiach Polski ma wielkie znaczenie dla przyszłego naszego rozwoju, gdyż uwalnia nas od wielomilionowego pasożyta. Nie zapominajmy, że rozwiązanie tego problemu w sensie usunięcia Żydów z naszych terenów, czekało nas nieuchronnie. I nie byłaby to wcale rzecz łatwa, jeśli się zważy, że my nie używalibyśmy przecież barbarzyńskich, lecz (trzeba to przyznać) szybko zmierzających do celu, metod niemieckich. Przy naszych środkach i naszych metodach starczyłoby pracy na całe pokolenia. Niemcy poważnie nam w tej kwestii pomogli”. Dodam, że w kwestii majątku pozostałego po zamordowanych Żydach różne ugrupowania prawicy były zgodne. Jak pisano w „Wielkiej Polsce”: „Lokale przedsiębiorstw handlowych i zakładów rzemieślniczych pożydowskich, przejęte przez Polaków w czasie wojny muszą bezwzględnie pozostać w ich rękach. Społeczeństwo polskie musi się przeciwstawić bezwzględnie wszelkim próbom zwrotu tych lokali dawnym właścicielom żydowskim czy też ich spadkobiercom”2.
Także demokratyczne środowiska katolickie wiele wyobrażeń dotyczących Żydów i polsko-żydowskiej przeszłości zaczerpnęły z dyskursu narodowego. Najczęściej używano dość rozpowszechnionego przed wojną stereotypu o powszechnym wrogim stosunku Żydów do Polaków. Najwyraźniej jest to widoczne w artykułach związanego ze środowiskiem „Pobudki” pisma „Słowa Prawdy”. W jednym z artykułów tam zamieszczonych pisano m.in.: „Czym są Żydzi i czym byli dla nas, ba nawet czym jeszcze mogą być, każdy powinien wiedzieć. Żydzi obsiedli nas jak zaraza, a Polska była żydowską wylęgarnią”. Redaktorzy wprawdzie zastrzegali się: „Jesteśmy chrześcijanami nie z imienia, nie możemy się cieszyć z mordów żydostwa, potępiamy niemieckiego mordercę, bez względu na to, kogo morduje — jednak Żydów nie chcemy”3.
Największe zaniepokojenie z wciągnięcia części Polaków w dzieło Zagłady wykazywało katolickie środowisko Frontu Odrodzenia Polski skupione wokół pisma „Prawda”. Tylko w „Prawdzie” pisano o pogromach z udziałem Polaków
Sprawa bardzo poważna, „Baiykada”, 3 III 1943.
Sprawa majątków pożydowskich, „Wielka Polska”, II V 1944 (nr 7).
" ■ - ■*’* * ^łowa Prawdy” 30 X 1943.