I> M<Quail. Trorie iommikowinw kukiikjd, Wjmkjw* 2007 ISBN M7S-K5-01-ISIS3-M, C1 by W'N PWN 2007
politycznej. W tym kontekście najważniejszym z nowych mediów jest Internet. Wolności od kontroli można domagać się na gruncie prawa do prywatności lub na podstawie faktu, że nie są to media rozpowszechniane masowo bez ograniczeń, lecz że adresowane są one do konkretnych użytkowników. Są to tak zwane „publiczne nośniki" {1common camers), których treść przekazu wymyka się właściwie kontroli. One także w coraz szerszym zakresie wykonują zadania komunikacyjne mediów o uznanej autonomii redakcyjnej. Kwestia pozostaje sporna z kilku powodów, między innymi ze względu na potrzebę regulacji podyktowaną racjami technicznymi oraz koniecznością zapobiegania monopolizacji władzy.
Różnice między mediami w zakresie kontroli polityczną (wolność oznacza niewielką skalę regulacji i skromny aparat nadzoru) zdają się układać wedle ogólnego wzorca. Oznacza to w praktyce, że im bliżej danemu medium do działania jako medium ma-.wice, tym w ięcej uwagi poświęcają mu rządy, ponieważ ma ono większy wpływ na sprawowanie władzy. Ogólnie rzecz biorąc, działalność w sferze fikcji, fantastyki lub rozrywki prędzej ujdzie uwagi politycznej niż działalność, która dotyka bezpośrednio aktualnych, rzeczywistych zdarzeń i okoliczności.
W zasadzie wszystkie media komunikacji publicznej mają pewien potencjał radykalizmu. w tym sensie, że mogą oddziaływać wywrotowo na panujący system kontroli społecznej. Mogą one udzielać głosu nowym siłom społecznym i stanowiskom krytycznym wobec zasad dostępu do istniejącego porządku, udostępniać zdominowanym lub pozbaw ionym złudzeń nowe formy organizacji i protestu. Jednak instytucjonalny rozwój mediów odnoszących sukcesy zwykle przynosił eliminację potencjału początkowego radykalizmu, częściowo jako efekt uboczny komercjalizacji, częściowo zaś dlatego, że władze obawiają się niepokojów społecznych (zob. Winsion 1986). Według Jamesa R. Benigera (1986) logika rządząca nową technologią komunikacyjną zawsze prowadziła do wzrostu kontroli. Uogólnienie to można obecnie sprawdzić w odniesieniu do Internetu - wygląda na to, że się ono potwierdza.
Wymiar normatyumy kontroli działa na tych samych ogólnych zasadach, choć niekiedy z drobnymi różnicami w przypadku niektórych konkretnych mediów. Fihn na przykład, który w zasadzie wymknął się spod bezpośredniej kontroli politycznej, często podlega autocenzurze i monitoringowi treści ze względu na swój potencjalny wpływ moralny na młodsze i podatne na sugestię osoby (zwłaszcza gdy chodzi o przemoc, przestępczość czy seks). Szeroko stosowane ograniczenia nakładane na telewizję w sprawach kultury i moralności wyrosły z tych samych ukrytych założeń, a mianowicie że media, które są popularne i mają potencjalnie silny wpływ emocjonalny na wielu ludzi, powinny być nadzorowane „dla dobra interesu publicznego".
Mimo to im łatwiej można uznać działalność polegającą na komunikowaniu albo za służącą celom edukacyjnym lub „poważnym", albo też, alternatywnie, za artystyczną i twórczą, tym większe są możliwości domagania się dalej idącej wolności od normatywnych ograniczeń. Powody takiego stanu rzeczy są złożone, faktem jest jednak, że „sztuka" i treści o większej powadze moralnej nie docierają na ogół do tak szerokich rzesz odbiorców i postrzegane są jako marginalne z punktu widzenia relacji władzy.